Turniej Czterech Skoczni. Przez ten błąd Kamil Stoch nie wygrywa konkursów. To nie wina złych smarów i krótszych nart

Kamil Stoch nie jest w najwyższej formie na Turnieju Czterech Skoczni. Polski skoczek zmaga się z dużymi problemami na najeździe, których nie potrafi sprecyzować nawet Stefan Horngacher. Sprawdzamy, czego potrzeba Stochowi do ponownego wygrywania konkursów Pucharu Świata, a przy okazji obrazujemy jak złożoną dyscypliną są skoki narciarskie. Trzeci konkurs TCS, w Innsbrucku w piątek 4 stycznia o godzinie 14. Transmisja w Eurosporcie, relacja na Sport.pl
Zobacz wideo

Pierwsza część 67. Turnieju Czterech Skoczni była dla biało-czerwonych udana, bo Dawid Kubacki jest trzeci w klasyfikacji generalnej, Kamil Stoch jest szósty, a Piotr Żyła ósmy.

Jeszcze kilka lat temu bylibyśmy zachwyceni formą Polaków, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i po dwóch wygranych Stocha w cyklu, wyniki z tego sezonu są dla kibiców małym rozczarowaniem. Wielu z nich zadaje sobie pytanie, co stało się z biało-czerwonymi? Skoro jeszcze tydzień temu Stoch deklasował Kubackiego w mistrzostwach Polski, a Żyła już pięć razy stawał na podium w tym sezonie.  

Największy problem Kamila Stocha

Tuż po zawodach w Engelbergu (15-16 grudnia) Stefan Horngacher zorganizował mały obóz w Zakopanem, gdzie nasi skoczkowie mieli okazję spokojnie potrenować przed Turniejem Czterech Skoczni. Adam Małysz mówił wówczas, że Kamil Stoch oddawał zdecydowanie najlepsze skoki w sezonie, a potwierdzenie tego mieliśmy w mistrzostwach Polski w Zakopanem. Stoch oddał trzy znakomite skoki i zdeklasował drugiego Kubackiego o ponad 31 punktów. Kilka dni później to jednak Kubacki wyrósł na lidera polskiej kadry, a nierówne skoki Stocha nie pozwalają myśleć o zwycięstwach. Czasem pojawia się jeszcze więcej błędów i Polak kończy serie dalej, jak w kwalifikacjach przed konkursem w Innsbrucku, w których Stoch był dopiero 24.

Przez ostatnie lata Kamil Stoch przyzwyczaił do tego, że świetnie wykorzystuje umiejętności lotu i często nadrabia tym złe wyjścia z progu. Niestety, w dwóch ostatnich konkursach wydawało się, że w pierwszej fazie lotu skok wygląda naprawdę dobrze, ale potem brakowało prędkości przelotowej i Polak szybko lądował.

Po konkursie w Ga-Pa Stoch tylko potwierdził nasze obserwacje. - Nie wyszedł mi prostu kierunek odbicia. Energia była, ale zabrakło dobrej rotacji, żeby napędzić ten skok i mieć w powietrzu dużo prędkości – mówił Stoch polskim dziennikarzom.

Niestabilna pozycja dojazdowa = zły kierunek wybicia i brak prędkości w locie

Wydaje się jednak, że największym problemem Polaka obecnie jest niestabilna pozycja dojazdowa. Jeśli zawodnik nie jest w stanie znaleźć odpowiedniego balansu, to jego pozycja jest mocno rozchwiania i skoczek nie może wykonać dobrego odbicia. Przypomnijmy, że mówimy o sytuacji, w której skoczek pędzi z prędkością około 90 km/h, a wybicie wykonuje w zaledwie 0,2 sekundy. Właśnie dlatego brak odpowiedniego balansu w pozycji dojazdowej przekłada się nie tylko na niższe prędkości na najeździe, ale także na kąt i kierunek wyjścia z progu. Każde kilka stopni różnicy przy ułożeniu nart i ciała tuż po wyjściu z progu powodują olbrzymie różnice w odległości, bo zmienia się opór powietrza. Zamiast płynnego wstrzelenia w powietrze można po prostu się z nim zderzyć. 

Dodatkowo brak stabilności wpływa także na słabsze prędkości najazdowe, a te również są niezwykle istotne. Niestety, Stoch niemal zawsze traci do największych rywali blisko 1 km/h, co oznacza de facto, że startuje jakby z jednej belki niżej.  

W pierwszej serii konkursu w Ga-Pa Stoch wyszedł bardzo wysoko z progu i można było odnieść wrażenie, że poleci daleko. Lot faktycznie był wysoki, ale skoczek na pierwszych metrach przyjął na siebie zbyt dużo powietrza i wytracił prędkość. Miał wysokość, ale przez błąd stracił to, co ma najlepszego - umiejętność wykorzystania szybkości w locie. W drugiej serii było już dużo lepiej w fazie lotu, bo Stoch poleciał na 134 m, co było najlepszym skokiem drugiej rundy i pozwoliło awansować aż o 10 miejsc. Skoki Polaka są zatem bardzo nierówne.

Stoch, OberstdorfStoch, Oberstdorf Screen Eurosport

Skąd bierze się niska prędkość u Stocha?

Problem prędkości w locie jest bardzo złożony. Wszystko zaczyna się od przybrania odpowiedniej pozycji dojazdowej na najeździe. Stoch nigdy nie był szybki na progu, ale teraz traci więcej niż zwykle. Jednym z powodów może być to, że Stoch jest niski (172 cm) i bardzo lekki (około 52 kg).

- Kamil skacze teraz na bardzo krótkich nartach. Ja jeszcze pamiętam, że jak zaczynał karierę, to skakał na nartach długości 245 cm. Potem deski były coraz krótsze. Kiedyś dostałem od niego narty 241 cm, a teraz Kamil skacze bodaj na nartach o długości 236 cm. To jest naprawdę bardzo mało – mówi Sport.pl Edward Przybyła, były skoczek, a obecnie trener. Tutaj działają prawa fizyki, które mówią, że im skoczek jest cięższy, tym szybciej będzie jechał po rozbiegu. 

Dodatkowo zmiana przepisów przed sezonem sprawiła, że zawodnicy ważeni są bez butów, co obniża ich wagę o około 1,5 kilograma (i dlatego muszą skrócić narty). FIS już wiele lat temu wprowadził tabele BMI, w której waga i wzrost mają przełożenie na długość desek, a co za tym idzie prędkość. Niższą wagę i krótsze narty mają jednak wszyscy poza Andreasem Stjernenem, który jako jedyny z czołówki postanowił przytyć. 

To nie wina serwismenów

Przyczyn słabszych prędkości nie powinniśmy za to szukać w przygotowaniu nart, bo nasi serwismeni dysponują woskami porównywalnymi z resztą światowej czołówki. Najlepszym tego potwierdzeniem są prędkości Dawida Kubackiego, który należy do najszybszych w stawce. Co więcej, teraz niemal na każdej skoczni zamontowane są mrożone tory najazdowe, na których występują bardzo zbliżone warunki, dlatego przygotowanie nart nie jest wielkim problemem.

Stefan Horngacher stwierdził w rozmowie z mediami, że nikt nie wie z czego to wynika i być może jest to prostu jedna z tajemnic skoków narciarskich. Warto dodać, że latem sztab szkoleniowy poświęcił sporo pracy na poprawienie prędkości najazdowych. W tym celu biało-czerwoni mieli m.in. specjalnie szlifowane ślizgi nart, więcej uwagi przykładano do pozycji dojazdowych, które były ustawiane dzięki wykorzystaniu kilku kamer go-pro. Ten manewr Horngacher testował już jednak w poprzednim sezonie, ale niestety nie widać tego namacalnych efektów.

Czy Stoch zacznie wygrywać?

Dyspozycja Polaka ciągle faluje i ten nie jest w stanie oddawać równych skoków, które pozwoliłby na wygrywanie. Tym razem nie udało się przygotować formy na Turniej Czterech Skoczni, ale wydaje się, że dzięki swojemu doświadczeniu Stoch wkrótce może znaleźć optymalny balans w swoich skokach i każda próba będzie nacechowana pełnym automatyzmem. Polakowi teraz wychodzi średnio co drugi skok, ale gdy wszystko się układa, to Stoch potrafi być najlepszy w serii, tak jak to miało miejsce w Ga-Pa. 31-latek świetnie skakał także na zgrupowaniu w Zakopanem, a na mistrzostwach Polski pokazał znakomite technicznie próby, nieco gorzej było jednak w pierwszej części turnieju. Warto jednak pamiętać, że takie falowanie dyspozycji pojawiało się u Stocha zawsze przed nadejściem świetnej formy, a kluczowa impreza, czyli mistrzostwa świata w Seefeld dopiero za półtora miesiąca.

Trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się  w piątek 4 stycznia o godzinie 14. Transmisja w Eurosporcie, relacja na Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.