Turniej Czterech Skoczni. Co się dzieje z Kotem? Tajny plan. "W Polsce nikt jeszcze tego nie robił"

- Gdybym miał słuchać wszystkich dookoła, to już mógłbym jechać do domu i odłożyć narty. Słucham się Stefana. Mamy jedną, wspólną wizję tego, co trzeba zrobić - mówi Maciej Kot, który w Innsbrucku zajął dopiero 57. miejsce w kwalifikacjach i nie wystąpi w konkursie. Zawody w piątek o godzinie 14.00. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl.
Zobacz wideo

Kot odpadał w kwalifikacjach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Po przyjeździe do Austrii trener Stefan Horngacher mówił w rozmowie ze Sport.pl, że zaplanował dla Kota specjalny trening. Niestety, na Bergisel Kot zaczął nieźle – w pierwszym treningu miał 25. wynik w 67-osobowej stawce – ale później było coraz gorzej. Drugą serię treningową Kot skończył na 41. miejscu, a w kwalifikacjach był 57.

Łukasz Jachimiak: Trener Stefan Horngacher mówił nam w środę, że przygotował dla Ciebie specjalny trening. Nie udał się, skoro znów nie zakwalifikowałeś się do konkursu?

Maciej Kot: Była sesja, którą odbyłem w dzień bez skakania. Na pewno to bardzo pomogło. To było widać na początku treningu w Innsbrucku. Ale później znów czegoś brakowało. Jak człowiekowi nie idzie, to jeszcze wszystko wokół się przeciw niemu sprzymierza i go wystawia na próbę. Trzeba to wziąć na klatę i wyjść z sytuacji silniejszym. To teraz dla mnie główny cel – nie poddać się i wyjść z tego. Naprawdę niewiele brakuje. Tylko to niewiele powoduje wyraźną różnicę w metrach.

Masz pomysł, dlaczego tak jest, że w treningach jeszcze w miarę Ci idzie, a w ważniejszych skokach nie?

- Mam pomysł. A nawet to więcej niż pomysł, razem ze Stefanem wiemy, co się dzieje. Już nawet nie zawsze chodzi o tę różnicę między treningami, a zawodami, bo czasem i w treningach dwa skoki są od siebie różne. Jest cienka granica między kontrolą skoku a swobodnym puszczeniem skoku i zrobieniem wszystkiego na 100 procent z pozytywnym ryzykiem. Ciężko o to w momencie, kiedy zawodnik nie ma wystarczającej pewności siebie, nie ma automatyzmu. Jeden skok wychodzi z dobrą energią, uda się go puścić bardziej automatycznie, luźno, a drugi nie wychodzi, bo nie brakuje zapamiętanych dobrych schematów. Z drugiej strony wiadomo, że kiedy pojawiają się drobne błędy, to chcemy je poprawić. I coś zmieniamy, a to wybija z rytmu, nie pozwala oddać takiego samego skoku jak wcześniejsze. To wszystko jest trudne. W najważniejszym momencie są dodatkowe rzeczy, które przeszkadzają.

Trzeci raz z rzędu odpadasz w kwalifikacjach, ale wyglądasz na spokojnego. Czujesz, że masz bardzo duży kredyt zaufania u Horngachera?

- Nie raz rozmawiałem ze Stefanem i wiem, że trener mi ufa. To jest bardzo pomocne. Ale wiadomo, że chciałoby się taki kredyt spłacić. Z nawiązką i jak najszybciej. Muszę teraz jakoś dojechać do końca turnieju. Daję z siebie wszystko w każdym skoku, w każdym treningu, żeby trener widział, że walczę.

Widząc, jak się męczysz zastanawiamy się czy nie byłoby lepiej, gdybyś wycofał się ze startów i gdzieś spokojnie potrenował. Ty nie myślisz, że to mogłoby przynieść lepszy efekt?

- Nie mam takich myśli. Potrzebne jest mi skakanie na najwyższym poziomie o coś, o stawkę, a nie na treningu. Na treningu w Zakopanem wszystko wyglądało dobrze. Problemem jest przeniesienie tego na przykład na Turniej Czterech Skoczni.

Ale w TCS skoków masz bardzo mało, bo odpadasz w kwalifikacjach i dni konkursowe masz wolne.

- Ale jadąc na treningi w ogóle nie skakałbym o stawkę.

Może dobrym pomysłem byłyby starty w Pucharze Kontynentalnym?

- To czego mi na pewno nie trzeba, to słuchać doradców. Każdy by chciał jak najlepiej, każdy doradza, ale gdybym miał słuchać wszystkich dookoła, to już mógłbym jechać do domu i odłożyć narty. Słucham się Stefana. Mamy jedną, wspólną wizję tego, co trzeba zrobić.

Powiedz więcej o tej wizji.

- Skoro trener mówi, że to tajemnica, to nie mogę mówić.

Robicie coś bardzo odbiegającego od normy?

- Tak. Pytałem paru ludzi w Polsce i nikt jeszcze tego nie robił.

Czy ten tajny, środowy trening to była jakaś sesja mentalna, a nie ćwiczenia fizyczne?

- Nie mogę powiedzieć.

Ikona Sportu 2018 czytelników Sport.pl to:
Adam Bielecki i Denis Urubko
9%
Bartosz Kurek
25%
Michał Kubiak
5%
Vital Heynen
3%
Kamil Stoch
17%
Stefan Horngacher
3%
Robert Lewandowski
4%
Robert Kubica
13%
Andrzej Bargiel
3%
Justyna Święty-Ersetic
5%
Michał Haratyk
0%
Adam Kszczot
2%
Wojciech Nowicki
0%
Anita Włodarczyk
3%
A. Kobus-Zawojska, M. Springwald, M. Wieliczko i K. Zillmann
0%
Reprezentacja Polski w amp futbolu
8%
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.