Piotr Żyła mógł nawet wygrać konkurs w Niżnym Tagile i zaliczyć swoje trzecie zwycięstwo w karierze. Po pierwszej serii Żyła tracił do Ryoyu Kobayshiego zaledwie 2,5 punktu i wydawało się, że powalczy w rundzie finałowej o zwycięstwo.
Okazało się jednak, że w finale z trzeciego miejsca zaatakował Johann Andre Forfang (135,5, 129 metrów), który w drugiej rundzie skakał w absolutnej ciszy, czyli w nieco trudniejszych warunkach. Okazało się jednak, że to było kluczowe, bo Norweg poleciał 129 metrów, z kolei Żyła w lepszych warunkach skoczył 131 metrów. Okazało się jednak, że Polakowi zabrakło zaledwie 0,2 punktu do drugiego zwycięstwa w karierze.
Kamil Stoch (123,5 m, 129 m) w pierwszej serii trafił na gorsze warunki, podobnie jak inne wielkie nazwiska. Nasz najlepszy skoczek po pierwszym skoku zajmował czternaste miejsce. W drugim skoku udało mu się jednak sporo nadrobić i konkurs zakończył na siódmym miejscu. - Adekwatne miejsce. Nie skacze mi się wybitnie dobrze. Pojedyncze skoki były dobre i z tego mogę być zadowolony. Nie spodziewałem się tutaj cudów jeśli chodzi o pogodę, bo wiadomo jak tutaj jest. Ja koncentruje się na sobie i mogę być umiarkowanie zadowolony - mówił Kamil Stoch w rozmowie z TVP.
W konkursie punktowało jeszcze dwóch Polaków. 20. miejsce zajął Dawid Kubacki (126,122 metry), a 21. był Stefan Hula(125,5m, 120 m). Do drugiej serii nie awansował Jakub Wolny oraz Maciej Kot.