Chodzi o brak pieniędzy dla zawodników, którzy kończą 18. rok życia, a jeszcze nie osiągają sukcesów na arenie międzynarodowej, a tym samym nie zarabiają pieniędzy na nagrodach, i na ogół nie mają również sponsorów. Do 18. roku życia zdecydowanie łatwiej jest o stypendia, ale potem dopływ pieniędzy znika. Zawodnicy mają coraz większe potrzeby, ale o pieniądze jest coraz trudniej.
Kwalifikacje PŚ w Wiśle na Facebooku. Transmisja. Gdzie oglądać? Stream online
- Wszystko mamy już dogadane. Pomagamy skoczkom znaleźć indywidualnych sponsorów i wszystko jest już gotowe. To będą niewielkie pieniądze 1,5-2 tysiące złotych, ale zapewnią podstawowe potrzeby. Pieniądze też dostanie trzech najlepszych kombinatorów norweskich. Dodatkowo mamy teraz bardzo korzystny system premii, jeśli ktoś bedzie osiagał dobre wyniki – mówi nam Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.
- Pracujemy nad tymi umowami, bo problem jest systemowy. Po prostu nie ma tych pieniędzy miedzy 18. a 23. rokiem życia. Sponsor dostaje jednak szanse objecie patronatem zawodnika, który za kilka lat może być bardzo wartościowy - dodaje Apoloniusz Tajner prezes PZN.
- Jeszcze nie wszystko jest ustalone, ale wierzę, że wkrótce rozwiążemy ten problem. Wiem, że związek mocno nad tym pracuje i wszystko powinno się wyjaśnić w kilku tygodni - mówi Sport.pl trener kadry B Maciej Maciusiak.
Puchar Świata. Skocznia w Wiśle gotowa
Oczywiście mowa o relatywnie niedużych pieniądzach, które pozwolą zawodnikom z kadry B choćby na kupienie paliwa do auta, którym dojeżdża się na treningi, czy "wyjście z dziewczyną do kina". Oczywiście w przypadku skoków narciarskich kadry narodowe zapewniają sprzęt i opłacają wszystkie obozy, ale tym skoczkom trudno jeszcze o zarabianie pieniędzy na skoczni. Te są dopiero w przypadku awansu do najlepszej "30" Pucharu Świata lub Letniego Grand Prix. W przypadku Pucharu Kontynentalnego zarabia tylko pięciu najlepszych skoczków.
Kamil Stoch przed startem PŚ w skokach narciarskich
Właśnie z takimi problemami mierzyli w ostatnich latach Krzysztof Biegun czy Bartłomiej Kłusek, którzy definitywnie postawili na pracę i zakończyli kariery sportowe. Andrzej Stękała (obecnie kadra B) łączy pracę z treningami. Wiadomo jednak, że jest to systemowy problem polskiego sportu, z którym mierzyli się także biegacze narciarscy oraz narciarze alpejscy. W przypadku tych ostatnich sytuacja wygląda inaczej, bo z reguły narciarstwo alpejskie uprawiają w Polsce osoby pochodzące z bogatszych rodzin niż ma to miejsce w przypadku skoków narciarskich czy biegów. PZN-owi udało się znaleźć rozwiązanie problemu. Oficjalne decyzje powinny zapaść już wkrótce.