PŚ w skokach. Vikersund straciło Puchar Świata! Puste miejsce w kalendarzu

Norwegowie pokłócili się z FIS-em w sprawie skoczni w Vikersund na konferencji w Zurychu, a zamieszanie przerwał Walter Hofer. Prezes norweskich skoków Stale Willumstad potwierdził, że nie będzie konkursów na największej skoczni świata.

W piątek w Zurychu miała zapaść ostateczna decyzja w sprawie organizacji Pucharu Świata w Vikersund. Obiektowi Vikersundbakken wygasła homologacja oraz licencja na przeprowadzanie międzynarodowych zawodów. FIS wymagał jednak modernizacji polegającej na obniżeniu buli, a także wyrównaniu zeskoku twardym materiałem. 

Kłótnia na spotkaniu komisji FIS

Jak informuje NRK, w czasie konferencji FIS-u w Zurychu doszło do kłótni między przedstawicielem Norwegii, a członkiem FIS-u.

Norweski przedstawiciel komisji FIS Bertil Pasrud wdał się w przepychankę słowną z Hansem-Martinem Rennem. - Nie jesteśmy niewolnikami organizatorów. Nie możemy co roku dawać certyfikatów na ostatnią chwilę. Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo, a Norwegowie zawsze robią wszystko na ostatnią chwilę - powiedział Renn.

W dyskusję włączył się Walter Hofer, który postanowił przerwać dyskusję i skierował sprawę Vikersund do ponownego rozpatrzenia. W tym momencie w kalendarzu Pucharu Świata pojawiło się wolne miejsce. Po kilkunastu minutach na antenie norweskiej NRK pojawiła się wypowiedź prezesa norweskich skoków Stale Willumstad, który potwierdził, że nie będzie konkursów na największej skoczni świata. W kalendarzu pozostało wolne miejsce, dlatego Norwegowie będą jeszcze chcieli przekonać federację do przyznania im zawodów. 

Pierwotnie planowano, że turniej skoków narciarskich Raw Air odbędzie się w dniach 9-17 marca w Oslo, Trondheim, Lillehammer i Vikersund.

Norwegowie testowali cierpliwość i liczyli na rekordy

Do tej pory za 250 metrem była duża dziura, która oznaczała de facto, że obiekt nie spełniał wymogów dotyczących maksymalnej wysokości między progiem skoczni a płaską częścią zeskoku. Według przepisów FIS-u było to 135 metrów, a w Vikersund przepisy były naciągane przez ubijanie większej ilości śniegu, co pozwalało na testowanie cierpliwości FIS-u, a jednocześnie umożliwiało dłuższe skoki w przypadku bardziej liberalnego podejścia delegatów. Prace w Vikersund ruszyły latem, ale nie były one dokładnie takie, jak oczekiwał tego FIS. Włodarze federacji chcieli także obniżenia buli o jeden metr, bo skoczkowie często dotykali jej nartami w czasie lotu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.