W Wiśle wystartuje 10 drużyn, ale wydaje się, że zdecydowanymi faworytami tego konkursu są właśnie biało-czerwoni. W czasie z serii kwalifikacyjnej Kamil Stoch okazał się najlepszy i poszybował aż 137 m. Tuż za nim był Piotr Żyła który skoczył 131 metrów. W sumie w pierwszej dziesiątce znalazło się aż czterech Polaków, w pierwszej dwudziestce dwójce aż dzięscięciu biało-czerwonych.
Stefan Horngacher zdecydował, że w drużynówce wystartuje Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, a w ostatniej grupie będzie skakał Piotr Żyła, który na treningach prezentował dobrą i równą dyspozycję. Potwierdził to także w czasie oficjalnych skoków w Wiśle.
Skoczkowie zaskoczyli nowymi kaskami. Stoch podpisał umowę. Furorę zrobił Jakub Wolny
Biało-czerwoni mają więc olbrzymią szanse na wygranie piątego konkursu drużynowego w historii letnich zmagań w Wiśle. Biało-czerwoni wygrywali drużynową rywalizację w 2013, 2014, 2015 i 2017 roku.
Gdybyśmy wzięli pod uwagę drużynowe osiągnięcia z serii kwalifikacyjnej to najlepsi okazali by się Polacy, którzy w sumie zgromadzili 503,5 pkt. Drugie miejsce zajęła by Norwegia (465,2), a trzecie Słowenia (461,4).
Organizatorami nie powinna przeszkadzać także pogoda. W Wiśle szykuję się niezwykle upalny dzień, bo termometry w czasie zawodów mają pokazywać blisko 30 stopni, istnieje jednak drobne ryzyko burzy. Przeszkadzać nie będzie także również wiatr, bo prognozy mówią o tym, że podmuchy nie będą przekraczać 1,5 m/s na sekundę.
Zawody będzie oglądać komplet widzów. W Wiśle sprzedano już wejściówki zarówno na sobotni, jak i na niedzielny konkurs.
Zmiany na skoczni w Wiśle. Hofer zagroził odebraniem Pucharu Świata. Zamontowano wiatrołapy