- Super, że mamy taką drużynę i że jestem jej częścią - mówił zapytany o wrażenia Kamil Stoch, który z Oberstdorfu wraca z dwoma krążkami - srebrnym indywidualnie i brązowym w drużynie. - Choć ja dziś miałem trochę słabszy dzień, ale mogłem mieć taki. Zasłużyliśmy na to wszyscy i cieszę się, że się nam udało.
Dawid Kubacki, którego skok na 221,5 m w drugiej serii był jednym z decydujących momentów rywalizacji, podkreślał rolę sztabu i zaplecza kadry.
- Bez nich nas by tu nie było. A tak to wszystko trzyma się kupy! - opowiadał.
Bank rozbił jak zwykle Piotr Żyła. Dziennikarz poprosił go, by pokazał, jak cieszy się z medalu.
- Aaaaaaaaaaaa! - wrzasnął rozradowany skoczek. - Hehehe, hehehehe. No bardzo się cieszę, bardzo jestem zadowolony, mamy brąz.
- Jaki był decydujący moment konkursu?
- Kurde, nie patrzyłem! No coś tam oglądałem, chyba Stefan Leyhe i jego krótszy skok [Niemiec skoczył 186,5 m], a potem kiedy Dawid poleciał na 221,5 m. Wtedy można się było cieszyć, że jest dobrze!
Sukces chyba najbardziej smakował Stefanowi Huli, dla którego jest to życiowe osiągnięcie. 31-letni skoczek, który niedawno zdobył tytuł mistrza polski, skacze obecnie rewelacyjnie i w konkursie drużynowym też nie zawiódł.
- Lepiej późno niż wcale, jak to się mówi. Na razie chyba to do nas nie dociera, radość dopiero przyjdzie. Konkurs nie był łatwy, ale pokazaliśmy ducha walki.
- Ty skakałeś, kiedy strata do rywali była największa, jesteś takim cichym bohaterem drużyny...
- Ja bohaterem? Każdy z nas jest bohaterem, po takim konkursie tylko się cieszyć - zakończył wyraźnie wzruszony skoczek.