Große Olympiaschanze w Ga-Pa pozostaje ostatnim obiektem Turnieju Czterech Skoczni, na którym nigdy nie triumfował Polak. Do soboty niezdobyta przez nas była też Schattenbergschanze. Po tym co podopieczni Stefana Horngachera zrobili w Oberstdorfie, możemy liczyć, że odczarują i drugą z niemieckich skoczni TCS-u.
Występ przede wszystkim Stocha, Kubackiego i Huli przypomniał wspaniałe zakończenie poprzedniej, 65. edycji turnieju. Wówczas w końcowej klasyfikacji triumfował Stoch, drugi był Żyła, a czwarte miejsce zajął Kot. Teraz już w Oberstdorfie Kot i Żyła raczej stracili szanse na walkę o takie pozycje, bo zajęli odpowiednio 15. i 25. miejsce. Ale ich koledzy sprawili, że Polska jako drużyna zanotowała właśnie najlepsze wejście w Turniej Czterech Skoczni w historii.
Przed rokiem cieszyliśmy się, gdy w Oberstdorfie Stoch był drugi, Żyła - siódmy, Kot - 12., Kubacki - 16., a Hula - 18. Tamte wyniki dały nam 166 punktów do klasyfikacji Pucharu Narodów. Teraz ta sama piątka wyskakała 227 punktów. To rezultat niemal tak dobry jak ten z Bischofshofen ze stycznia bieżącego roku. Wówczas szóstka Stoch (pierwsze miejsce), Żyła (trzeci), Kot (piąty), Kubacki (18.), Jan Ziobro (22.) i Hula (24.) zdobyła łącznie 234 pkt.
Jednak kto wie czy zdobycz z Oberstdorfu nie znaczy nawet więcej. W końcu to tu najwyższe miejsca w karierach zajęli Kubacki i Hula. Pierwszy ma już brąz i złoto MŚ w drużynie, ale indywidualnie miał najwyżej siódme miejsce w konkursie, choć pierwszy raz swoich sił w Pucharze Świata próbował już 10 lat temu. Drugi skacze jeszcze dłużej, a tak naprawdę nie ma nic. W drużynie zdobył srebro MŚ, ale juniorów, w 2004 roku, skacząc w niej m.in. ze Stochem. Hula pierwszy raz w PŚ pokazał się 12 lat temu na Turnieju Czterech Skoczni. W Oberstdorfie wystartował w 24. w swojej karierze konkursie należącym do tej imprezy. I dopiero pierwszy raz wskoczył do czołowej „10”. Potwierdził, że w wieku prawie 32 lat dojrzał do walki o wielkie rzeczy, w tym o miejsce w drużynie, która za półtora miesiąca ma się bić o olimpijskie złoto w Pjongczangu.
Do igrzysk jeszcze – wbrew pozorom – daleko. Do końca Turnieju Czterech Skoczni też. Ale po takim początku znów chce się dmuchać Polakom pod narty. I – jeśli niektórzy o tym zapomnieli – głosować na Horngachera we wszelkich plebiscytach, które mają wyłonić najlepszego obecnie trenera w naszym sporcie.