Skoki narciarskie. Biegun i Stękała wrócili do kadry. Maciusiak: pogadaliśmy od serca i trenują z moimi juniorami

Jeden był liderem Pucharu Świata po sensacyjnym zwycięstwie w Klingenthal, drugi stał na podium konkursu drużynowego w Zakopanem. Niedawno Krzysztof Biegun i Andrzej Stękała zostali odsunięci od centralnego szkolenia, bo nie poświęcali się w pełni treningom. - Zawzięli się i znów ostro pracują. Są teraz w Austrii z kadrą juniorów - mówi w rozmowie ze Sport.pl trener tej grupy Maciej Maciusiak

Biegun to sensacyjny zwycięzca inauguracji poprzedniego olimpijskiego sezonu. Ówczesny junior wygrał konkurs w Klingenthal rozpoczynający zimę 2013/2014. W tamtym sezonie wychowanek klubu Sokół Szczyrk punktował jeszcze w czterech innych konkursach PŚ, był m.in. 18. w Kuusamo i 15. w Zakopanem. Na swojej docelowej, głównej imprezie, czyli mistrzostwach świata juniorów w Predazzo indywidualnie zajął szóste miejsce w zawodach, które wygrał Jakub Wolny. A w drużynie zdobył złoty medal. Te sukcesy odniósł pod wodzą trenera Maciusiaka, który wówczas – jak obecnie – prowadził kadrę juniorów.

Stękała swój najlepszy czas przeżył w sezonie 2015/2016. Tamtą zimę jako skoczek kadry B zaczął w Pucharze Kontynentalnym, w obu pierwszych startach uplasował się na podium, wygrywając i zajmując drugie miejsce w konkursach w Renie. Dzięki temu dostał szansę debiutu w Pucharze Świata i już w nim, w Engelbergu, zdobył swoje pierwsze punkty, zajmując 27. miejsce. Jako 20-latek potrafił doskoczyć do szóstej pozycji konkursu PŚ w Trondheim i zająć trzecie miejsce wspólnie z Kamilem Stochem, Maciejem Kotem i Stefanem Hulą w „drużynówce” w Zakopanem. Indywidualnie zdobył tamtej zimy 105 punktów, w 13 konkursach wchodził do drugiej serii. Wszystkie wymienione wyniki osiągał jako zawodnik prowadzony przez Maciusiaka.

- Bardzo się cieszę, że obu udało się przywrócić do centralnego szkolenia – mówi nam trener. Maciusiak zdradza, że Stękała trenuje z jego kadrą od trzech tygodni, a Biegun od 10 dni. – Najpierw od serca sobie pogadaliśmy. Przyszli do mnie, siedliśmy razem z całym sztabem i jasno ustaliliśmy, że obaj będą u nas na pewnych warunkach. Chłopaki muszą cały czas dawać z siebie nawet nie 100 procent, a 110, czyli pokazywać, że pracują mocniej niż by się wydawało, że mogą. Muszę powiedzieć, że bardzo się zawzięli i z wielką chęcią oraz wielkimi nadziejami przystąpili do treningów. Może tej zimy już się nie uda uratować, ale przecież we wcześniejszych latach pokazali, że potrafią skakać, dlatego warto dać im szansę. Nie jest łatwo wytrenować kolejnych zawodników do takiego poziomu, jaki oni już prezentowali – analizuje szkoleniowiec.

Co sprawiło, że Biegun i Stękała postanowili w pełni poświęcić się skakaniu, skoro jeszcze w październiku przyznawali, że nie są w stanie tego zrobić, bo muszą poza sportem szukać możliwości zarobienia na życie?

Na początku listopada prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner, sekretarz generalny federacji Tomasz Wieczorek i Adam Małysz, który jest dyrektorem sportowym ds. skoków i kombinacji norweskiej, spotkali się z Biegunem, Stękałą i Bartłomiejem Kłuskiem i poinformowali zawodników, że spróbują im pomóc.

- Na pewno chłopaków bolało, kiedy słyszeli, że nie podchodzą do skoków poważnie, bo nie mają z nich pieniędzy, a sytuacja była naprawdę poważna, bo oni nie zarabiali nic, a są już przecież w takim wieku, w którym człowiek potrzebuje pieniędzy. Wiem, że został osiągnięty kompromis – mówi Maciusiak. Czy to znaczy, że PZN płaci Biegunowi i Stękale? – Do niedawna związek nie mógł tego robić, bo ministerialne pieniądze są tylko dla zawodników, którzy osiągną określone cele wynikowe na imprezach mistrzowskich, a PZN nie miał takiej uchwały, która pozwoliłaby mu pomóc skoczkom, wykorzystując inne środki. Ale ostatnio związek coś pozmieniał i za chwilę będzie mógł wspomagać zawodników – mówi nam Maciusiak.

Biegun i Stękała po tych ustaleniach wznowili mocne treningi. – Teraz są z naszymi juniorami w Austrii – mówi Maciusiak. On na weekend leci do Kuusamo na Puchar Kontynentalny. Tam Polskę będzie reprezentował jeden skoczek kadry B prowadzonej przez Radka Żidka, czyli dobrze znany Maciusiakowi Aleksander Zniszczoł, a poza nim wystartuje jeszcze trzech juniorów – lider cyklu Tomasz Pilch oraz Bartosz Czyż i Paweł Wąsek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA