Kim jest nowy zwycięzca Pucharu Świata w Wiśle?

Junshiro Kobayashi wygrał pierwsze zawody w karierze. Tuż za nim uplasował się Kamil Stoch, który także zaliczył najlepszy start w historii swoich występów w Pucharze Świata. Japończyk swoją karierę zaczynał od kombinacji norweskiej

Na tą wygraną zanosiło od… mistrzostw Japonii, które zostały rozegrane na początku listopada. Junshiro zajął wtedy drugie miejsce, tuż za Noriakim Kasai, ale eksperci podkreślali, że 26-latek skacze bardzo solidnie i jego forma z lata nie była przypadkiem.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Wiem, że moja forma była równa. Wiedziałem, że byłem trzeci w kwalifikacjach i indywidualnie w sobotę. Cieszę się, że udało mi się wygrać – odpowiedział speszony Japończyk.

To slowa tuż sprzed konferencji, bo na pytania dziennikarzy odpowiedział lakonicznym "Jestem szczęśliwy". 

Od samego przyjazdu do Wisły forma Japończyka była na bardzo wysokim poziomie. W ocenianych seriach Kobayashi praktycznie nie schodził z podium. W kwalifikacjach był trzeci, w konkursie drużynowym miał trzecią indywidualną notę i już wtedy było jasne, że 26-latek będzie jednym z faworytów do wygrania w niedzielę.

Zaczynał od kombinacji

Junshiro Kobayashi to zawodnik, który swoją przygodę ze skokami zaczynał od kombinacji norweskiej. Swoje pierwsze kroki na arenie międzynarodowej stawiał dokładnie 10 lat temu w Pucharze Świata B w kombinacji, ale nie osiągał tam znaczących wyników. Potem zaczął się także pojawiać w Pucharze Świata, ale występy można policzyć na palcach jednej ręki.

Japończyk zdecydował postawić na skoki narciarskie i już w 2011 roku mogliśmy go oglądać w mistrzostwach świata juniorów, które były rozegrane w Estonii. Skoczek zajął tam niezłe, bo 18. miejsce.

Kobayashi dołączył zatem do grona byłych kombinatorów, którzy wygrywali w PŚ. Na tej liście są m.in Adam Małysz, Jan Matura czy Annsi Koivuranta.   

Latem i zimą

O ile latem wszyscy skupialiśmy się na świetnym Dawidzie Kubackim, to nieco w cieniu był Junshiro Kobayashi, który dwa razy wygrał w Hakubie i w całym cyklu zajął doskonałe trzecie miejsce. Japończyk potwierdził zatem, że można połączyć świetne skoki latem z dobrymi wynikami zimą.

Do niedzieli Kobayashi 61 razy startował w zawodach Pucharu Świata i tylko 25 razy zaliczał awans do czołowej trzydziestki. Jego średnia punktów na zawody jeszcze do niedzieli wynosiła zaledwie trzy oczka.

Zwycięstwo w Wiśle sprawiło, że skoczek poprawił swoje osiągnięcie (od teraz 4,6 punktów na start) i wydaje się, że w tym sezonie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zwycięstwu Japończyka przyglądał się jego młodszy brat Ryoyu, który także punktował (był w niedzielę 26.). 

Co interesujące, sezon 2017/2018 jest już najlepszym sezonem zimowym w jego karierze. Za wygraną zawodnik zgarnął 100 punktów, a jego najlepszy dotychczasowy wynik to 95 pkt. w edycji 2014/2015. 

Kobayashi został oczywiscie pierwszym liderem Pucharu Świata w sezonie 2017/2018.

Copyright © Agora SA