Po piątkowej wizycie przedstawicieli FIS-u wiadomo, że inauguracja sezonu będzie pełna niespodzianek.
Puchar Świata w skokach w sezonie 2017/2018 rozpocznie się w Wiśle w piątek 17 listopada, kwalifikacjami do konkursu indywidualnego. Do pierwszych skoków zimy z igrzyskami w Pjongczangu został jeszcze ponad miesiąc, ale ustalane są już najdrobniejsze szczegóły zawodów. Rozmawiamy o nich z wiceprezesem Polskiego Związku Narciarskiego, Andrzejem Wąsowiczem
Andrzej Wąsowicz: Muszę powiedzieć, że wszystko idzie nawet nie zgodnie z planem, a ponad plan. Nasi goście wyjechali z bagażem bardzo dobrych informacji. Wyprzedzamy harmonogram, przedstawiciele FIS-u byli zaskoczeni, że aż tak. Podobało im się na tyle, że w najbliższym czasie planują zamieścić na swojej oficjalnej stronie Berkutschi.com relację z Wisły. Pan Nilgen [rzecznik prasowy FIS-u] nagrywał wszystko korzystając z drona, na pewno warto będzie to zobaczyć.
- Zgodnie z planem na naszym spotkaniu był przedstawiciel Telewizji Polskiej. Już wiadomo, że pokażemy mnóstwo rzeczy, których widzowie nigdy wcześniej nie oglądali. Teraz zobaczą, jak przebiega kontrola sprzętu, na jakiej podstawie zawodnicy są dyskwalifikowani i jeszcze wiele innych rzeczy tego typu.
- Na razie wiadomo tyle, że tak jak latem na nas trafia eksperyment. Wtedy zaczynał się u nas cykl Grand Prix i po raz pierwszy kwalifikacje były obowiązkowe dla wszystkich, nie byli z nich zwolnieni skoczkowie z czołowej „10”. Teraz FIS chce widzom przed ekranami pokazać kulisy, żeby ci widzowie lepiej rozumieli skoki, bo z tym jest problem, co przecież wszyscy wiemy. Zawody w Wiśle będzie realizowało aż 17 kamer, bo zamysł jest taki, żeby pokazać pracę poszczególnych osób funkcyjnych. Na przykład jedna z kamer będzie na wieży, żeby pokazać, jak Borek Sedlak obserwuje wykresy wiatru i na tej podstawie włącza skoczkom zielone światło.
- Tak, ich również będzie podglądać kamera. FIS chce wyjść szeroko z informacją dla kibiców. U nas na pewno się to uda, a myślę, że to się przeniesie też na inne skocznie. W każdym razie przedstawiciel TVP przyjął wszystkie propozycje z zadowoleniem, uznał, że dzięki nim transmisje będą ciekawsze.
- Dwanaście. Ze względu na dodatkowe kamery zmienimy umiejscowienie różnych rzeczy. Tablica wyników będzie już nie dole, tylko w rogu, gdzie kończy się wybieg skoczni. Kontrola sprzętu też idzie z dołu na górę. To również po to, żeby ją usprawnić.
- Kontrolę zlokalizujemy za szklanymi drzwiami, bo chłopcy już się do niej nie rozbierają. Teraz skoczek musi przejść przez specjalny przyrząd tak, żeby krokiem o nic nie zahaczyć. To wszystko można pokazać, tak samo jak sprawdzanie wagi, butów i mierzenie nart. Zamiar jest taki, żeby pokazać jak najwięcej. I żeby też uatrakcyjnić pewne sprawy już znane. Na przykład inaczej ma być eksponowany lider. Nowości będzie bardzo dużo. Również dla skoczków.
- Nie, nie – w piątek kiedy nasi goście odpoczywali, my mieliśmy posiedzenie komitetu w sprawie zmiany organizacji dojazdu, żeby te kwestie usprawnić. Zrobimy to, z władzami miasta i z policją wypracowaliśmy rozsądne rozwiązanie dzięki któremu skoczkowie będą po konkursach sprawnie wracali do hotelu. Panów wystartuje bardzo wielu, pewnie znowu będzie ich w Wiśle najwięcej, bo już mamy zgłoszonych 72 skoczków. Teraz po zawodach będą omijać parkingi, wyjazdy, rondo, centrum miasta – pojadą innymi ulicami, takimi na co dzień przeznaczonymi dla miejscowych. Teraz te Alkoholik Strasse będą wyłączone z lokalnego ruchu, policja przeprowadzi nimi sportowców.
- To są drogi na które normalnie policja nie zagląda. Niektórym zdarzało się nawet tamtędy uciekać, kiedy na głównej ulicy stał patrol policji i wyjeżdżać koło hotelu Gołębiewski, gdzie będą zakwaterowani skoczkowie. A teraz policji na Alkoholik Strasse będzie pełno, w czasie Pucharu Świata w Wiśle nie będzie mowy o jeździe na podwójnym gazie, ha, ha.
- Z tym, że już mamy trochę śniegu, że wszystkie trybuny już stoją, że prawie wszystkie instalacje są gotowe, że na skoczni są rozciągnięte siatki, na których się układa śnieg, że kończy się budowa kolejnego domku i już na pewno ich wystarczy.
- W sumie mamy 26 osobnych pomieszczeń. Nie ma mowy o tym, żeby było ciasno.
- Więcej. Codziennie sprawdzam skrzynkę pocztową, bo już jest okres zgłaszania, co prawda jeszcze nie personalnego, ale liczbowego, i już mam zgłoszonych 15 reprezentacji.
- Turcy się zapowiedzieli. Coraz mocniej idą w skoki. Chińczyków jeszcze nie ma, ale wiemy, że myślą o przyszłości i zaczynają się szkolić u Norwegów.
- W piątek gościłem również prezesa firmy Supersnow i podjęliśmy decyzję, że od wtorku zwiększamy tempo robienia śniegu.
- Tak, od wtorku ma już pracować. Uznaliśmy, że zrobimy zapas obok skoczni, żeby był na „w razie czego”, a do góry wyciągamy armatki i czekamy na lepsze warunki pogodowe. Jeśli pogoda pozwoli, to na początku listopada cały śnieg już rozprowadzimy, żeby obiekt był gotowy do trenowania dla naszej kadry.
- To co już mamy przykryliśmy podwójnymi plandekami termoizolacyjnymi, odbijającymi słońce. Powiem panu, że jak się wejdzie pod te plandeki, to czuć zimno od śniegu. Oczywiście już jest ciepło i nie da się uniknąć pewnych strat, ale one nie są na tak dużym poziomie, żeby nas to bardzo niepokoiło. Wisła generalnie ma szczęście do pogody, raz tylko nam się nie udało przeprowadzić konkursu [drugiego w sezonie 2015/2016], ale jestem przekonany, że to był pierwszy i ostatni raz.