Skoki narciarskie. Alarm w Wiśle odwołany. Wielkie nieporozumienie w sprawie przetargu

Centralny Ośrodek Sportu miał wyłonić wykonawcę modernizacji na skoczni w Wiśle Malince. Do COS-u wpłynęła jednak tylko jedna oferta - zdecydowanie za wysoka. PZN postanowił wstrzymać sprzedaż biletów na listopadowe zawody, ale po kilku godzinach udało się skontaktować z oferentem. Okazało się, że zaszła olbrzymia pomyłka.

Wisła będzie organizatorem inauguracji Pucharu Świata w skokach narciarskich. W mieście Adama Małysza zaplanowano konkurs drużynowy oraz indywidualny (18-19 listopada 2017 roku). Żeby zawody doszły do skutku potrzebna jest jednak modernizacja torów najazdowych.

Wielkie nieporozumienie

14 lipca zakończył się drugi przetarg na modernizacje torów najazdowych na skoczni im. Adama Małysza. Centralny Ośrodek Sportu założył, że przebudowa powinna kosztować około 2,2 miliona złotych, ale jedyna oferta, która wpłynęła do związku opiewała na sumę znacznie wyższą niż planowano. W piątek doszło do kryzysowego spotkania na szczycie, w którym wzięły udział najważniejsze osoby w naszych skokach, czyli Adam Małysz, Apoloniusz Tajner i Andrzej Wąsowicz. Ten ostatni podjął nawet decyzję o wstrzymaniu sprzedaży biletów, bo sytuacja wyglądała na bardzo złą.

W międzyczasie trwały próby skontaktowania się firmą, która zgłosiła chęć modernizacji i okazało się, że słoweński oferent nieopatrznie wpisał do swojej oferty kwotę brutto, a nie netto. Wszystko wskazuje na to, że przedstawiciel firmy osobiście złoży wyjaśnienia i sprawa powinna zostać szybko zakończona. O tym, że wszystko jest na dobrej drodze może świadczyć fakt, że bilety na inaugurację Pucharu Świata wróciły do obiegu. – Przetarg nie zostanie odwołany, wszystko odbędzie się w ramach drugiego rozdania. Mówiąc krótko, nie mamy żadnego opóźnienia. Wszystko wskazuje na to, że po Turnieju Beskidzkim, który odbędzie się w sierpniu, firma wejdzie na skocznie i zamontuje tory. Powinno to zająć około trzech tygodni. Sprawa może się odrobinę opóźnić, jeżeli Adam Małysz zaznaczy, że kadry potrzebują skoczni do treningów. Na wszystko będziemy mieć jednak czas – mówi Andrzej Wąsowicz.

- Walter Hofer od samego przyjazdu mówił, że ocenia nas pod kątem listopada. Właśnie dlatego staraliśmy się ukrywać perypetie przetargowe, aż wszystko będzie jasne. Teraz jesteśmy jednak na dobrej drodze, a Hofer dał już kilka sygnałów, że jest zadowolony z organizacji LGP – dodał wiceprezes PZN. 

Czas do końca października

Centralny Ośrodek Sportu chciałby, żeby skocznia była gotowa do 27 października. Trzy dni później na obiekcie pojawi się wizytacja z FIS-u, która ostatecznie potwierdzi, czy arena nadaje się do rozegrania konkursów Pucharu Świata. Jeśli do tego czasu obiekt nie zyska lodowych torów najazdowych, to Wisła prawdopodobnie straci szansę na organizację nie tylko listopadowych zawodów, ale może całkowicie wypaść z kalendarza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.