Tylko tydzień wolnego dostali podopieczni Stefana Horngachera po zakończonym w marcu sezonie 2016/2017. Na początku kwietnia Polacy przeszli wszystkie potrzebne badania, które przeprowadzili eksperci z krakowskiego AWF-u, a potem kadra A wyleciała do hiszpańskiej Fuerteventury. Na Wyspach Kanaryjskich zawodnicy pracowali nad regeneracją mięśni oraz przygotowaniem ich do kolejnego wielkiego wysiłku. Nie zabrakło również ćwiczeń stabilizacyjnych i kilku mocniejszych zajęć. Skoczkowie mieli również trochę czasu na wypoczynek, bo treningi odbywały się średnio co drugi dzień.
W połowie maja przyszedł czas na pierwszy skoki. Podopieczni Stefana Horngachera kończą właśnie kolejne zgrupowanie, tym razem w Szczyrku. Polacy rozpoczęli treningi od prób na skoczni o punkcie konstrukcyjnym usytuowanym na 70 metrze. Pod koniec tygodnia Horngacher zabrał skoczków na większy obiekt (HS106). - Miło było wrócić do skakania, bo to jest coś, czym żyjemy. Głodu skoków szczerze mówiąc nie było, bo przerwa nie była tak duża, jak czasami się zdarzało. Nie było tak, że już nie mogłem się doczekać, by wyjść na górę. Muszę jednak powiedzieć, że próby były bardzo przyjemne. To również jakieś urozmaicenie, bo do tej pory trenowaliśmy głównie na siłowni. Zaczyna się kolejny etap ciężkiej pracy – mówi Dawid Kubacki.
Niektórych kibiców może dziwić fakt, że najlepsza drużyna świata skakała na 70-metrowej skoczni. Trzeba jednak zauważyć, że Stefan Horngacher już drugi rok z rzędu rozpoczyna treningi od mniejszych aren. Pozwala to od samego początku pracować nad ewentualnymi błędami, bo na takich obiektach łatwiej o korygowanie pomyłek. - Wydaje się, że mała skocznia nie jest dla nas, bo przecież tam nie startujemy. Na ,,siedemdziesiątce’’ można jednak sporo poćwiczyć. Opór powietrza jest mniejszy, dlatego łatwiej poprawić techniczne elementy nie tylko na rozbiegu, ale także w locie – zauważa mistrz świata w drużynie.
W wywiadzie udzielonym Sport.pl na początku kwietnia Adam Małysz zdradził, że Stefan Horngacher planuje wprowadzić pewną modyfikację w przygotowaniach, tak by każdy zawodnik miał swój indywidualny tok treningów. Okazuje się, że pomysły zostały wprowadzone w życie, a zawodnicy dostrzegają te zmiany. - W zeszłym roku treningi były bardziej zgeneralizowane. Dopiero zaczynaliśmy współpracę z trenerem i musieliśmy się nauczyć pewnych elementów. W tej chwili treningi są bardzo spersonalizowane, a szkoleniowiec do każdego zawodnika podchodzi indywidualnie. Wszystko po to, by z każdego skoczka wykrzesać jak najwięcej - zaznacza Kubacki.
W kadrze A znalazło się również miejsce dla osoby, która poprzednich sezonów nie mogła zaliczyć do udanych. Krzysztof Miętus dostał ostatnią szansę i od niego samego zależy, czy ją wykorzysta. - Trener bardzo w niego wierzy. Ja też liczę na Krzysztofa, bo znamy się i lubimy od wielu lat. Myślę, że będzie w stanie wykorzystać tę szansę. Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o zauważalnych postępach. W tym okresie praca jest bardzo wytężona, a jej efekty przyjdą za około miesiąc. Już teraz można jednak dostrzec pewną poprawę u Miętusa.
Polscy skoczkowie nie zaprzątają sobie na razie głowy nowinkami technicznymi, które w skokach są niemal tak samo ważne, jak przygotowanie dobrej formy. Pracę nad pewnymi udoskonaleniami ciągle jednak trwają, ale zawodnicy przetestują je na skoczni dopiero za jakiś czas. - To jeszcze nie jest ten moment. Teraz takimi sprawami zajmują się inne osoby, a my będziemy je testować później. Na pierwszym obozach musimy poprawić pewne kwestię techniczne, ale wiadomo, że jak tych skoków będzie więcej, to zaczniemy się pochylać nad kolejnymi nowinkami.
W przyszłym tygodniu skoczków czekają treningi na siłowni, a pod koniec maja polscy zawodnicy wyjadą na kolejne zgrupowanie, tym razem do Hinzenbach. Pierwszy start już za mniej niż dwa miesiące. Letnie Grand Prix w Wiśle odbędzie się w dniach 14-15 lipca.
***
Polski Związek Narciarski ogłosił, że Wisła i Szczyrk wyraziły chęć zorganizowania mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Jakub Żyła, 10-letni syn Piotra wziął udział w międzynarodowym konkursie skoków narciarskich dla dzieci i młodzieży - Nadzieje Beskidzkie. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Dzisiaj najdłuższy ustany skok wynosi 253,5 metra i należy do Stefana Krafta. Słoweńcy rozpoczęli już jednak dyskusje na temat pobicia kolejnej granicy. CZYTAJ WIĘCEJ >>