Piotr Żyła, Jakub Wolny, Kamil Stoch i Dawid Kubacki w świetnym stylu wygrali sobotnie zawody drużynowe. Druga Austria straciła do Polski 25 punktów, a trzecia Japonia - aż 57,7. W niedzielę o godz. 16 odbędzie się konkurs indywidualny. Poza czwórką z soboty reprezentować będą nas jeszcze Klemens Murańka i Maciej Kot. Relacja na żywo na Sport.pl
Adam Małysz: Normalny tak do końca też nie był, ale na pewno bardziej sprzyjający. I bardzo dobrze, chłopaki uwierzą w siebie. Oni cały czas dobrze pracowali, ale musieli poczekać na błysk i na trochę szczęścia. Fajnie, że w końcu to się złożyło. Zwycięstwo ich umocni. Widzą, że warunki były w miarę sprawiedliwe, a przede wszystkim skoczyli naprawdę dobrze i jest efekt. Zobacz, że Piotrek Żyła już w piątek skakał dobrze [był trzeci w kwalifikacjach]. Kuba Wolny miał w piątek pecha, jego skoki były zdecydowanie lepsze od miejsc. A w sobotę już wszyscy skakali naprawdę dobrze. Bardzo równo. I dzięki temu wygrali.
- Kamil jest stabilny. Bez niego byłoby drużynie ciężko. On może jeszcze nie skacze na tak wysokim poziomie, jak zawsze, ale pomalutku do niego na pewno dojdzie. Jesteśmy o tym przekonani.
- Nie, takie rzeczy wy analizujecie, a my patrzymy na skoki, jak one wyglądają, czy są poprawne, czy trenerzy i zawodnicy są z nich zadowoleni. Jeśli są, a się nimi nie wygrywa czy nawet nie staje na podium, to i tak jest dobrze, to jest dobry prognostyk. Dlatego ostatnio zachowywaliśmy spokój, nie wątpiliśmy w chłopaków i czekaliśmy aż w wynikach zaprocentuje to, co oni wytrenowali na ten sezon. Mam nadzieję, że teraz już wszystko się tak poskłada, że się będziemy liczyć.
- Na pewno to by było kolejne potwierdzenie, ale myślę, że najważniejsza była ta drużynówka. W sobotę cała nasza czwórka zobaczyła, że naprawdę jest dobrze. Wszyscy zobaczyli i uwierzyli, że nadal są najlepszą drużyną na świecie. Potrzeba trochę szczęścia, ale też dobrej motywacji i pełnej koncentracji - oni to wiedzą i w sobotę tego im nie zabrakło.
- To nie jest jakiś nowy materiał. My nagromadziliśmy dużo materiałów, testujemy je i dla nas najważniejsze jest, żeby kombinezon był wygodny, żeby miał dobry krój. Przepuszcalność aż tak dużego znaczenia dla nas nie ma. W piątek Piotrek skakał w starszym kombinezonie, w "malinie", a był trzeci w kwalifikacjach, tylko 1,5 pkt mu zabrakło, żeby je wygrał. Czarne stroje są dobre, to jest dodatek do dobrych skoków i do szczęścia, którego trochę trzeba mieć. Ale jeśli walczysz o wygraną, to rzeczywiście te dodatki odgrywają dużą rolę. Dlatego w Klingenthal kombinezony faktycznie były szykowane. Ale na pewno to nie one za nas wygrały drużynówkę. Bo żeby zaraz to nie poszło w tę samą stronę, w którą poszły historie o naszych butach. Swoją drogą już niektórzy zaczęli te buty krytykować, a one działają. Widać, że chłopaki potrafią daleko skakać. Na pewno to nie przez sprzęt były gorsze wyniki.
- Naprawdę dobrze wygląda. Chyba to, że w Rosji zaczęto go krytykować, twierdzić, że skorzystał na błędzie przeliczników, spowodowało, że dostał jakiegoś kopa, sportowej złości. W sobotę w Klingenthal faktycznie przypominał siebie z poprzedniej zimy.