Biletów na najbliższe konkursy Pucharu Świata w Zakopanem (26-28 stycznia) nie ma od października. Konkursy drużynowy i indywidualny obejrzy po 25 tys. fanów, ale chętnych było kilka razy więcej. - Od ponad miesiąca walczę o bilet, ale raczej pogodziłem się z tym, że go nie dostanę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to efekt ogromnego zainteresowania skokami w Polsce, ale nie pamiętam takiej sytuacji, żeby biletów zabrakło już w październiku. Szkoda, że zwykłych kibiców na tak masową skalę ubiegły "koniki", którzy pewnie teraz robią niezły biznes - alarmuje Robert Blesiński, kibic z Łodzi.
Ma rację, w internecie bez problemu znajdziemy bilety na zawody w Zakopanem, ale za gigantyczne pieniądze. Najtańsze miejsce siedzące kosztuje 1299 zł, a stojące - 399 zł. U organizatorów te same wejściówki kosztowały - odpowiednio - 250 zł i 70 zł.
Organizatorzy Pucharu Świata zapewniają, że znają sprawę. Wojciech Gumny, który odpowiada w Tatrzańskim Związku Narciarskim za organizację PŚ zapowiedział, że sprzedawanie biletów przez nielegalnych handlarzy oraz niektóre portale zgłosił już do prokuratury. - Składając zawiadomienie powołałem się m.in. na łamanie zasad regulaminu sprzedaży oraz odpowiednie paragrafy kodeksu wykroczeń, w tym art. 133. § 1. mówiący: "Kto nabywa w celu odprzedaży z zyskiem bilety wstępu na imprezy artystyczne, rozrywkowe lub sportowe albo kto bilety takie sprzedaje z zyskiem, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Nic więcej zrobić nie mogę, nie jesteśmy organem ścigania, żeby łapać "koników". Żyjemy w państwie prawa i mam nadzieję, że służby działają.
I dodaje: - Odradzam kupowania biletów od podejrzanych handlarzy lub korzystania z niepewnych źródeł. Nie zapominajmy, że popieramy w ten sposób przestępstwo.
Barbara Bogdanowicz z prokuratury rejonowej w Zakopanem: - Przestępstwem byłoby sprzedawanie fałszywych biletów. Zawiadomienie, które otrzymaliśmy z TZN, miało znamiona wykroczenia, a takie sprawy automatycznie przekazujemy na policję - wyjaśnia.
A co w tej sprawie zrobiła policja? - W zawiadomieniu Wojciech Gumny wskazał portale internetowe, na których dostępne były bilety na Puchar Świata w Zakopanem, sprzedawane po cenie wyższej niż nominalna. Próbowaliśmy ustalić osoby, które sprzedają takie wejściówki, ale część ogłoszeń została skasowana. Nie byliśmy w stanie wykryć takich osób, więc postępowanie zostało umorzone - wyjaśnia Krzysztof Waksmundzki, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Zakopanem.
Jak widać powyżej, znalezienie wejściówek na zakopiański Puchar Świata nie stanowi żadnego problemu. Nam to zajęło kilka sekund. Na jednym z portali, jak Alebilet.pl za najdroższe sztuki tzw. premium zapłacimy 5555 zł, a za najtańsze - na piątkowe kwalifikacje 80 zł.
- Szanse na złapanie winnych są bardzo małe. Sprawa dotyczyła tylko wykroczenia, więc ściganie nie było proste. Nie mogliśmy m.in. dostępu do bilingów telefonicznych oraz IP komputera, z którego były publikowane ogłoszenia - dodaje Waksmundzki.
Piotr Kołakowski, pracownik portalu Alebilet.pl: - Nie jesteśmy stroną w tej sytuacji, tylko serwisem wymiany biletów online, czymś w rodzaju "Allegro" dla biletów. Jedynie pośredniczymy i zabezpieczamy przebieg takiej transakcji. Sprzedawca otrzymuje pieniądze dopiero po wydarzeniu. Nie mamy wiedzy, gdzie oferowane bilety zostały zakupione. Część biletów mogła zostać nabyta również na innych portalach.
Konkursy Pucharu Świata w Zakopanem to największe i najbardziej huczne imprezy zimowe w Polsce. Co roku na Wielką Krokiew przyjeżdżają kibice z całego kraju. Rekordowe oblężenie nastąpiło w 2002 roku. Wokół skoczni zgromadziło się wówczas prawie 100 tys. kibiców Adama Małysza! Z godziny na godzinę tłum gęstniał. Fani zaczęli coraz bardziej napierać na barierki. Ratownicy medyczni mieli pełne ręce obroty. Ludzie mdleli, a najbardziej poszkodowanych karetki pogotowia odwoziły na chirurgię.
Robert Blesiński, kibic z Łodzi: - Na Wielką Krokiew na PŚ zacząłem jeździć od 1999 roku, czyli jeszcze przed wybuchem "Małyszomanii". Pamiętam zwycięstwa Martina Schmitta i konkursy, w których głównym sponsorem był "Crunchips". To był inny świat w porównaniu z obecną popularnością. Z biletem czy bez, ale do Zakopanego i tak się wybieram. Nawet poza skocznią atmosfera będzie wyjątkowa.