PŚ w skokach. Kadra robi testy w Zakopanem. Nie formy, tylko olimpijskich nart i kombinezonów na Turniej Czterech Skoczni

We wtorek o godzinie 15 pierwszy trening, a wieczorem pierwsze przymiarki - polscy skoczkowie narciarscy zebrali się w Zakopanem. Po raz pierwszy będą ćwiczyć na zmodernizowanej Wielkiej Krokwi, a w sumie trzy dni w Tatrach jedni - jak Kamil Stoch i Piotr Żyła - poświęcą na szlifowanie formy, inni - jak Dawid Kubacki i Maciej Kot - na jej ustabilizowanie, natomiast wszyscy sprawdzą sprzęt. - Musimy wreszcie przetestować olimpijskie narty i mieć coś w zanadrzu na Turniej Czterech Skoczni - mówi w rozmowie ze Sport.pl asystent Stefana Horngachera Zbigniew Klimowski
Kamil Stoch Kamil Stoch URS FLUEELER/AP

Wewnętrzny sprawdzian prawie niepotrzebny

Zgrupowanie w Zakopanem mają wszystkie trzy kadry polskich skoczków - A, B i C, czyli juniorska. Po nim trener Horngacher ma wybrać skład na Turniej Czterech Skoczni, który rozpocznie się 29 grudnia kwalifikacjami w Oberstdorfie. Ale na Wielkiej Krokwi nie będzie się odbywał żaden wewnętrzny sprawdzian mający wyłonić zawodników na niemiecko-austriacką imprezę, tym bardziej nie będą nim mistrzostwa Polski zaplanowane na 26 grudnia w Wiśle. Jest niemal pewne, że Horngacher kadrę na TCS poda przed świętami i że zabierze "szóstkę', która od początku sezonu regularnie startuje i punktuje w Pucharze Świata. Do Kamila Stocha, Piotra Żyły, Dawida Kubackiego, Macieja Kota, Stefana Huli i Jakuba Wolnego jako siódmy zawodnik na TCS może dołączyć Tomasz Pilch.

Siostrzeniec Adama Małysza ma 17 lat i świetnie radzi sobie w Pucharze Kontynentalnym. Po dwóch weekendach jest liderem cyklu. W Whistler i w Kuusamo wygrał po jednym starcie, a w drugich konkursach zajmował siódme miejsca. Swoją postawą nastolatek z kadry juniorskiej wywalczył dla Polski dodatkowe miejsce na TCS. Jednak trener Maciej Maciusiak, który na co dzień prowadzi Pilcha, i Małysz, czyli dyrektor sportowy PZN ds. skoków i kombinacji, nie są pewni czy utalentowany junior powinien debiutować w Pucharze Świata akurat w ramach Turnieju Czterech Skoczni, bo to zawody szczególnie trudne. Horngacher też nie jest do tego przekonany. Decydujące może być więc to, jak Pilch wypadnie na tle kadry A na Wielkiej Krokwi. On w rozmowie ze Sport.pl przyznaje, że na turniej chciałby jechać, ale też widać, że do sprawy podchodzi spokojnie i zdaje się na decyzję sztabu. - Zakopane to będzie po prostu zgrupowanie, żaden test - podkreśla Maciusiak, nie chcąc nakładać presji na swojego podopiecznego.

"Stoch zgłaszał zmęczenie, u Kubackiego występuje napięcie"

Bez presji u siebie chcą popracować wszyscy nasi skoczkowie. Za nimi intensywny czas, bo między zawodami w Titisee-Neustadt i Engelbergu nie wrócili do kraju, tylko zostali w Niemczech i Szwajcarii, by tam pracować nad formą. Stoch, który oba konkursy w Szwajcarii skończył na podium (był trzeci i drugi) na gorąco komentował, że starty traktuje jak dobre treningi i cieszy się, że mimo zmęczenia skacze na tyle dobrze, by wysoko się plasować. - Kamil zgłaszał nam, że czuje się zmęczony, więc dostanie trochę oddechu. Piotrek Żyła się stabilizuje, Maciek Kot stabilizacji i chwili oddechu szuka, a Dawid Kubacki musi przemyśleć swoją sytuację, bo każdy widzi, że skacze bardzo dobrze na treningach i w kwalifikacjach, a w zawodach występuje u niego napięcie, przez co już jego pozycja dojazdowa nie jest swobodna i stąd ciężko mu płynnie wszystko wykonać. Ale jesteśmy spokojni, dobrze, że każdy ma teraz chwilę na spokojniejszą pracę. A Dawid w końcu się przełamie, wiemy, że pracuje nad tym, jest w ciągłym kontakcie ze swoją panią psycholog - mówi Klimowski.

Horngacher nie zgodził się na lot do Warszawy

Przed zbiórką w Zakopanem kadra A dostała dobę wolnego. Był pomysł, by wszyscy zebrali się nie we wtorek, a już w poniedziałek wieczorem i by po wtorkowym, porannym treningu polecieli z Krakowa do Warszawy. Wieczorem na gali ministerstwa sportu "Pierwszy trener" nagrody za odkrycie talentów medalistów mistrzostw świata i mistrzostw Europy odbiorą między innymi pierwsi szkoleniowcy w karierach Stocha, Żyły, Kota i Kubackiego. Jeszcze pod koniec minionego tygodnia wydawało się, że po 10 tysięcy złotych trenerom Klimowskiemu, Janowi Szturcowi oraz Kazimierzowi Długopolskiemu wręczą ich wychowankowie. - Chłopcy dopiero w poniedziałek około godziny 13 dotarli do domów. Wiem, bo sam odwiozłem Kamila i Dawida - mówi Klimowski. - Stefan Horngacher zdecydował, że o wyjeździe do Warszawy nie ma mowy. Wrócilibyśmy nie wcześniej niż po północy, zawodnicy znów by nie dospali po tym jak w niedzielę wstali o piątej rano. Jak w końcu wyglądałby trening? Za dużo byśmy stracili, kolejny szalony dzień za mocno by się na chłopakach odbił - dodaje.

Znów czekolada?

Stanęło na tym, że we wtorek o godzinie 15 kadra będzie trenować po raz pierwszy po powrocie z Engelbergu. - Wtedy zawodnicy zrobią testy na platformach i trening siłowy na sali, czyli standardowo to, od czego zawsze zaczynamy. Wieczorem będzie dopasowanie sprzętu, a w środę od rana skaczemy - mówi Klimowski.

Drugi trener uściśla, że skoczkowie będą mierzyć kombinezony uszyte specjalnie na Turniej Czterech Skoczni. Czy jak na poprzedni TCS stroje zostały uszyte z materiału w kolorze czekolady? - Na razie tego nie zdradzę, zobaczycie państwo wkrótce. Musimy mieć coś w zanadrzu na turniej - mówi Klimowski. Ale zdradza, że w środę i w czwartek zawodnicy poza kombinezonami będą jeszcze sprawdzali narty na lutowe igrzyska w Pjongczangu. - Narty olimpijskie czekają, nie było okazji ich testować. Okres w Zakopanem musimy na to wykorzystać - kończy trener.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.