Skoki narciarskie. PŚ w Predazzo. Piotr Żyła pewniakiem czy wielką niewiadomą?

W Pucharze Świata jest drugi, ale w Turnieju Skoczni był dopiero 19. W grudniu nie schodził z podium, styczeń zaczął od 42. miejsca. Piotr Żyła przeżywa czy przeżywał najlepszy sezon w karierze? Odpowiedź powinniśmy dostać już w weekend w Predazzo. W piątek o godz. 18 kwalifikacje. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl
Zobacz wideo

Szósty, trzeci, piąty, drugi, trzeci, drugi i drugi – to miejsca Żyły w indywidualnych konkursach rozegranych od początku sezonu do startu Turnieju Czterech Skoczni. W zawodach niemiecko-austriackiej imprezy 32-latek zajmował następujące pozycje: szósta, 11., 42. i 13. Czy to tylko chwilowy spadek dyspozycji?

Żyła: "Troszkę się rozczarowałem"

O tym próbowaliśmy rozmawiać z Żyłą w austriackiej części Turnieju.

Fragment rozmowy przeprowadzonej przed rozpoczęciem rywalizacji w Innsbrucku:

Jesteś rozczarowany po 11. miejscu w Garmisch-Partenkirchen? Pierwszy raz w sezonie nie zmieściłeś się w najlepszej "szóstce" konkursu.

- Troszkę się rozczarowałem w Oberstdorfie, a w Ga-Pa to były konsekwencje Oberstdorfu.

W Innsbrucku będą konsekwencje Oberstdorfu i Ga-Pa?

- Nie. Po prostu tam nie udało mi się na szybko dojść do siebie. Ale to już jest za mną, można wyciągnąć z tego wnioski i dalej pracować.

O Żyle rozmawialiśmy też ze Stefanem Horngacherem. - Do startu Turnieju skoki Piotrka były imponujące, teraz cały czas są bardzo dobre, ale pewne problemy się pojawiły. Nie mogę o nich powiedzieć. Jednak myślę, że już w Innsbrucku sobie z nimi poradzimy – mówił trener.

Jak się okazało, w Innsbrucku problemy jeszcze się nasiliły. Po przeciętnych treningach i kwalifikacjach Żyła jeszcze gorzej wypadł w konkursie. Odpadł w pierwszej serii, zajął 42. miejsce, przekreślił swoje szanse na dobre miejsce w całym Turnieju, w którym na półmetku był ósmy.

Małysz: "Piotrek Sam nie wie, jaki ma być"

W Bischofshofen, po zakończeniu imprezy, Horngacher wyjaśnił, co się działo z Żyłą. – Piotrek miał problemy fizjologiczne. W trakcie Turnieju nie był w optymalnej formie fizycznej. Nie wiemy dlaczego. Ale poprawia się. W Bischofshofen był już dużo, dużo lepszy niż w Innsbrucku. Mamy nadzieję, że w najbliższych zawodach w Predazzo będzie już w swojej normalnej dyspozycji – mówił szkoleniowiec.

Oczywiście cieszy, że fizyczne parametry Żyły wracają do normy, ale trzeba pochylić się nad jego głową.

"No i tu był problem" – takim stwierdzeniem i w Innsbrucku, i w Bischofshofen skoczek skwitował nasze pytania o mentalne nastawienie. Krótko mówiąc: w pierwszej części sezonu Żyła potrafił myśleć o dobrym skakaniu, a nie o wygrywaniu, natomiast na Turniej Czterech Skoczni pojechał wyobrażając sobie, że będzie walczył o zwycięstwo.

- To jest właśnie cały Piotrek. Piotrkowi czasem przeszkadza on sam. Myśląc w ten sposób sam sobie wywołujesz presję. Już na mistrzostwach Polski [26 grudnia] było widać, że Piotrek to robi. Przyjechał na nie i chciał roznieść konkurencję. A już na treningach przed świętami Kamil skakał trochę lepiej. Piotrek skakał wtedy dobrze, ale Kamil lepiej, dalej. To Kamil był faworytem mistrzostw, a Piotrek zamiast skakać swoje normalne skoki, robił wszystko, żeby to przegrać. I przegrał [był dopiero szósty] – opowiadał Adam Małysz.

I nazywał rzeczy po imieniu, mówiąc tak:

- Ilekroć z nim rozmawiam, wydaje mi się, że już wiem, o co mu chodzi, a odchodzę i za chwilę się okazuje, że nie wiem, bo on znowu coś wymyślił. Na niego jedynym biczem jest Stefan. Jak mu powie, że ma być tak i tak, to Piotrek to jeszcze zrobi. A to, co się teraz dzieje wokół Piotrka? Niektórzy mówią, że jest bardzo skoncentrowany na tym co ma robić, jak ma skakać, a to troszkę inaczej wygląda. Tak, jakby sam nie wiedział, jaki ma być – wesoły, czy bardziej skoncentrowany, nie okazujący radości, żadnych uczuć.

"Skończył się, bo się skończył"

Taka jest prawda o Żyle. Po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni wicelider Pucharu Świata stanął przed grupą polskich dziennikarzy, zgłaszając gotowość do rozmowy. Ale zamiast rozmawiać, znów próbował być za wszelką cenę zabawny.

O wynikowej wpadce w Innsbrucku mówił tak: Innsbruck, Innsbruck… No kurde! Śnieg zaczyna sypać.

Turniej podsumowywał: Skończył się, bo się skończył, bo czas się skończył. Ale jak by trwał, toby trwał.

A pytany o samopoczucie ucinał: W porządku, bardzo dobrze się czuję, dziękuję.

 Żyła się pogubił. Czy się odnajdzie?

- Można powiedzieć, że Piotrek się pogubił, ale wydaje nam się, że w Bischofshofen zrobił postęp i już nie chce na siłę wygrywać, tylko chce po prostu dobrze skakać. W jego przypadku jak przychodziła duża chęć wygrywania, to od razu pojawiały się błędy. Na progu nie chodziły nogi, tylko chodziły ręce, klatka, cała góra była napięta. Z tego nie ma szans odlecieć. W Bischofshofen jego skoki nie były cudowne, ale były już dużo lepsze – analizuje Małysz.

 Brakuje nam dwóch skoczków

Oby były mistrz i trener Horngacher mieli rację. Żyła w formie sprzed Turnieju jest nam bardzo potrzebny. Problemem nie jest wciąż jeszcze szukający formy Kamil Stoch, bo on spisuje się dobrze (w Turnieju był szósty, w klasyfikacji generalnej PŚ jest trzeci) i można ufać, że w ciągu trochę ponad miesiąca jaki został do mistrzostw świata jeszcze się poprawi. Tym bardziej problemu nie mamy z Dawidem Kubackim, który niedawno był trzeci w Garmisch-Partenkirchen i drugi w Bischofshofen, a w Turnieju zajął czwartą pozycję, tracąc tylko 3,3 pkt do podium. Siódmy obecnie skoczek Pucharu Świata wyraźnie się rozkręca.

Ale tylko na dwójce Stoch – Kubacki nie możemy bazować, jeśli chcemy liczyć na kontynuację medalowej serii drużyny. Mistrzowie świata z Lahti oraz brązowi medaliści MŚ w lotach i igrzysk olimpijskich potrzebują równego, mocnego Żyły i solidnego czwartego zawodnika (Jakub Wolny jest nierówny, Stefan Hula daleki od swej wysokiej dyspozycji, a Maciej Kot – bardzo daleki), by w lutym w Innsbrucku znów wskoczyć na podium. A i w konkursach indywidualnych dobrze byłoby mieć trzech skoczków będących w stanie walczyć z najlepszymi. Żyła potencjał ma wciąż wielki. Oby tylko jak najszybciej znów wskoczył we właściwe tory.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.