Skoki narciarskie. Norwegowie narzekają na sędziów. Chodzi o Piotra Żyłę

Tande - "mistrz świata w lotach". Po trzech seriach skoków: noty "za styl" od sędziów, kuglowanie beleczką i przeliczanie "siły wiatrów" - cyc dostaje 21 metrów bonusów i wygrywa z Kamilem, skacząc regularnie krócej. Wtedy było ok i "wygrał lepszy".
Norwegowie maja mentalnośc krzyżówki zakompleksionego wsiocha z enerdowskim wyczynowcem i radzieckim politrukiem. Obrzydliwe.

Norwegowie to kombinatorzy - nie bez kozery jest Kombinacja Norweska.

Jak się nazywały te leki na astmę? Przecież norwedzy powinni pamiętać

ŻAL MU DUDĘ ŚCISKA, ŻE SKOCZKOWIE NIE BIORĄ LEKÓW NA ASTMĘ...? ;-)

ale Norweg w drugim skoku musiałby dostać same 19,5, zeby zając 2gie miejsce a wtedy i tak byłby ex-aequo z Zyłą.
Czy Forfang skoczył na 58,5 pkt i miałby miec lepsze lądowanie od Żyły aż o 5 pkt? Proszę....

"Złej baletnicy..."

Norwegowie słabo kombinują. Jaki sport, takie metody uzyskiwania wyników ... kto w końcu lepiej opanuje różne "sztuczki" z kombinezonami i nartami, ten "wygrywa". W tym roku zapowiedziano bardziej wnikliwe kontrole, więc wyniki "sportowe" także mogą być bardziej zaskakujące.

Możliwości są dwie: albo wzięli za mało leków na astmę, albo nie zapłacili sędziom. Chytry traci 2 razy. A tak poza protokołem: po co zawody? - najlepiej zarezerwować 10 pierwszych miejsc dla Norwegów i będą zadowoleni.

Norwescy paralitycy ,astmatycy gdy nie oszukują to maja kłopoty z osiągnięciem sukcesów.