Turniej Czterech Skoczni. Sven Hannawald: piwo dla każdego, kto pokona Stocha

- Stawiam piwo każdemu, kto go pokona - mówi Sven Hannawald. Jedyny w historii zawodnik, który wygrał wszystkie cztery konkursy w jednej edycji Turnieju Czterech Skoczni, ma nadzieję, że Kamil Stoch nie powtórzy jego osiągnięcia. Trzecie zawody 66. edycji TCS w czwartek w Innsbrucku.

 Najlepszy w Oberstdorfie, bezkonkurencyjny w Garmisch-Partenkirchen. Po zwycięstwach Stocha niemiecki „Bild” zmienił nazwisko swojemu faworytowi. Richard Freitag to teraz Richard Zweitag. Lider Pucharu Świata uchodził za kandydata numer jeden do wygrania Turnieju Czterech Skoczni. Teraz nawet Niemcy zastanawiają się nie nad tym czy Freitag odrobi 11,8 pkt straty do Stocha, tylko nad tym czy Stocha ktokolwiek pokona w Innsbrucku albo Bischofshofen.

Człowiekiem pytanym o to najczęściej jest Sven Hannawald. „Hanni” to ostatni niemiecki zwycięzca turnieju. W sezonie 2001/2002 triumfował w niepowtarzalnym stylu – wygrał kolejno w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen. - Jeśli mu się uda, będę pierwszym, który wybiegnie z kabiny komentatorskiej i mu pogratuluję – mówi były mistrz o Stochu. - Wiem, co teraz czuje, co się dzieje w jego głowie i mu nie zazdroszczę – dodaje.

Hannawald szczerze przyznaje, że w austriackiej części turnieju nie będzie kibicował Stochowi. – Stawiam piwo każdemu, kto go pokona. Chciałbym pozostać jedynym – mówi.

Nie znaczy to, że dawny rywal Adama Małysza nie ceni Stocha. Przeciwnie. – W głowie Kamila odgrywa się teraz ciągle ten sam film. On może starać się od tego izolować, może nie chcieć o tym rozmawiać, ale to nie jest możliwe. Jednak on potrafi niesamowicie się wyłączyć. Wydaje się, ze jest obecnie skoczkiem, który najlepiej radzi sobie z presją – ocenia Hannawald.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.