Te igrzyska i tak przejdą do historii polskiego sportu. Nigdy Polacy nie wywalczyli tylu medali z najcenniejszego kruszcu. Nigdy też żaden zawodnik z Polski nie zdobył na jednych zimowych igrzyskach dwóch złotych medali. Rewelacyjny występ Kamila Stoch z pewnością wpisze się do annałów polskiej misji olimpijskiej. Skromny skoczek z Zębu pobił osiągnięcia nawet samego Adama Małysza, który w Polsce jest już wielką legendą i przykładem, że Polak potrafi, i to nawet, gdy wszystkie znaki na niebie wróżą co innego.
Ale Soczi kojarzyć się będzie polskim kibicom nie tylko z wygranymi Stocha. Na najwyższym stopniu podium stanęli przecież także Justyna Kowalczyk i Zbigniew Bródka, czyli najszybszy strażak świata. I o ile "złota" Kowalczyk i Stocha można było się spodziewać, o tyle zwycięstwo Bródki to wielka niespodzianka. Oto człowiek z Polski, z kraju, w którym nie ma żadnego toru dla łyżwiarzy szybkich, w pokonanym polu zostawił wielkiego Shani Davisa i doprowadził do łez Holendra Koena Verweija. A wspomniana Kowalczyk wygrała nie tylko z rywalkami, co własnymi słabościami. Nie zważając na ból złamanej stopy, pognała do mety, a na finiszu padła i długo się nie podnosiła. Zrobiła coś wielkiego.
Przed igrzyskami cztery złote medale braliśmy w ciemno. Owszem, liczyliśmy na jakieś miejsce na podium, ale aż tyle? Przy dobrych wiatrach nasi sportowcy mogą do, już sporego worka, wrzucić kolejne zdobycze. Optymistyczne prognozy zakładają przynajmniej cztery szanse medalowe w ostatnim tygodniu igrzysk. Przede wszystkim o "pudło" zawalczy drużyna skoczków w składzie Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Jan Ziobro. Ich zmagania będzie można śledzić już w poniedziałek o godz. 18.15.
Wysoko stoją także akcje polskich drużyn panczenistek i panczenistów. Ta pierwsza drużyna cztery lata temu sprawiła nie lada niespodziankę, zdobywając brąz. Teraz apetyty są jeszcze bardziej rozbudzone, zwłaszcza że Polki podczas biegu indywidualnego pokazały, że są w formie. Ich start eliminacyjny w piątek. W sobotę ewentualny finał. Podobnie w przypadku mężczyzn.
Ostatniego słowa nie powiedziała Kowalczyk, która w przedostatnim dniu igrzysk (sobota) pobiegnie na dystansie 30 km techniką dowolną.