TCS. Jeden dobry skok Stocha to za mało

Kamil Stoch dopiero 23., reszta Polaków odpadła po pierwszej serii. Pierwszy konkurs 60. Turnieju Czterech Skoczni w Obertdorfie wygrał Austriak Gregor Schlierenzauer

Najpierw zawodami rządził wiatr i gęsty, mokry śnieg. Pierwsza seria była wielokrotnie przerywana aż w końcu anulowano jej wyniki i o 18.30 zawody rozpoczęły się od nowa. Sypać nie przestało, wiało mniej więcej równo wszystkim.

Więcej loterii było w pierwszej serii, im dłużej trwały zawody, tym warunki były coraz bardziej sprawiedliwe. W finale najlepiej i najdalej skakali faworyci. Kamil Stoch, który w czwartek i piątek w Oberstdorfie nie oddał ani jednego dobrego skoku, świetnie spisał się w pierwszej serii. Walczył z liderem PŚ Austriakiem Andreasem Koflerm i uzyskał 127 m. Rywal pofrunął o cztery metry dalej i obaj awansowali do finału. Polak był na świetnym szóstym miejscu. I była nadzieja, że poprawi swoje najlepsze, indywidualne osiągnięcie z TCS - rok temu w Ga-Pa był ósmy. Żeby jednak liczyć się w klasyfikacji końcowej trzeba skakać stabilnie i równo w każdej próbie, a nie tylko raz. W drugiej serii Stoch uzyskał 107 m i spadł na 23. miejsce.

Faworyci i mocarze nie zawiedli. Schlierenzauer znokautował rywali w drugiej serii i powoli wypracowuje sobie przewagę przed kolejnymi próbami. On traktuje Turniej bardzo prestiżowo. Choć dopiero siódmego stycznia skończy 22 lata, w skokach zdobył już prawie wszystko. Nie wygrał tylko Turnieju Czterech Skoczni. W piątek odniósł 37 pucharowe zwycięstwo i wyprzedził Fina Janne Ahonena. Od Adama Małysza dzielą go już tylko dwa triumfy, legendarny Fin Matti Nykaenen wygrał 46. konkursów. W tak stabilnej formie, jaką prezentuje w ostatnich latach, nie powinien mieć problemów z przekroczeniem bariery 50 triumfów. Po TCS przed może być już tylko Nykaenen.

W sobotę kwalifikacje do niedzielnego, noworocznego konkursu w Garmisch-Partenkirchen.

Superbohaterowie i antybohaterowie stadionów Polski i świata w 2011 roku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.