Listonosz ujawnia: Listy i wiersze dla Małysza

Tysiące przesyłek nadchodzi do urzędu pocztowego w Wiśle. Ludzie z całej Polski, Europy i z innych kontynentów składają gratulacje, pozdrawiają bohatera i proszą o autograf. Najmłodsi ozdabiają koperty i rysują swe bożyszcze.

Listonosz ujawnia: Listy i wiersze dla Małysza

Tysiące przesyłek nadchodzi do urzędu pocztowego w Wiśle. Ludzie z całej Polski, Europy i z innych kontynentów składają gratulacje, pozdrawiają bohatera i proszą o autograf. Najmłodsi ozdabiają koperty i rysują swe bożyszcze.

Chciałbym, żebyś mi przysłał swój autograf, ale żebyś to ty go napisał, a nie ktoś inny go podrobił, bo będę się czuł oszukany! - Tomek z Rudawy wykaligrafował swoją prośbę na kartce z zeszytu. List dotarł do Klubu Sportowego "Wisła".

Od połowy stycznia dzieci i dorośli z całego świata piszą do swego bohatera - skoczka Adama Małysza z Wisły. Ślą koperty białe i kolorowe, duże i malutkie. Na wierzchu przylepiają różyczki, ptaszki, serduszka i - wyciętego z kolorowych tygodników - mistrza świata.

W Urzędzie Pocztowym 43-460 takiego boomu listowego nie pamiętają jak Wisła Wisłą. Magdalena Dolot, naczelnik poczty: - Nikt nie zliczy, ile jest tych przesyłek. Ale od miesiąca - zdecydowanie więcej. Widać, że piszą fani. Nazwisko jest pięknie, ozdobnie pisane. Listy nadchodzą z Polski, z wszystkich krajów Europy i z innych kontynentów.

Adresy bywają przedziwne: pani naczelnik rozkłada na stole sobotnią korespondencję. Niekiedy na kopercie widnieje tylko "Mistrz Świata - Poland". Albo "Sz. P. Iza i Adam Małysz, Wisła, woj. śląskie.", albo "Pan Adam Małysz" ozdobione napisem Daisy Love...

- Nawet obcokrajowcy nauczyli się stawiać kreseczkę przy L. A w Warszawie i całej Polsce już nikt nie myli Małyszowej Wisły z Wisłą Wielką koło Katowic. Pocztowcy w odległych miejscowościach niekiedy sami dopisują cyferki kodu 43-460 - mówi Dolot.

I to wszystko trafia do Adama Małysza? - Pod adres domowy doręczymy wszystko! - uspokaja naczelnik Dolot i dodaje, że pracy jest wprawdzie więcej, ale to "atrakcja i zaszczyt".

Listy trzeba rowerem

Listy do domu Małyszów w Kopydle nosi 22-letni Henryk Pilch. Kiedy torba listonosza zanadto pęcznieje, nie idzie pieszo, tylko bierze rower. Czy adresaci cierpliwie wytrzymują taki napór korespondencji? - Nie zauważyłam dotąd u doręczyciela żadnych obrażeń... - żartuje pani naczelnik. Widuje za to na poczcie Izabelę Małysz - żonę Adama - która regularnie odsyła do nadawców koperty zwrotne, z gadżetami i dowodami sympatii mistrza. W piątkowe popołudnie mama skoczka - Ewa - zabrała całą pakę korespondencji z Klubu Sportowego "Wisła" w Jonidle.

Od kiedy Tele-Tydzień wydrukował adres klubu obok plakatu Małysza, do Jonidła Jan Cieślar - drugi z doręczycieli - wozi na rowerze po kilkadziesiąt listów. Wykładał je codziennie 20 minut przed piętnastą na biurku prezesa klubu Andrzeja Wąsowicza.

- Uzbierało się tyle, co pięć ciężkich ryz papieru A3 do ksero - porównuje Wąsowicz.

Najwięcej próśb o gadżety i autografy, ale też sporo listów z gratulacjami. Prezes dowiedział się, że istnieją takie miejscowości, jak np. Wodopiany, Bartoszyce albo wsie, z których bliżej do Kaliningradu niż do polskich miast.

- Staram się zaspokoić błagania z domów dziecka albo ośrodków pomocy społecznej. Są ich setki. Tam wysyłamy zwykle autentyczne autografy skoczków - mówi Wąsowicz.

10 tys. podpisów w locie

Czy Adam ma czas na podpisywanie swych zdjęć? - Adam opowiadał, że kiedy przez 14 godzin lecieli samolotem z Japonii, trener Tajner dał im 10 tys. pocztówek. Na nich skoczkowie składali podpisy w powietrzu na pokładzie. Nad Pacyfikiem udało się wyrobić jakieś 20 procent normy - mówi prezes.

Kiedy przesyłki adresowane są do klubu, Andrzej Wąsowicz może je odpieczętować (pozostałe zamknięte docierają do Adama Małysza). Przy jednym z listów uśmiał się serdecznie. 15-letni Emil pozdrowił w nagłówku zielonym atramentem: "Cześć Andrzej! Chodzę do II klasy gimnazjum w Milejczycach. Chciałbym, żebyś wiedział, że jestem Twoim zagorzałym wielbicielem!". - Przynajmniej raz ktoś napisał tylko do mnie! - pomyślałem w pierwszej chwili... Ale z dalszej treści listu wynikło, że chłopak pomylił imiona. Oba w końcu zaczynają się na a...

W przerwach między lekturą tysięcy listów Wąsowicz odbiera też klubowy telefon: dzwonił niedawno uzdrowiciel, zafrasowany krótką niedyspozycją Adama. Poważna klinika okulistyczna z Poznania zaoferowała natomiast, że trzeba skorygować wadę wzroku Adama. - Powiedzieli, że operacji podejmą się za darmo. Ale Adam ma tylko 0,5 dioptrii minus. To mu naprawdę wcale nie przeszkadza... Tłumaczyłem, ale wysłuchać musiałem - kwituje Wąsowicz.

Listy do klubu nosi Jan Cieślar.

Ma 47 lat i od 30 lat jest doręczycielem (miejscowi poprawiają z uśmiechem: donosicielem). Torba pana Jana waży zwykle 15-20 kg. Ale od kiedy zaczęły się sukcesy Adama Małysza, nosi wiele więcej. Właściwie nie nosi - tylko wozi, gdyż prawie nigdy nie rozstaje się ze swoim służbowym rowerem. Doręczyciele soboty mają wolne, więc zamiast nosić listy, w barze "U Kufy" podziwiał skoki Małysza. - Listy przychodzą z Niemiec, Austrii, Kanady. Ja tego nie ważę, ale wiem dobrze, że jak dzisiaj Adam wygra, to znowu mi ramię ścierpnie od noszenia gratulacji i próśb o autografy. Ale to nic! Ja mu kibicuję, jak wszyscy tutaj, bo to jest po prostu talent - deklaruje pan Jan i ocenia: - W historii Wisły nie było nigdy nic takiego, z czym by można porównać Małysza.

O czym piszą kibice Adama Małysza do klubu? Justyna, lat 13, Kamienna Góra (woj. dolnośląskie): "Byłam w Harrachowie. Jestem fanką Adama Małysza, ale i nie tylko. Lubię trzymać kciuki za panów Skupienia i Mateja! (...) Ten mróz na zawodach ocieplany był niżami, jakie niósł ze sobą Adam Małysz oraz pan Apoloniusz Tajner, którzy co kilkanaście minut wjeżdżali wyciągiem na szczyt mamuciej skoczni. (...) Było mi wstyd za gwizdy Polaków. Głównie na Martina Schmitta. Było to przykre, ale ja nie gwizdałam! (...) Dołączam kopertę ze znaczkiem, wystarczy tylko włożyć autograf i zdjęcie i wrzucić do skrzynki i gotowe!!!".

Marta, 13 lat: "Zwracam się z prośbą o przekazanie koperty, na której widnieją słowa - Szanowny Pan Adam Małysz" (gruba koperta nierozpieczętowana).

Michalina, lat 12, Rogoźno: "Na ścianie w moim pokoju wisi plakat Wielkiego Adama Małysza!" (dołączona koperta zwrotna plus znaczek).

Pani Ewa, matka Gabrysi z Nowego Sącza: "Szanowni Państwo, już jako dziecko oglądałam skoki. Pamiętam, a były to lata 70., zawodników w dresach, w wełnianych czapeczkach. (...) Przed TV zasiadłam ja i mój mąż, wołaliśmy naszą 17-letnią córkę. Nie miała ochoty, ale chyba tylko dlatego, abyśmy dali jej spokój, siadła. No i zaczęło się: Gabrysia ogląda wszystkie transmisje, zbiera wycinki. Nawet w szkole dzięki Niemu rozpoczęła semestr z oceną b. dobrą. Nie, to nie żarty. Na lekcji angielskiego miała powiedzieć coś o najpopularniejszym Polaku i powiedziała - o Adamie Małyszu..."

Sylwia z Czernicy, dostała już autograf Adama, teraz prosi o podpisy Wojtka Skupienia i Roberta Matei. (...) "PS. Jeśli można, to chciałabym jeszcze aut. Pana Apoloniusza Tajnera."

Sezon chwały i inne wiersze

Dwa sklepy turyści w Wiśle odwiedzają ostatnio bardzo często: z AGD w domu handlowym "Świerk", gdzie kierowniczką jest mama Adama - Ewa Małysz oraz z pamiątkami, w którym sprzedaje Aleksandra Tajner, żona trenera polskiej ekipy.

Pani Ola otrzymała niedawno list Joanny z Rudy Śl. z jej tomikiem wierszy.

Nie kryje wzruszenia. - Proszę przeczytać - mówi, pokazując ozdobione czerwonym serduszkiem, przewiązane wstążeczką kartki bristolu. "Sezon Chwały - Wiersze poświęcone Adamowi Małyszowi".

Hakuba - slalom śmierci!

Skocznia, Adam siada.

Wyskok, lot i człowiek spada...

Przed Saporro, transmisja w TV 2.45

Adam Małysz zwycięży, chociaż i Martin Schmitt jest bardzo mężny.

Kiedy Adam skacze, ja w ogóle na telewizor nie patrzę.

Bo cały czas ściskam kciuki. Już tylko będzie widać śniegu smugi.

Kiedy najdłuższy skok w konkursie złoży

To dopiero wtedy cała Polska do łóżek się położy.

Nadzieja

Nadzieja - to Adama Małysza kryptonim,

Bo myślimy tylko o nim...

Szczęście

Całą noc nie spałam,

Tylko na te Jego przepiękne skoki czekałam.

I znów nasz Adam najcudowniejszy.

I znów skok najpiękniejszy.

Joasia przysłała już pani Tajnerowej drugi tomik swych poezji. Napisała je po tym, jak Adam zdobył złoto.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.