Skoki. Małysz: Skacze mi się tu prawie jak w Zakopanem

Adam Małysz zaliczył kolejny znakomity występ, stając na podium dzisiejszego konkursu lotów w Harrachovie. Polak nie krył wielkiej radości z tego rezultatu, a jego sukces fetowały tysiące rodaków, którzy tłumnie przybyli do Harrachova.

- Cieszę się bardzo, tym bardziej po Bischofshofen, gdzie miałem trochę pecha i te skoki były bardziej nerwowe. Wiadomo, że gdy zawodnik ma gorsze warunki, skoczy gorzej i potem chce się jeszcze lepiej i często wychodzi na odwrót. Wiem jednak doskonale, że jeśli forma jest stabilna i dobra to na lotach trzeba skakać normalnie. Jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, aby się denerwować przed konkursem, myśleć o tym, że coś mogę zepsuć. Wiem doskonale, że mogę w tym momencie walczyć z najlepszymi i to mnie uspokaja i pomaga w dobrych skokach. Mimo że obniżano mi belkę, że Martin skakał naprawdę daleko i pomógł mu troszeczkę wiaterek, stanąłem na podium. Była walka i to bardzo cieszy - mówił po konkursie Małysz.

- Thomas jest w niesamowitej formie a moje skoki są coraz lepsze i mogę z nim walczyć jak równy z równym. Myślę, że spokojnie da się poszybować tu tak daleko jak Martin Koch, po prostu trzeba mieć też trochę szczęścia - uważa najlepszy polski skoczek.

- Skacze mi się tu prawie jak w Zakopanem. To bardzo ważne, że nasi kibice przyjeżdzają tu tak licznie, nawet Czesi dziękują mi za to, że dzięki mnie tylu ludzi przyjechało do Harrachova. Mogę kibicom tylko podziękować za to, bo ich doping bardzo nas niesie, bez kibiców byłoby zdecydowanie gorzej i nudniej - kontynuuje dwukrotny srebrny medalista IO w Vancouver.

Kamil Stoch zajął 16. miejsce, a Stefan Hula był 21. Bez punktów zawody zakończył Jakub Kot, którego sklasyfikowano na 33. pozycji.

Trener polskiej kadry był zadowolony ze skoków swoich podopiecznych w dzisiejszym konkursie - Drugi skok Stefana był dobry, pierwszy natomiast mniej udany. Od pierwszego skoku nie mógł się tu ustawić w pozycji dojazdowej, natomiast druga próba była bardzo dobra.

Łukasz Kruczek przyznał, że skoki Kamila Stocha były dobre, ale Polak nie trafiał w dobre warunki wietrzne - Kamil oddał dwa super skoki, miał ewidentnego pecha dwa razy do warunków. Trafił na takie warunki, że nie dało się w ogóle odlecieć. Można powiedzieć, że to był pierwszy konkurs, kiedy obydwa skoki były na takim samym, wysokim poziomie. Ostatnie dwa dni miał chorobowe, dziś odpuściliśmy kwalifikacje. Jutro będzie już skakał wszystkie serie treningowe i konkurs, liczę na podobny występ.

- Odpuszczanie skoków przez Kamila to nie taktyka, jest spowodowane chorobą. Już w Bischofshofen był chory, miał objawy grypy, 39 stopni gorączki, więc leżał i odpoczywał, nie trenował w ogóle. Mieliśmy to szczęście, że tutaj znalazł się w czołowej "10" i nie musiał skakać skoku kwalifikacyjnego" - dodał Kruczek.

Po raz pierwszy w tym sezonie w zawodach Pucharu Świata zobaczyliśmy Jakuba Kota, nasz reprezentant z sukcesem przebrnął przez kwalifikacje, ale w zawodach nie było już tak dobrze.

- W konkursie nie było wiele gorzej niż w kwalifikacjach w przypadku Jakuba Kota. Wystarczy zobaczyć na wyniki i warunki jakie miał podczas skoku, one powiedzą wszystko - usprawiedliwiał Łukasz Kruczek.

W kwalifikacjach odpadli pozostali nasi reprezentanci - Dawid Kubacki i Marcin Bachleda, a ponieważ wyniki sesji kwalifikacyjnej w przypadku konkursu lotów obowiązują przez cały weekend, dwójki Kubacki-Bachleda nie zobaczymy już na czeskim mamucie jutro.

- Pozostali zawodnicy, którzy odpadli w kwalifikacjach i nie wystartują jutro, wracają do domu i zobaczymy ich w Zakopanem" - zakończył trener Polaków.

Więcej o skokach na Skijumping.pl?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.