Adam Małysz: Nie ma zwycięstwa, ale to trzecie miejsce smakuje jak zwycięstwo. Chłopaki w tym sezonie nie zeszły z podium, to jest dla nas najważniejsze. W Planicy byliśmy przed Austriakami, zrobiliśmy swoje. Oczywiście po pierwszych dwóch skokach [Piotra Żyły i Dawida Kubackiego] było ciężko, przyszły myśli "co się dzieje?". Ale w sumie wyszło wspaniale. Na drugą serię już się wszyscy odpowiednio skoncentrowali.
- Maciek pokazał dwa piękne skoki [240 i 241 m]. A Kamil? Już nie wiem, co powiedzieć. W serii finałowej pobił rekord Polski, to była bomba, rakieta [251,5 m].
- Może tak. Z drugiej strony on tu od początku skakał naprawdę dobrze. A ten skok? Ci najlepsi zawsze mają przerąbane. Sam wiele razy byłem w takiej sytuacji: stoisz na górze i za każdym razem obniżają ci belkę, bo przed tobą skaczą daleko [po locie Stefana Krafta na 251 m Stochowi obniżono belkę o jedną pozycję]. I Tobie już nie dadzą tak polecieć. Skoczysz dobrze, ale masz 220-230 metrów, nie idzie dolecieć dalej. A tutaj były dobre warunki, obniżyli Kamilowi, ale wyszedł nisko i mówi, że jak zaczęło go odciągać, to myślał tylko "muszę trzymać, muszę trzymać do końca". Czuł, że to jest jego wielka szansa, która może się nie powtórzyć. No i rąbnął daleko (śmiech).
- Może tak. Z drugiej strony on tu od początku skakał naprawdę dobrze. A ten skok? Ci najlepsi zawsze mają przerąbane. Sam wiele razy byłem w takiej sytuacji: stoisz na górze i za każdym razem obniżają ci belkę, bo przed tobą skaczą daleko [po locie Stefana Krafta na 251 m Stochowi obniżono belkę o jedną pozycję]. I Tobie już nie dadzą tak polecieć. Skoczysz dobrze, ale masz 220-230 metrów, nie idzie dolecieć dalej. A tutaj były dobre warunki, obniżyli Kamilowi, ale wyszedł nisko i mówi, że jak zaczęło go odciągać, to myślał tylko "muszę trzymać, muszę trzymać do końca". Czuł, że to jest jego wielka szansa, która może się nie powtórzyć. No i rąbnął daleko (śmiech).