PŚ w Planicy. Adam Małysz: Stoch czuł, że taka szansa może się nie powtórzyć. No i rąbnął daleko

- To trzecie miejsce smakuje jak zwycięstwo - mówi Adam Małysz po konkursie drużynowym w Planicy. Polska praktycznie zapewniła już sobie triumf w Pucharze Narodów. Dyrektor sportowy PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej barwnie opowiada też o deserze - locie Kamila Stocha na 251,5 m. - Kamil myślał tylko "muszę trzymać, muszę trzymać do końca". No i rąbnął daleko - śmieje się Małysz. W niedzielę finał sezonu, ostatni konkurs indywidualny. Relacja na żywo o godz. 10 w Sport.pl

Obserwuj @LukaszJachimiak

Łukasz Jachimiak: Mistrzowie świata kończą sezon Pucharu Świata trzecim miejscem w Planicy i praktycznie wywalczonym już Pucharem Narodów. Pięknie kończą, prawda?

Adam Małysz: Nie ma zwycięstwa, ale to trzecie miejsce smakuje jak zwycięstwo. Chłopaki w tym sezonie nie zeszły z podium, to jest dla nas najważniejsze. W Planicy byliśmy przed Austriakami, zrobiliśmy swoje. Oczywiście po pierwszych dwóch skokach [Piotra Żyły i Dawida Kubackiego] było ciężko, przyszły myśli "co się dzieje?". Ale w sumie wyszło wspaniale. Na drugą serię już się wszyscy odpowiednio skoncentrowali.

Po pierwszej serii powiedział Pan nam, że "latający Kot nas uratował". Kot to drugi bohater dnia, obok Kamila Stocha?

- Maciek pokazał dwa piękne skoki [240 i 241 m]. A Kamil? Już nie wiem, co powiedzieć. W serii finałowej pobił rekord Polski, to była bomba, rakieta [251,5 m].

Ta petarda pokazuje, że z Kamila zeszło napięcie po tym jak w piątek Stefan Kraft już praktycznie rozstrzygnął na swoją korzyść walkę o Kryształową Kulę?

- Może tak. Z drugiej strony on tu od początku skakał naprawdę dobrze. A ten skok? Ci najlepsi zawsze mają przerąbane. Sam wiele razy byłem w takiej sytuacji: stoisz na górze i za każdym razem obniżają ci belkę, bo przed tobą skaczą daleko [po locie Stefana Krafta na 251 m Stochowi obniżono belkę o jedną pozycję]. I Tobie już nie dadzą tak polecieć. Skoczysz dobrze, ale masz 220-230 metrów, nie idzie dolecieć dalej. A tutaj były dobre warunki, obniżyli Kamilowi, ale wyszedł nisko i mówi, że jak zaczęło go odciągać, to myślał tylko "muszę trzymać, muszę trzymać do końca". Czuł, że to jest jego wielka szansa, która może się nie powtórzyć. No i rąbnął daleko (śmiech).

- Może tak. Z drugiej strony on tu od początku skakał naprawdę dobrze. A ten skok? Ci najlepsi zawsze mają przerąbane. Sam wiele razy byłem w takiej sytuacji: stoisz na górze i za każdym razem obniżają ci belkę, bo przed tobą skaczą daleko [po locie Stefana Krafta na 251 m Stochowi obniżono belkę o jedną pozycję]. I Tobie już nie dadzą tak polecieć. Skoczysz dobrze, ale masz 220-230 metrów, nie idzie dolecieć dalej. A tutaj były dobre warunki, obniżyli Kamilowi, ale wyszedł nisko i mówi, że jak zaczęło go odciągać, to myślał tylko "muszę trzymać, muszę trzymać do końca". Czuł, że to jest jego wielka szansa, która może się nie powtórzyć. No i rąbnął daleko (śmiech).

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA