W marcu 2013 roku Żyła przyjechał do Oslo mając 280 pucharowych punktów. Był wtedy zawodnikiem balansującym na granicy drugiej i trzeciej "dziesiątki" PŚ. Na rozegranych kilkanaście dni wcześniej MŚ w Val di Fiemme zdobył brązowy medal w konkursie drużynowym, ale indywidualnie był tylko 23. i 19.
Jego triumf na Holmenkollbakken był sensacją. W 17. rocznicę pierwszego w karierze zwycięstwa Adama Małysza (odniesionego w dokładnie tym samym miejscu) Żyła fetował z Gregorem Schlierenzauerem. Austriak uzyskał identyczną notę co Polak. Dla "Schlieriego" to była 49. wygrana w PŚ w karierze, Żyła po raz pierwszy wskoczył na podium, dopiero po raz dziewiąty dostał się do czołowej "10".
Po Oslo Żyła pokazał klasę, utrzymując się w czołówce w dwóch ostatnich startach tamtej zimy - w Planicy zajął trzecie i piąte miejsce. Uzasadnione wydawały się nadzieje, że 26-latek z Wisły będzie na lata kolejnym Polakiem w światowej czołówce. Niestety, wyników z marca 2013 roku Żyła nie umiał powtórzyć aż do teraz.
W grudniowej rozmowie ze Sport.pl trener Stefan Horngacher zapowiadał, że najlepsze efekty jego pracy z zawodnikiem zobaczymy dopiero pod koniec sezonu. Trudno było w to uwierzyć, ciesząc się z trzeciego miejsca Żyły w Bischofshofen i drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej 65. Turnieju Czterech Skoczni. Ale brązowym medalem wywalczonym w indywidualnym konkursie MŚ w Lahti Żyła przypomniał o obietnicy szkoleniowca. A teraz w Norwegii, na początku wyczerpującego cyklu Raw Air, zawodnik pokazuje, że ma ochotę na kolejne wielkie rzeczy.
Po trzech z 16 punktowanych serii "Turnieju Czterech Skoczni do kwadratu" Żyła zajmuje czwarte miejsce. Do trzeciego Andreasa Wellingera traci 0,5 punktu, do prowadzącego Stefana Krafta - 12,1 pkt. W sobotniej "drużynówce" (wygrała Austria, drugie miejsce zajęły Niemcy, Polska była trzecia) indywidualnie Żyła miał drugi wynik. Był gorszy tylko od Krafta, podwójnego mistrza świata z Lahti. Odległościami przegrał tylko o trzy metry (skoczył 132 i 132,5 m, a Austriak - 133 i 134,5 m), obaj latali równie ładnie, od sędziów dostali po 112,5 pkt, najwięcej w stawce.
Czy w niedzielę Żyła może zaatakować faworyta? Trzeba zauważyć, że w sumie stracił do Krafta mniej więcej tyle (11,2 pkt), o ile był lepszy (11,6 pkt) od mającego ósmą notę Kamila Stocha. Kraft od końcówki stycznia skacze niesamowicie, nie schodzi z podium, pokazuje, że to on jest faworytem do zdobycia Kryształowej Kuli. Na sześć indywidualnych konkursów przed końcem do prowadzącego Stocha traci 60 punktów. A gdyby indywidualne wyniki z sobotniej "drużynówki" liczyły się nie tylko do klasyfikacji Raw Air, ale i Pucharu Świata, to już mielibyśmy zmianę na pozycji lidera.
Kraft jest świetny, po prostu najlepszy, ale im dłużej trwa sezon, tym wyraźniej Żyła daje znać, że dojrzał do naprawdę wielkich rzeczy. Takich jak medal MŚ i na pewno również takich jak wygrywanie w Pucharze Świata.
Gdyby w sobotę odbył się konkurs indywidualny, to Stefan Kraft zostałby nowym liderem Pucharu Świata. Austriacy zmniejszyli stratę do Polaków w Pucharze Narodów. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Austria wygrała konkurs drużynowy rozgrywany na skoczni w Oslo. Niemcy zajęli drugie miejsca, a Polska została sklasyfikowana na trzeciej pozycji. Biało-czerwoni przegrali drugie miejsce o 0,5 punktu. CZYTAJ WIĘCEJ >>