PŚ w Pjongczangu. Stoch i spółka we wtorek sprawdzą obie olimpijskie skocznie

W środę i czwartek skoczków narciarskich czeka przedolimpijska próba na obiekcie HS 140 w Pjongczangu. Treningi i kwalifikacje zaplanowano na wtorek, a poprzedzi je jeszcze jeden trening, na skoczni HS 109. - Nasza ekipa pewnie skorzysta z możliwości poznania i tego obiektu - mówi nam rzecznik kadry, Alicja Kosman. - To będzie męczący dzień, ale po prostu trzeba pojawić się na obu skoczniach, bo to jedyna taka okazja - dodaje Rafał Kot. Kwalifikacje o godz. 13, relacja na żywo w Sport.pl

Obserwuj @LukaszJachimiak

W Polsce będzie druga w nocy, gdy ruszy specjalna seria treningowa dla mężczyzn na tym z olimpijskich obiektów, na którym o pucharowe punkty będą teraz rywalizowały kobiety. Kilka godzin później, o 10 naszego czasu, a o 18 czasu lokalnego, najlepsi skoczkowie świata pojawiają się na obiekcie HS 140, by uczestniczyć w dwóch seriach treningowych i w kwalifikacjach.

- Nie ma mnie tam, nie wiem jaki dokładnie plan ma nasza ekipa. Ale jeżeli jest ten dodatkowy trening, to raczej po to, żeby wszystkie ekipy skorzystały z możliwości przetestowania skoczni normalnej - mówi w rozmowie ze Sport.pl rzecznik prasowy kadry, Alicja Kosman. - Już się wcześniej mówiło, że będzie taka możliwość. Nawet jeśli początkowo nie było tego treningu w oficjalnym programie - dodaje.

O tym, że mimo zmęczenia Polacy będą we wtorek skakać na dwóch skoczniach jest przekonany Rafał Kot. - Skakanie o godz. 10 i później od 18 sprawi, że to będzie męczący dzień, zwłaszcza że za zawodnikami weekendowe konkursy w Sapporo i wciąż jeszcze dokuczające im przyzwyczajanie się do innej strefy czasowej - mówi były fizjoterapeuta kadry. - Ale na pewno nikt nie zrezygnuje z możliwości stworzonej przez organizatorów. W Pjongczangu od teraz aż do igrzysk nie będzie przecież żadnych zawodów, to jedyna szansa, żeby poznać obiekty - dodaje.

Jak duże znaczenie ma przedolimpijski rekonesans? - Bardzo duże. Zawodnicy tylko skacząc mogą wyczuć profile i razem z trenerami zawsze są w stanie znaleźć podobnie skonstruowane inne skocznie, na których później można trenować. Na pewno po tych kilku dniach w Pjongczangu będziemy wiedzieli, że podobne skocznie mają np. w Lillehammer. I z taką wiedzą będziemy mogli zaplanować na przyszły rok więcej zgrupowań w tym miejscu - kończy Kot.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA