Dwa dalekie loty - na 222,5 i 217 m - dały Stochowi trzecią pozycję w pierwszym w tym sezonie konkursie lotów. Lider Pucharu Świata znów spisał się bardzo dobrze, już po raz dziewiąty w sezonie stanął na podium. Ale do najlepszych Krafta i Wellingera stracił sporo. Austriak wygrał z notą 439,9 pkt, Niemiec uzyskał 434,8 pkt, a Polak - 425,4 pkt. Po czterech zwycięstwach z rzędu Stoch w drugim kolejnym konkursie okazał się gorszy od tej dwójki. Przed tygodniem w Willingen nasz mistrz był piąty, a na szczycie znalazł się Wellinger przed Kraftem.
21-letni Niemiec właśnie notuje najlepszą serię w karierze. Przed Oberstdorfem i Willingen był drugi w Zakopanem, gdzie przegrał tylko ze Stochem, o zaledwie 1,6 pkt. Na mamuciej skoczni Heiniego Klopfera Wellinger ustanowił w sobotę nowy rekord, lecąc aż na 234,5 m. W klasyfikacji generalnej PŚ niedawno zepchnął Piotra Żyła z pozycji dziewiątej na dziesiątą. Niemcy liczą, że pod nieobecność kontuzjowanego Severina Freunda to on będzie walczył o medale w Lahti. W 2001 roku na MŚ w tym samym miejscu brylował inny człowiek w kasku Milki - Martin Schmitt. Pewnie nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby - jak wówczas - złotem i srebrem podzielili się Niemiec i Polak (Schmitt wygrał konkurs na skoczni dużej, wyprzedzając Adama Małysza, który później na średnim obiekcie zrewanżował się rywalowi), ale chętnych do tytułów jest więcej. Pierwszy w kolejce znów wydaje się być Kraft.
Znów, bo na półmetku Turnieju Czterech Skoczni to 23-letni Austriak prowadził, minimalnie wyprzedzając Stocha. Później przegrał z chorobą. Grypa uniemożliwiła mu skuteczną walkę nie tylko o zwycięstwo, ale nawet o podium. Kraft pozbierał się szybko. Zaraz po niemiecko-austriackiej imprezie wrócił do tej regularności, jaką prezentował od początku sezonu. Aż do loteryjnych zawodów w Innsbrucku był jedynym zawodnikiem w Pucharze Świata, który każdy konkurs kończył w czołowej "10'. Od Wisły znów imponuje. W niej był drugi i czwarty, później odpoczywał, gdy pucharowa karuzela kręciła się w Zakopanem, a w Willingen i Oberstdorfie - jak już wiemy - był drugi i pierwszy. Wellinger ma tej zimy trzy podia, a Kraft - aż osiem. Lepszy z dziewięcioma miejscami w czołowej "trójce" jest tylko Stoch.
I właśnie liczby Stocha powinny być dla nas najważniejsze. Dziewięć podiów w 16 startach to świetny wynik. On tylko raz w karierze miał sezon, w którym wskakiwał na "pudło" częściej. Zimą 2013/2014, czyli wtedy, gdy jedyny raz wywalczył Kryształową Kulę, był na podium 12 razy. Wygrał wówczas sześciokrotnie. Wtedy rozegrano 28 indywidualnych konkursów. Teraz przed nami jeszcze 11 takich startów, a Stoch już ma pięć triumfów i aż 1038 punktów. Wszystko wskazuje na to, że poprawi swój najlepszy wynik punktowy w karierze, jakim jest 1420 pkt z sezonu 2013/2014. Stoch jest niesamowicie regularny (już 14 konkursów z rzędu skończył w czołowej "10") i na pewno nie ma powodu, by twierdzić, że nie wróci do wygrywania.