Pierwszy raz w historii Polacy przystępowali do konkursu drużynowego w roli faworytów. W Zakopanem nie było jednak tak łatwo jak wszystkim mogło się wydawać. Niezwykle ciężkie warunki postanowili zarówno Niemcy, jak i Słoweńcy, a konkurs był prawdziwą bitwą na odległości. Przed ostatnią rundą serii finałowej na prowadzeniu byli Niemcy, a Polacy znajdowali się na drugim miejscu.
Świetny skok Domena Prevca sprawił, że Kamil Stoch potrzebował aż 133 metrów, by objąć prowadzenie. Polak poszybował jednak trzy metry dalej i wykończył skok mocno zaznaczonym telemarkiem.
W momencie najgłębszego wykroku tylne wiązanie Stocha puściło, a skoczek z Zębu na moment stracił równowagę. Najlepszy zawodnik obecnego sezonu zdołał opanować sytuację i dojechał do linii sędziowskiej. To już drugi przypadek w tym sezonie, kiedy tylne wiązanie Stocha nie wytrzymuje. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w serii próbnej przed konkursem Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Defekt na skoczni Bergisel tłumaczono dziurami na zeskoku, które bardzo przeszkadzały w normalnym lądowaniu. W Zakopanem zeskok był przygotowany idealnie, dlatego wypięcie wiązania jest mocno zastanawiające.