Noriaki Kasai osiągnął w czwartkowych kwalifikacjach 142,5 m, korzystając z podmuchów wiatru o uśrednionej prędkości 1,23 m/s. Japończykowi za poduszkę powietrzną jaką miał pod nartami w trakcie lotu odjęto 11,5 punktu. Mackenzie Boyd-Clowes dostał 8,5 punktu rekompensaty za to, że w zeskok wciskał go wiatr o uśrednionej prędkości 0,75 m/s. Ten bonus był mu tak potrzebny, jak umarłemu kadzidło - skacząc w najgorszych warunkach Kanadyjczyk nie zdołał wskoczyć do konkursu.
Maciej Kot na własnej skórze przekonał się, jak zmienna była w przeddzień finału TCS ostatnia arena imprezy. W pierwszym treningu był czwarty po lądowaniu na 134. metrze, w drugiej serii osiągnął wynik o 32 metry gorszy i uplasował się na 52. pozycji, w kwalifikacjach znów było dobrze - 138 metrów dało mu piąte miejsce. - Jak będzie w konkursie? W życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki - stwierdził w rozmowie ze Sport.pl zaraz po swym ostatnim z czwartkowych skoków. - Oby nie było jak podczas kwalifikacji, gdy wiało tak, że nawet Stefan Kraft i Daniel Andre Tande nie byli w stanie odlecieć - dodawał.
Kraft, trzeci zawodnik "generalki" TCS, zajął 20. miejsce. Tande, lider mający 1,7 pkt przewagi nad zajmującym drugie miejsce Kamilem Stochem, był dopiero 39. To znaczy, że w piątkowym konkursie faworyci nie będą skakać blisko siebie, ich próby będzie dzieliło wiele minut. Łatwo sobie wyobrazić, że w zmiennych warunkach pogodowych zwycięzcę imprezy mógłby wyłonić wiatr. Na szczęście od rana w Bischofshofen jest spokojnie. I po prostu pięknie. Minus osiem stopni Celsjusza trochę dokucza, w porze ostatecznych rozstrzygnięć, czyli między godziną 18 a 19 temperatura ma spaść nawet do minus 15 stopni, ale to nie problem. Najważniejsze, że na skoczni imienia Paula Ausserleitnera nie wieje. Albo prawie nie wieje. Podmuchy dochodzą teraz do metra na sekundę, w czasie konkursu mogą być dwukrotnie mocniejsze. Ale to tylko chwilowe podmuchy, które można przeczekać. W czwartek w Bischofshofen i w środę w Innsbrucku o takiej pogodzie można było tylko pomarzyć.
Nierówny i źle przygotowany zeskok przyczynił się do upadku Kamila Stocha w serii próbnej, a podczas konkursu Floriana Altenburgera z Austrii. To jednak nie wszystko. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Kamil Stoch mimo bolącego barku zdecydował się wystąpić w trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni. W Innsbrucku był czwarty i... pojechał do szpitala. "Wiedziałem o co walczę i ile musiałem przejść, by znaleźć się w tym miejscu" - powiedział po zawodach. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Po badaniach w szpitalu w Innsbrucku zostanie podjęta decyzja o starcie Kamila Stocha w Bishofschofen, ostatnim konkursie 65. Turnieju Czterech Skoczni. W loteryjnych, wietrznych zawodach na Bergisel Stoch był czwarty i nadal liczy się w walce o końcowy triumf, choć upadając w serii próbnej uszkodził lewy bark. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Reprezentacja polskich skoczków narciarskich po raz pierwszy w historii objęła prowadzenie w klasyfikacji Pucharu Narodów. To efekt świetnej formy, którą zawodnicy Stefana Horngachera pokazują w pierwszej części sezonu. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Na 4. miejscu trzeci konkurs 65. Turnieju Czterech Skoczni ukończył Kamil Stoch. Strata do zwycięzcy konkursu przeważyła na stracie prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Pogoda pozwoliła na rozegranie tylko jednej serii. CZYTAJ WIĘCEJ >>