Obaj zawodnicy mają prawdopodobnie grypę. Austriak przystępował do turnieju osłabiony, Adam Małysz w niedawnej rozmowie ze Sport.pl mówił, że od trenera Austriaków Heinza Kuttina wie, że ten skoczek ma spore problemy z plecami. I właśnie dlatego Małysz nie stawiał Hayboecka w gronie głównych kandydatów do wygrania imprezy. Dyrektor PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej podkreślał, że w Turnieju Czterech Skoczni kluczem do sukcesu jest wytrzymałość.
Hayboeck choć nie jest w pełni formy, prezentował się dobrze. Po zawodach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen zajmował szóstą pozycję w klasyfikacji TCS. We wtorkowych kwalifikacjach uzyskał czwarty wynik i w konkursie miał rywalizować z Freundem, który był dopiero 47. Niemiec skacze ostatnio znacznie poniżej swoich możliwości. Na półmetku TCS zajmował w nim dopiero 22. miejsce.
Brak Freunda i Hayboecka oznacza, że w Innsbrucku zobaczymy tylko 24 pary. Awans do drugiej serii konkursu uzyskają zwycięzcy oraz sześciu "szczęśliwych przegranych", czyli zawodników pokonanych, którzy uzyskają najwyższe noty. Zawsze takich przegranych jest pięciu.
Wszyscy liczymy na Kota i Stocha, ale to inny Polak może być najlepszy w TCS!