- Zdecydowaliśmy się wycofać Gregora. Nie ma sensu dalej go męczyć zawodami. A to jest dla niego męka. Mnie też to strasznie daje w kość. Jeszcze czegoś takiego jako trener nie przeżyłem. On chciał mimo wszystko wystartować. Ale uważamy, że to my mamy rację i Gregor to zaakceptował - mówi trener Austriaków Heinz Kuttin. "Od dawna muszę się godzić z tym, że skaczę źle. Więc w ten sposób zdjęto mi ciężar z ramion. Ciężar, który się ostatnio stawał coraz większy. Chciałem dokończyć Turniej. Ale nic nie działa. I kończą mi się już odpowiedzi" - napisał Schlierenzauer na swojej stronie internetowej.
Dwukrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni tylko w Garmisch-Partenkirchen, na skoczni która zawsze z czterech turniejowych pasowała mu najbardziej, zdołał awansować do drugiej serii. Był 21. W Oberstdorfie - 31., w Innsbrucku, na swojej Bergisel, na której uczył się wielkiego skakania, zajął dopiero 33. miejsce.
Bischofshoffen to było dla niego wyjątkowe miejsce, bo tutaj już cztery razy stawał do dekoracji trzech najlepszych skoczków Turnieju: na drugim miejscu w 2007, w sezonie w którym się objawił jako najbardziej utalentowany nastolatek w historii skoków i zaczął wygrywać konkurs za konkursem, na trzecim w 2009 i jako zwycięzca w 2012 i 2013. A dzień po rozgrywanych w Trzech Króli konkursach finałowych przypadają urodziny Schlierenzauera. Tegoroczne, 26. wypadną w najgłębszym w karierze kryzysie formy. Gdyby nie sentymenty i prestiż Turnieju, Gregor pewnie nie zgłosiłby się do rywalizacji. Jest od początku zimy bardzo słaby. Nie sprawdziły się zmiany, które wprowadził do treningów i sprzętu latem. Załamany pierwszymi niepowodzeniami, wziął trzytygodniową przerwę od startów, aż do TCS. Był w tym czasie na obozie treningowym w Lillehammer, szukał sposobu, by odzyskać radość ze skakania. Wielokrotnie mówił w ostatnim czasie, że ma mętlik w głowie, męczy się na skoczni. - Czuję się jak chomik w kołowrotku - mówił.
Austriackie media spekulowały, że Schlierenzauer, rekordzista Pucharu Świata w liczbie zwycięstw, może cierpieć na syndrom wypalenia, a może i depresję. Teraz spekulują, że to może być dla niego koniec sezonu. Bo po TCS zostaje w kalendarzu jeszcze tylko jedna ważna impreza: mistrzostwa świata w lotach na Kulm. Ale zaczyna się już 15 stycznia.
"Co dalej, zobaczymy" - napisał Schlierenzauer. - Nie potrafię powiedzieć, kiedy on wróci - mówi Kuttin. Miejsce Schlierenzauera w kadrze na ostatni konkurs zajmie kolejny Austriak w kryzysie: Thomas Diethart, który wygrał Turniej dwa lata temu, ale w obecnym sezonie był tak słaby, że nie znalazł się w składzie na żaden konkurs.
Andrzej Wrona relacjonuje turniej kwalifikacyjny do igrzysk na Snapchacie Sport.pl
źródło: Okazje.info