Cztery pytania przed Turniejem Czterech Skoczni: Stocha będzie mogła trenować nawet jego żona

Jeden Prevc nie wystąpi w roli Thomasa Dietharta, bo za mocny jest drugi Prevc. Kamil Stoch i jego koledzy odpoczęli w święta, a przed nimi dostali i przetestowali nowe kombinezony. Czy to wystarczy, by wreszcie skakali na miarę swoich możliwości i oczekiwań? Moment ku temu idealny - poniedziałkowymi kwalifikacjami do wtorkowego konkursu w Oberstdorfie zaczyna się 64. Turniej Czterech Skoczni. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 17.15.

W Oberstdorfie Polskę reprezentować będą Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot, Klemens Murańka i Stefan Hula. Niemal na pewno ta sama piątka pojedzie do Garmisch-Partenkirchen (konkurs odbędzie się 1 stycznia), zmiany w kadrze Łukasza Kruczka są możliwe na zawody w Innsbrucku (3 stycznia) i Bischofshofen (6 stycznia).

Przed startem tradycyjnej, niemiecko-austriackiej, imprezy cztery najważniejsze według nas pytania postawiliśmy czterem przedstawicielom polskich skoków.

1. Kto wygra Turniej Czterech Skoczni?

Piotr Fijas, trener, były rekordzista świata w długości skoku, ukończył cztery edycje TCS w czołowej "dziesiątce", cztery razy stawał na podium konkursów zaliczanych do klasyfikacji TCS:

- Trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Równe szanse daję Peterowi Prevcowi i Severinowi Freundowi, niewiele mniejsze Norwegom i Austriakom. Niemcy i Austriacy mają właśnie najważniejszą imprezę, oni na pewno przygotowali formę. To są ich zawody, znają te skocznie jak my nasze w Zakopanem czy Wiśle. Dlatego choć Prevc ostatnio był wyraźnie najlepszy, nie spodziewam się, że łatwo wygra.

Ryszard Guńka, sędzia międzynarodowy, sędziował ostatnio w Engelbergu, a w przeszłości m.in. oba indywidualne konkursy na igrzyskach olimpijskich w Vancouver:

- Prevc w tej chwili odskoczył wszystkim. Pokazał to w Engelbergu. Przyjemnie się go oceniało. Nie powiem, że nikt Słoweńcowi nie zagrozi, bo siłę widać też w Norwegach, w ostatnich konkursach bardzo dobrze wyglądał Austriak Michael Hayboeck, a i Freund, choć jego forma spadała, na pewno ma wszystko, żeby tę imprezę wygrać.

Wojciech Fortuna, były mistrz olimpijski:

- Zwycięzcą może być któryś z Norwegów. Ale tak się tasują na podium, że trudno powiedzieć, który ma najwyższą formę. W tym samym szeregu wymieniam Petera Prevca i Severina Freunda. Reszta? Może któryś z Austriaków, może do grona faworytów doskoczy Kamil Stoch?

Jan Szturc, trener, odkrywca talentów m.in. Adama Małysza i Piotra Żyły:

- Peter Prevc w Engelbergu wygrał z wyraźną przewagą. Skacze znakomicie. To główny faworyt, myślę, że zwycięstwa pozbawić mógłby go tylko jakiś upadek albo bardzo niekorzystny podmuch wiatru. Za nim sytuacja rozwija się ciekawie. Jest Severin Freund, jest co najmniej trzech skoczków z Norwegii, którzy wymieniają się miejscami na podium. Sygnał powrotu do formy dali Austriacy. Hayboeck i Kraft powinni się liczyć, niewiadomą jest Gregor Schlierenzauer.

2. Kto będzie objawieniem TCS?

Piotr Fijas:

- Zastanawiam się, co pokaże Gregor Schlierenzauer. Więcej w tym sezonie nie skakał niż skakał, dużo się mówiło o jego słabszej dyspozycji mentalnej. Ale skoro wraca na Turniej Czterech Skoczni, to pewnie czuje się nieźle. A na ile jego stać, chyba nikomu nie trzeba mówić. Pod kątem TCS potrenował, miał spokój, jeśli dobrze wystartuje w Oberstdorfie, to będzie mocny.

Ryszard Guńka:

- Nie widzę kandydata na wielkie oczarowanie, a osobiście liczę na to, że w austriackiej części pokaże się wezwany przez Łukasza Kruczka Andrzej Stękała. Chłopak się fajnie prezentuje, ma mocną psychikę. Zadebiutował w PŚ w Engelbergu i zapunktował, chociaż to nie było miejsce dla niego. Tam wieje z tyłu, a Andrzej ma świetne czucie powietrza, każdy wiaterek pod narty wykorzysta. W Innsbrucku i Bischofshofen może ładnie się spisać.

Wojciech Fortuna:

- Domen Prevc. Chłopak skacze prawie tak dobrze, jak jego brat. Myślę, że będzie wysoko. Zaskoczyć może też któryś z mniej znanych Austriaków.

Jan Szturc:

- Nie będzie sensacji na miarę Thomasa Dietharta [wygrał dwa lata temu, choć był niemal debiutantem w Pucharze Świata]. Opcję czarnego konia zawsze trzeba brać pod uwagę, ale według mnie Peter Prevc jest tak mocny, że nie tylko wygra, ale może nawet powtórzy wyczyn Hannawalda, czyli okaże się najlepszy we wszystkich czterech konkursach. Natomiast wysoko mogą być najmłodszy i najstarszy w stawce, czyli Domen Prevc i Noriaki Kasai. Japończyk mógłby być ojcem większości zawodników z nim rywalizujących. Ma niesamowicie dużo wspomnień, doświadczeń. Natomiast Domen debiutuje, to 16-latek. Czy starczy im sił na taką dawkę skakania? Kasai pewnie pokaże się tym lepiej, im trudniejsze będą warunki. On ze swoją klasą zawsze się odnajduje, kiedy wieje niekorzystny wiatr. Cały czas kręci się w okolicach podium, myślę, że i w całym TCS będzie blisko najlepszej trójki. Najmłodszego Prevca też na to stać.

3. Co osiągnie Kamil Stoch?

Piotr Fijas:

- Kamil musi się zrelaksować, żeby skakać to, co potrafi. To bardzo ambitny zawodnik, chce wygrywać. Raz i drugi mu nie wyszło, zaczęła się nerwówka. Teraz jest nowy start. Kamil tak ma do tego podejść. Nie skupiać się na tym, że trzeba wygrać, pokazać, że się wróciło. Trzeba być jak Adam Małysz - koncentrować się na oddaniu dobrego skoku. Wynik przyjdzie sam. Teraz Stochowi będzie o tyle łatwiej, że nikt nie powtarza mu, że jest faworytem, że prawdopodobnie wygra. Wierzę, że już w kwalifikacjach w Oberstdorfie skoczy dobrze i to wszystko pójdzie, bo od tego momentu on uwierzy w swoje dobre skoki.

Ryszard Guńka:

- Kamil odpoczął, dostał nowy kombinezon, od Turnieju Czterech Skoczni ma szansę zacząć wszystko jeszcze raz. Myślę, że będzie w stanie doskoczyć do szerokiej czołówki. Nie mówię, że od razu będzie wygrywał, ale będzie zajmował dobre miejsca.

Wojciech Fortuna:

- Któregoś dnia Kamil w końcu się obudzi. Ale myślę, że tak na sto procent raczej od połowy stycznia. U niego zawsze druga część sezonu jest lepsza, a teraz, kiedy kadrze brakuje skoków na śniegu, tym trudniej o dobre miejsca w pierwszej części. Kamil czuje na swoich barkach odpowiedzialność. Kibice są bardzo wymagający, on nie chciałby ich zawieść. Sam to przerabiałem, wiele razy byłem na rozbiegu wręcz sparaliżowany ze strachu. Po tym jak zdobyłem złoty medal igrzysk olimpijskich, na mistrzostwa Polski w Zakopanem przybyło tylu widzów, ilu teraz przyjeżdża na Puchar Świata. Myślałem, że ze strachu w ogóle nie skoczę. Kamil mówi wprost, że psychicznie teraz czuje się słaby. Mnie nigdy nie zawiódł, zdobył już najważniejsze trofea. Teraz mu nie wychodzi, ale on ma to, czego nie ma żaden inny zawodnik na świecie. Jeden udany skok sprawia, że on zyskuje pewność siebie i już na tym płynie. Jeśli ten skok się w końcu zdarzy, to wtedy już do samego końca sezonu będzie mogła go trenować nawet jego żona, a i tak będzie zajmował najwyższe miejsca.

Jan Szturc:

- Kamil skacze bez presji. Nie słyszy po kilkadziesiąt razy dziennie, że należy do grona faworytów. Startuje z dobrej pozycji. Nie czuje wielkiego obciążenia, nawet jeśli w głowie ma, że jest podwójnym mistrzem olimpijskim i mistrzem świata. Za zadanie ma spokojnie skakać. W każdym treningu, w kwalifikacjach. Wierzę, że włączy się do rywalizacji o miejsce w pierwszej "dziesiątce", może nawet w "szóstce".

4. Jak wypadną pozostali Polacy?

Piotr Fijas:

- Trudno typować sukcesy po bardzo trudnych tygodniach, jakie za nami. Ale liczę na to, że chłopakom posłużyła świąteczna przerwa. Że złapali oddech, wyluzowali się. Tylko w ten sposób będą mogli wrócić do swojego normalnego skakania. A stać ich na wysokie miejsca, czego już każdy z nich dowodził.

Ryszard Guńka:

- Spodziewam się, że jako zespół wypadniemy nieźle. Wiem, że poza problemami z dyspozycją nasi zawodnicy mieli w stosunku do światowej czołówki spore zaległości sprzętowe. W ostatnich dniach nad tym popracowali. Chodzi o kombinacje w granicach regulaminu. Głównie o przepuszczalność materiału z którego robi się kombinezony. W kroku kombinezon jedni od drugich mają niżej o centymetr, czasem może o dwa, ale nie więcej. To oczywiście przekłada się na trzy-cztery metry odległości w skoku, więc warto i tu coś poprawić. Ale głównie chodzi o to, że materiał z jednej strony jest śliski, z drugiej chropowaty i trzeba wiedzieć, jak go ułożyć, uszyć. Nasi robili nowe testy, okazało się, że w pierwszych tygodniach podjęli złe decyzje i teraz szyli inaczej. Po Austriakach widać, jakie to ma znaczenie. W Engelbergu skakali w nowych kombinezonach i osiągnęli najlepsze wyniki w sezonie. Chłopaki dojdą do siebie. Potencjał mają, w końcu to pokażą.

Wojciech Fortuna:

- Wierzę w naszych skoczków, bo to nie są nowicjusze. Wszyscy mają doświadczenie, każdego z nich stać na dobre wyniki. Skoro Stefan Hula zdołał na ten sezon się odświeżyć i zająć w jednym z konkursów 10. miejsce, to znaczy, że cała kadra solidnie pracowała przed sezonem. Szkoda tylko, że tak chłopakom zaszkodziły niektóre wypowiedzi. Prezes Apoloniusz Tajner publicznie mówił przecież, że czterech zawodników widzi wskakujących do pierwszej i czterech do drugiej "dziesiątki" Pucharu Świata. Tymczasem świat nam uciekł. Ale w końcu go dogonimy, innego scenariusza nie ma.

Jan Szturc:

- Trudno wypowiadać mi się szczegółowo na temat formy naszych skoczków, bo teraz pracuję z kadrą kombinatorów norweskich, właśnie jestem z nimi na zgrupowaniu i na tym się koncentruję. Ale wierzę, że będzie lepiej niż w pierwszej części sezonu. Zadaniem musi być jak najwięcej awansów do konkursów i wygranych pojedynków KO w pierwszych seriach.

Obserwuj @LukaszJachimiak

Kto od siedmiu lat wygrywa Turniej Czterech Skoczni? [CIEKAWOSTKI]

Więcej o:
Copyright © Agora SA