Jan Szturc: Wielkie. To był wspaniały, historyczny skok.
- Oby tylko warunki były nadal dobre i oby jury nie obniżyło belki, to w niedzielę możemy mieć jeszcze dalszy lot. Na rekordach wszystkim zależy, bo chcą ich widzowie, telewizje, sponsorzy. Moim zdaniem jest dwóch zawodników, których przy wietrze pod narty stać na kolejny rekord. To Prevc i Anders Fannemel [bukmacherzy są przekonani, że w niedzielę obaj będą zdecydowanie najlepsi - Fortuna wystawia kurs 1,7 na zwycięstwo Słoweńca i 2,5 na triumf Norwega przy kursie 10 na to, że wygra trzeci w sobotę Noriaki Kasai]. Z drugiej strony sędziowie nie chcą narażać zawodników, zwłaszcza tuż przed mistrzostwami świata. Na pewno myślą, że lepiej żeby na niespełna tydzień przed pierwszym konkursem w Falun nikt z najlepszych nie doznał kontuzji, więc pewnie wyznaczą jeszcze niższą belkę startową niż w sobotę. Trzeba uczciwie powiedzieć, że Prevc skoczył na granicy ryzyka, miał trochę szczęścia, że nie upadł, bo choć wylądował dość dobrze technicznie, to jednak było widać, jak niesamowicie duże jest przeciążenie po lądowaniu w już tak płaskim miejscu. Tylko ktoś w naprawdę wysokiej formie mógł nie dać się tej sile.
- Po tym co Freund pokazał w Willingen i w Titisee-Neustadt, gdzie deklasował rywali, rzeczywiście wyglądało na to, że będzie murowanym faworytem w Falun. Nie mówię, że teraz przestał nim być. To zawodnik wielkiej klasy, już doświadczony, formy na pewno nie zgubił. Ale może być tak, że po słabszych startach w lotach, a przecież w Vikersund w każdym skoku sporo traci do Prevca czy Andersa Fannemela, nie będzie miał takiego spokoju, z jakim skakał w ostatnich tygodniach. Natomiast Prevc imponuje równą formą. Chyba tylko raz w tym sezonie nie zmieścił się w czołowej "10", a startował we wszystkich konkursach [na 23 starty w pierwszej "10" nie było go dwa razy - zajął 12. miejsce w Engelbergu i 11. w Innsbrucku]. Widać, że bardzo zależy mu na zdobyciu Pucharu Świata. Nieobecni w Vikersund Stefan Kraft i Roman Koudelka, a nawet Freund - wszyscy jego najgroźniejsi rywale w którymś momencie sezonu odpuszczali, wybierali treningi zamiast startów. On cały czas daje z siebie wszystko i nie ma dość. Na pewno zasługuje na Kryształową Kulę.
- W tej chwili Kamil idzie inną drogą, uznał z trenerami, że przed Falun lepiej zrobi mu spokojny trening w kraju, doszlifowanie techniki. Gdyby nie było mistrzostw, to na pewno teraz ostro by ze Słoweńcem walczył. Myślę, że operowana w grudniu kostka nie byłaby przeszkodą. Ale mamy Prevca po fantastycznym, historycznym konkursie i Stocha po serii świetnych treningów w Wiśle i Szczyrku, i czekajmy, co się zdarzy w Szwecji. Wiem, że Kamil ma wszystko, żeby wywalczyć to, co sobie zaplanował. A swoje jeszcze tej zimy też odleci, w Planicy, na zakończenie sezonu. Już raz tam wygrał, teraz na przebudowanej Letalnicy podobno możliwe będą loty jeszcze dalsze od tych z Vikersund. Czyli w marcu możemy się szykować na atak na rekord Prevca.
- Medalu mistrzostw świata w lotach Kamil nie ma, ale nie bez powodu niektórzy typowali go do rekordu w Vikersund, nie wiedząc, że on tam nie wystartuje.
- Widać, że Norweg zna się na lotach, bo mówił, że Fannemela i Prevca będzie stać na nowy rekord, no i Prevc ten rekord pobił, a Fannemel był drugi. Kamila wymieniał wśród zawodników, którzy tej dwójce mogliby poważnie zagrozić. Stoch ma naprawdę znakomitą technikę. Ona się sprawdza na każdej skoczni, bo na progu Kamil zawsze jest świetny i zawsze błyskawicznie układa ciało w locie tak, że potrafi osiągnąć imponującą odległość. Na pewno wszystko przed nim, Letalnica na niego czeka.
- Rzeczywiście Olek się męczy, za każdym razem ląduje wiele metrów przed punktem K. Widać, że popełnia błędy przy odbiciu i źle się układa zaraz za progiem. Teraz musi przetrwać niedzielę i czekać na wtorkowy trening w Szczyrku. Trzeba wierzyć, że się zresetuje i wróci do dobrych skoków, jakie pokazywał na mniejszych skoczniach.
- Bardzo chciał jechać na te konkursy, bo lubi skocznie mamucie i miał nadzieję po raz kolejny poprawić "życiówkę", którą w styczniu ustanowił w Bad Mitterndorf, lądując na 213. metrze. Jechał do Vikersund z bardzo pozytywnym nastawieniem, a teraz chyba - niestety - przekonał się, że jednym nieudanym skokiem można rozregulować technikę. Widzę, że ma z nią problemy, ale wierzę, że nie są tak duże, żeby wszystko nie mogło wrócić na normalne tory.
- U Piotrka wszystko jest możliwe, on w każdej chwili może się przebudzić. Nie zdziwię się, jeśli w niedzielę pobije rekord Polski [232,5 m należący do niego i Stocha]. W sobotę pierwszy skok [198,5 m] miał nieudany, posadziło go na dojeździe, tuż przed progiem, dlatego spóźnił odbicie. Drugi skok był lepszy, ale też trochę spóźniony. Jak odpali, jak trafi w próg, to jest w stanie polecieć bardzo daleko.
- O Kamila jestem spokojny, a w resztę muszę wierzyć, bo widzę, jak pracują i jakie robią postępy. Klimek Murańka bardzo się poprawił w stosunku do tego, co prezentował przed tygodniem w Titisee-Neustadt. Treningi dały mu bardzo dużo, prezentuje równy, wysoki poziom. Skorzystał też Janek Ziobro, widać u niego zwyżkę formy. A Piotrek i Olek moim zdaniem będą skakać w Falun na miarę oczekiwań.
Reklama CMP F.lli Campagnolo SALOPETTE Spodnie narciarskie nero Oakley AMBUSH Gogle narciarskie lime/persimmon ONeill DAWNPATROL Śniegowce black