Szturc, który do Hinterzarten pojedzie z naszymi 14-latkami zgłoszonymi do zawodów FIS Youth, przyznaje, że powrót Ahonena będzie wydarzeniem pierwszego weekendu Letniej Grand Prix. Jak doświadczony Fin wypadnie na tle najlepszych zawodników ostatnich lat, przekonamy się w niedzielę. Próbkę jego aktualnych możliwości dostaniemy już w piątkowych treningach i kwalifikacjach.
- Wszyscy obserwujemy ewenement w tym sporcie. Ahonen, w odróżnieniu od innych byłych mistrzów, pokazuje, jak trudno mu żyć z niespełnionymi marzeniami - ocenia Szturc.
Dwukrotny mistrz świata, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata i pięciokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni to bezsprzecznie jeden z najwybitniejszych skoczków w dziejach, który jednak nigdy nie wywalczył indywidualnego medalu igrzysk olimpijskich. Trzy razy ocierał się o podium, zajmując czwarte miejsca w Nagano (1998 rok), Salt Lake City (2004) i Vancouver (2010).
W Kanadzie swojemu wielkiemu rywalowi kibicował nawet Adam Małysz. - Gdybym sam nie startował, życzyłbym mu złota - tłumaczył wtedy.
Ahonena pragnienie tego złota owładnęło. W marcu 2009 roku Fin ogłosił, że stać go na taki sukces w Vancouver. Wtedy przestało być dla niego ważne to, co deklarował dokładnie rok wcześniej. W marcu 2008 roku, tuż po sezonie, w którym wygrał Turniej Czterech Skoczni, zdobył brąz na mistrzostwach świata w lotach i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, przekonywał, że dla prawdziwego mistrza ważne jest, by pożegnać się właśnie wtedy, gdy jeszcze jest się tym mistrzem.
Dwa lata później żegnał się ze skokami ponownie. Gdy w Zakopanem swoje ostatnie pucharowe zwycięstwo fetował Małysz, a z pierwszego cieszył się Kamil Stoch, on nie kwalifikował się do drugich serii. W Oslo, gdzie Małysz sięgał po brąz mistrzostw świata, Ahonen zajmował 20. i 30. miejsce. Po raz ostatni wystartował w Lahti, z którego pochodzi. Znów nie wszedł do drugiej serii. Zabrakło go w Planicy, gdzie Małysz zajął trzecie miejsce w swoim ostatnim starcie. "Orzeł z Wisły" trzeci był również w całym cyklu Pucharu Świata. Ahonen zajął 44. miejsce.
Fin o tamtych niepowodzeniach nie chce pamiętać. - Teraz nic mi nie dolega - mówi, przypominając, że poprzednio dokuczało mu kolano zoperowane po olimpijskim sezonie.
- On na pewno wierzy w siebie, ale teraz będzie mu jeszcze trudniej. Wiekowo jest bardzo zaawansowany. Co prawda Noriaki Kasai jest o pięć lat starszy, ale to Japończyk, oni starzeją się wolniej niż Europejczycy. Ahonenowi będzie bardzo trudno dojść do dawnej dyspozycji - mówi Szturc.
Z doświadczonym szkoleniowcem zgadza się dr Michał Wilk. - Ahonen będzie bazował na doświadczeniu i odporności na stres. W skokach to dużo, ale młodsi zawodnicy mają większe szanse na zwycięstwa - mówi specjalista przygotowania motorycznego, który od trzech lat współpracuje z kadrą Łukasza Kruczka. - Żeby właściwie ocenić możliwości Ahonena, musiałbym dysponować wynikami badań jego krwi. Ale nawet jeśli jego biologiczny wiek jest znacznie niższy niż kalendarzowy, to i tak Fin nie mieści się już w przedziale optymalnym dla skoczka. Ten przedział to 22-28 lat. W tym wieku organizm wytwarza najwięcej testosteronu, a on pozwala wygenerować największą moc kluczową w chwili odbicia - tłumaczy fachowiec.
O niskim biologicznym wieku Małysza swego czasu rozprawiał pracujący z kadrą fizjolog prof. Jerzy Żołądź. Sam Małysz, który jako jeden z niewielu skoczków osiągał sukcesy po 30. urodzinach, mówi krótko: - Wieku się nie przeskoczy.
- Młodzi zawodnicy lepiej radzą sobie z nowymi kombinezonami i techniką, jaką one wymuszają. Wiem, jakiego pecha Janne miał na igrzyskach, bardzo mu życzę, żeby w Soczi znalazł się na podium, ale nie wierzę w to - twierdzi nasz czterokrotny medalista olimpijski.
Ahonen ma odpowiedź na wszystko. - Technika, ogólna zdolność skakania są na swoim miejscu - przekonuje, dodając, że już od roku trenuje w nowym, obcisłym kombinezonie.
- Janne odnosił sukcesy niezależnie od zmian w regulaminie i warunków na skoczni. Ma idealne ciało. Przez cały ten czas dbał o siebie - dodaje trener fińskiej kadry Pekka Niemela.
Finowie chcą wierzyć w Ahonena, bo nie mają wyboru. W ubiegłym sezonie w Pucharze Świata byli jedną z najgorszych nacji. Ich lider, Lauri Asikainen, zakończył cykl na 46. miejscu. Wyżej swoich zawodników miało 11 reprezentacji, m.in. Francuzi, Włosi i Bułgarzy.
17 lipca Ahonen wygrał konkurs w Vuokatti i został zwycięzcą cyklu Finlandia Veikkaus Cup. Tego samego dnia dziennik "Ilta-Sanomat" na swojej internetowej stronie zapytał czytelników, czy wierzą w medal Ahonena w Soczi. Przez tydzień na to pytanie odpowiedziało 3500 osób. W spektakularny sukces starego mistrza wierzy 39 proc. ankietowanych. Dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ledwie dwa dni wcześniej Ahonen był piąty w zawodach w Rovaniemi, a lepiej od niego skakali Estończyk Kaarel Nurmsalu, Pasi Ahonen (brat mistrza), Jarko Maeaettae i Anssi Koivuranta.
- Nawet gdyby się okazało, że ci ludzie mają rację i Ahonen zdobędzie medal w Soczi, nigdy nie zdecydowałbym się namawiać do powrotu Adama - mówi Szturc.
Sam Małysz często powtarza, że doskonale czuje się za kierownicą rajdowego samochodu i że teraz to za nią się realizuje. - Janne pewnie nie potrafił znaleźć sobie zajęcia po karierze - mówi. - Starty w wyścigach Drag Racing dawały mu bardzo dużo. M.in. pozwoliły zachować instynkt zwycięzcy - nie zgadza się Niemela. Spór próbuje rozsądzić Szturc, sugerując, że startów w Drag Racing nijak nie da się zestawić ze startami w Rajdzie Dakar. - Adam ma wytyczone cele, osiąga coraz większe sukcesy w nowej dyscyplinie sportu. W tej chwili żyje motoryzacją. Ahonen nie mógł zaangażować się w nową rzecz tak mocno - mówi.
Trenerowi trudno odmówić racji. Małysz należy do mocnego Orlen Teamu, Ahonen jeździł we własnym zespole wyścigowym, do którego należeli również jego syn i brat.
Szturc zwraca uwagę na coś jeszcze. - Adam to inny typ człowieka. Chciał zakończyć karierę w mistrzowskim stylu, pożegnał się wynikami, jakich w swoich ostatnich sezonach nie osiągali inni mistrzowie, i bardzo to ceni. On nie zmieni zdania - kończy trener.
Norweskie media pod wrażeniem formy Justyny Kowalczyk ?