Turniej Czterech Skoczni. Siedmiu statystów czy siedmiu wspaniałych?

- Od Kamila możemy oczekiwać walki o miejsca 1-6 w każdym konkursie, a od wszystkich pozostałych zawodników miejsc punktowanych - mówi Apoloniusz Tajner przed Turniejem Czterech Skoczni. Kwalifikacje w Oberstdorfie w sobotę o godz. 16. Transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl.

30 grudnia 2011 roku na Schattenbergschanze, w pierwszej serii 60. Turnieju Czterech Skoczni oglądaliśmy Macieja Kota, Aleksandra Zniszczoła, Piotra Żyłę i Kamila Stocha. Do rundy finałowej dotarł tylko ostatni z nich, zajmując dopiero 23. miejsce.

Równo rok później, w serii KO pierwszego konkursu 61. TCS, może wystąpić nawet siedmiu biało-czerwonych. Jeśli przez sobotnie kwalifikacje przebrnie cała kadra Łukasza Kruczka, w zawodach Pucharu Świata rozgrywanych w innym miejscu niż Zakopane po raz pierwszy w historii zobaczymy aż tylu polskich skoczków.

Małysz w nich wierzy

Do kwalifikacji każdego z czterech konkursów TCS siedmiu zawodników poza Polską wystawić mogą jeszcze tylko Norwegowie i Austriacy (ci dodatkowo wykorzystają też tzw. kwotę krajową w Innsbrucku i Bischofshofen). Te kraje, podobnie jak Niemcy, Japonia i Słowenia, mają po sześciu swoich skoczków w czołowej "55" rankingu WRL, który jest tworzony na podstawie wyników uzyskiwanych w Pucharze Świata i Letniej Grand Prix (siódmy jest Stoch, 18. miejsce zajmuje Kot, 27. - Dawid Kubacki, 30. - Żyła, 51. - Bartłomiej Kłusek, a 55. - Aleksander Zniszczoł). Dodatkowe siódme miejsce dla Polski na 61. TCS wywalczył Klemens Murańka, który w rankingu WRL plasuje się na 77. pozycji, ale w chwili przydzielania miejsc poszczególnym reprezentacjom był drugi w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego (dobrymi występami na zapleczu Pucharu Świata dodatkowe miejsce Austrii "załatwił" Stefan Kraft, a Norwegii - Vegard Swensen).

W to, że w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bischofshofen, nasza siódemka nie będzie stanowiła tła dla najlepszych, mocno wierzy Adam Małysz. - Najważniejsze, że chłopakom dobrze się skakało w Engelbergu. Tam się odnaleźli, dlatego na Turniej Czterech Skoczni mogą jechać spokojni. Poza tym widzę, że skoki znów dają im frajdę, dlatego spodziewam się po nich naprawdę dobrych startów - mówi czterokrotny mistrz świata, który nie miał sobie równych w 49. TCS.

Stoch pokorny, Tajner pewny

Stoch, który jest liderem naszej kadry, przyznaje, że marzy mu się taki triumf, ale też zapewnia, że mocno koncentruje się tylko na pracy, jaką musi wykonać. - Wygranie tego turnieju jest jednym z moich największych marzeń, ale wiem, że do tej imprezy trzeba podejść z pokorą. Przed nami naprawdę trudny okres, czeka nas właściwie osiem startów dzień po dniu, bo liczyć musimy też kwalifikacje - tłumaczy 18. zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ.

Tajner nie ma wątpliwości, że już za chwilę Stoch kwalifikacjami nie będzie musiał się przejmować, bo awansuje do czołowej "dziesiątki" PŚ. - To tylko kwestia czasu. Po nieudanym początku sezonu bardzo szybko się pozbierał i już w Engelbergu udowodnił, że stać go nawet na zwycięstwa - przekonuje prezes PZN.

15 grudnia w Szwajcarii Stoch zajął drugie miejsce, przegrywając o zaledwie 0,1 pkt z Andreasem Koflerem. Tego dnia bardzo dobrze wypadli też nasi pozostali zawodnicy - dziewiąte miejsce zajął wówczas Kubacki, 17. był Kot, 23. Miętus, a 28. - Murańka.

- Kubacki potrafił już znaleźć się w czołowej dziesiątce, a na pewno stać go na regularne wskakiwanie do drugiej dziesiątki. Tego samego można oczekiwać od Maćka Kota, natomiast punktów można spodziewać się od każdego z naszych zawodników - przekonuje Tajner.

Kruczek pełen nadziei

Najmniejsze oczekiwania ludzie związani z kadrą mają w stosunku do Stefana Huli, który jako ostatni dołączył do grona zawodników powołanych na TCS. Ale i od skoczka mającego już doświadczenie m.in. ze startów na igrzyskach olimpijskich wypada wymagać przyzwoitego poziomu. Zwłaszcza że Hula pokazał go w piątek w Engelbergu, zajmując drugie miejsce (wygrał Martin Schmitt) w konkursie Pucharu Kontynentalnego.

Na wszystkich swoich podopiecznych mocno liczy Kruczek. - W naszej kadrze na Turniej Czterech Skoczni nie ma zawodnika bez szans na zdobywanie punktów. Zresztą większość chłopaków w tym sezonie już to potwierdziła - mówi szkoleniowiec. I dodaje: - To może być dla nas bardzo udana impreza, ale musimy zachować spokój, wtedy łatwiej będzie o dobre wyniki.

W gronie 51 skoczków, którzy punktowali w siedmiu indywidualnych konkursach tego sezonu jest pięciu Polaków (18. miejsce zajmuje Stoch, który ma 99 punktów, dalej wygląda to następująco: 26. Kubacki - 67 pkt, 30. Kot - 52 pkt, 39. Miętus - 13 pkt, 48. Murańka - 3 pkt). Jeśli w niemiecko-austriackiej imprezie punkty zdobędą Żyła i Hula, już w pierwszej części sezonu nasza kadra będzie bliska wyrównania wyniku z sezonu 2008/2009. Wówczas punkty PŚ zdobyło ośmiu Polaków (Małysz, Stoch, Hula, Rafał Śliż, Łukasz Rutkowski, Miętus, Żyła i Marcin Bachleda).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.