Izabela Bełcik: Wyjść, walczyć i tyle - tak traktujemy Grand Prix. Ciągle tylko słyszę, czy czasem znów się nie skompromitujemy. A ja pytam, dlaczego miałybyśmy to zrobić i czy turniej w Montreaux otwierający sezon rzeczywiście był kompromitacją, skoro spotkałyśmy się po ledwie trzech treningach. Teraz mamy za sobą zgrupowania i nie po to wylewałyśmy pot, by trząść portkami przed Rosjankami, Chinkami i Amerykankami.
- Na razie jeszcze nikogo w straszny sposób nie potraktował, choć zespołem oczywiście rządzą nowe zasady. Żeby było jasne, ustalaliśmy je wspólnie, a nie sam trener, i chcemy się ich trzymać. Nie jesteśmy trzymane pod kluczem, ale trener wymaga przestrzegania regulaminu.
- A czy pierwszy raz któraś z nas dostała burę? Nie, więc nie róbmy z tego sensacji. Poza tym wszystkie zgodziłyśmy się na regulamin, więc w czym rzecz? Mamy mieć teraz pretensje? Komuś się nie podoba, droga wolna, nikt nikogo na siłę nie trzyma. Póki co wszystkie, jak tu jesteśmy, chcemy grać, więc i taki porządek trzeba zaakceptować. Mam wrażenie, że wszyscy oczekują teraz naszych żali na krzywdę ze strony Bonitty.
- Są symboliczne i co jakiś czas będą przekazywane na cele charytatywne. Co ciekawe, to też wymyśliłyśmy my i wszystkie się pod tym podpisałyśmy. Spóźnienia, nieobecność w wyznaczonym miejscu, niedotrzymanie terminu - za błędy trzeba płacić. Trenerzy także płacą.
- Cokolwiek nie powiem, źle zostanie to odebrane. Nie namówi mnie pan na takie porównanie.
- Są zmiany, będą kolejne i trzeba się z tym pogodzić. Zaczyna się nowy rozdział, ale wierzę, że drużyna Bonitty też jest w stanie zdobywać medale, być tak wielka jak ta Niemczyka.
- Jej sprawa, ale dziwię się, że nie chce uczestniczyć w mistrzostwach Europy albo igrzyskach olimpijskich. Przecież nawet nie spróbowała. Nie powinno się jej jednak zmuszać. Co z tego, że przyjechałaby, jeśli na treningu nie dawałaby z siebie wszystkiego? W każdym razie my jej krzywdy nie zrobiłyśmy, nie wiem, dlaczego nie chce grać.
- Wszystko jest istotne. Wypadając dobrze w Grand Prix, zbieramy punkty w rankingu FIVB, przez co zwiększamy swoje szanse na awans na igrzyska. To samo z mistrzostwami Europy. Oczywiście najważniejsze są marzenia o występie w Pekinie, ale innych imprez nie odpuścimy. Choć dziś nie można wymagać od nas trzeciego z rzędu złota ME, bo okoliczności się zmieniły i równie dobrze można by żądać od siatkarzy, by pokonali Brazylię i wygrali turniej olimpijski.
Odpowiednik męskiej Ligi Światowej. W Rzeszowie Polki zagrają z USA (piątek), mistrzyniami olimpijskimi Chinkami (sobota) i mistrzyniami świata Rosjankami (niedziela). Mecze rozpoczną się o godz. 20, pokażą je Polsat i Polsat Sport (w tym kanale codziennie od 16.30 także pozostałe transmisje).
Złotka będą również rywalizować również w turniejach w Hongkongu (10-12 sierpnia) i Osace (17-19 sierpnia). Sześć najlepszych drużyn spotka się w turnieju finałowych w Ningbo w Chinach (22-26 sierpnia). Skład Polski na Grand Prix w Rzeszowie: Skowrońska-Dolata, Zenik, Dziękiewicz, Bełcik, Podolec, Frąckowiak, Świeniewicz, Bednarek, Sadurek, Rosner, Liktoras, Leśniewicz.