Tuż przed meczem o brązowy medal Siatkarskiej Ligi Narodów Vital Heynen postanowił wyjechać z USA i udać się do Zakopanego, gdzie trwa zgrupowanie przed turniejem kwalifikacyjnym do IO. Do zwycięstwa z Brazylijczykami polski zespół poprowadził ostatecznie Jakub Bednaruk.
Zachowanie Belga odbiło się szerokim echem nie tylko wśród kibiców, ale i byłych reprezentantów Polski (o komentarz do całej całej sytuacji pokusił się m.in. Sebastian Świderski). Wyjazd Heynena postawił też w trudnym położeniu władze Polskiego Związku Piłki Nożnej. Początkowo prezes polskiej federacji Jacek Kasprzyk zapowiadał, że przeprowadzi z Heynenem dyscyplinującą rozmowę "w cztery oczy" (taka deklaracja padła w studio Polsatu Sport).
Po tym, jak reprezentacja powróciła do kraju, Kasprzyk wypowiedział się już w nieco innym tonie. Wydaje się, że Heynena nie spotkają żadne nieprzyjemności: "Przedmiotem rozmowy będzie kolejny turniej, a więc kwalifikacje olimpijskie. Nie będzie żadnej reprymendy, bo za co mamy go karać? Za medal Ligi Narodów albo wcześniej mistrzostw świata?" - pytał retorycznie Kasprzyk, z którym rozmawiali dziennikarze "Przeglądu Sportowego".
"Zrobiło się z tego więcej zamieszania niż powinno, bo Heynen dostał zgodę na powrót od sekretarza generalnego. Ta kwestia została załatwiona bez mojego udziału, ale przez kompetentnych ludzi. Boleję jedynie nad tym, że Vital wysłał mi wiadomość, a ja jej nie dostałem" - dodał prezes PZPS.