Vital Heynen: Część chłopaków nie była nawet połową siebie. Czterech było chorych, inni nie mogli spać

- Chcę dać szansę każdemu i nie myślę o tym czy dany zawodnik ma większe, czy mniejsze doświadczenie - mówi o składzie chińskiej odsłony Siatkarskiej Ligi Narodów trener reprezentacji Polski, Vital Heynen.

Polska kadra zakończyła zmagania Siatkarskiej Ligi Narodów w Chinach. Siatkarze wygrali mecze z Bułgarią i gospodarzami, ale przegrali z Francją (w tym spotkaniu grali w najmniej doświadczonym składzie). W wywiadzie dla Sport.pl szkoleniowiec biało-czerwonych, Vital Heynen, opowiada o problemach żołądkowych, które dotknęły jego zespołów, konflikcie z Bartoszem Bednorzem i o tym, ilu siatkarzy zamieni przed turniejem w Iranie, który czeka Polaków w następny weekend (rywalami Kanada, Rosja i Iran).

Zobacz wideo

Ile czasu poświęciliście na trening w tym tygodniu?

Vital Heynen: Jeden trening trwający 1,5 godziny, by zaadaptować się do hali w Chinach.

Kiedy spodziewacie się pierwszego stabilnego wzrostu formy?

- Nie można oczekiwać jakiegokolwiek stabilnego progresu formy w momencie, kiedy cały czas zmienia się drużynę. W tej chwili ja przyzwyczajam się do graczy, a oni do mnie. Na stworzenie drużyny poświęcę lipiec, a na poznanie graczy i ich poziomu czerwiec. To drugie nie jest łatwe w przypadku kilkunastu meczów, które mamy do zagrania.

Czy ma pan konflikt z Bartoszem Bednorzem? Podczas meczu z Bułgarią widać było "spiny" pomiędzy wami.

- Naprawdę nie wiem, o czym mowa. Nie zmienia to faktu, że kiedy któryś z graczy nie trzyma się taktyki, to zapytam go czy on jest trenerem, czy ja. To moje tradycyjne pytanie, kiedy ktoś nie stosuje się przedmeczowych założeń w trakcie spotkania. Możliwe, że w tamtym momencie tak się zachowywał. A co do naszej relacji, to jest świetna. Znalazł swoje miejsce w drużynie, gra dobrze i tak też się czuje. Jestem do niego bardzo pozytywnie nastawiony.

Dlaczego na mecz z teoretycznie najgroźniejszym rywalem w Chinach, Francją, wystawił pan najmniej doświadczony zespół?

- Odpowiedź jest prosta - tak po prostu podzieliłem zespół pomiędzy trzy mecze. Powody takiego, a nie innego podziału będą dla nas ważne w trakcie sezonu. Chcę dać szansę każdemu i nie myślę o tym czy dany zawodnik ma większe, czy mniejsze doświadczenie.

To nie jest zbyt szalone, by nakazać grę Piotrowi Łukasikowi w momencie, gdy nie trenował od zakończenia sezonu klubowego? Dlaczego nie zostawił pan któregoś ze swoich asystentów w Spale, by choć trochę trenował z kadrowiczami, których nie powołał pan do danego turnieju?

- To chyba prośba o zbyt wiele. Pracujemy w tej chwili z ponad dwudziestoma graczami i mamy pewne ograniczenia. Nie mogę mieć więcej libero na treningu, a Paweł Woicki zajmuje się drużyną na Uniwersjadę... W idealnym układzie trenowalibyśmy 150 osób, ale to nie jest możliwe. To prawda, nie była to wymarzona sytuacja dla Piotra, ale on wie, w jakiej jest pozycji, co robimy i dlaczego.

Ilu graczy w trakcie chińskiego turnieju cierpiało na zatrucie pokarmowe?

- Czterech było chorych, ale inni czterej, którzy byli ich współlokatorami, nie mogli spać. Cały zespół był zmęczony, a część chłopaków nie była nawet połową siebie, bo miała problemy żołądkowe choć nie wymiotowali. Dlatego wielu siatkarzy nie było "świeżych" i brakowało nam energii. To wielkie szczęście, że to przetrwaliśmy.

Czy Michał Kubiak zamierza napisać "list przepraszający" przed meczem w Iranie?

- Ma trzy tygodnie wolnego, więc nie wiem, co w tej chwili robi. Cieszę się, że ma ten czas dla siebie i wierzę, że dobrze z niego skorzysta.

Ilu zmian dokona pan przed turniejem w Iranie? Wiemy, że nie wystąpią w nim Mateusz Bieniek i Michał Kubiak.

- Oj, wielu. Wydaje mi się, że będzie to ponad połowa zespołu.

Plotki o tym, że może pan zostać trenerem zespołu z Perugii, są prawdziwe?

- Nie jest to niemożliwe, rozmowy były. W ciągu ostatnich dwóch tygodni byłem jednak w drodze, więc nie spotykałem się z władzami drużyny. Tak też będzie w kolejnym tygodniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.