Kubańczyk z polskim paszportem przez wielu nazywany jest najlepszym siatkarzem na świecie. 25-letni zawodnik Sir Sicoma Colussi Perugia był wyróżniony tytułem najlepszego przyjmującego Ligi Mistrzów 2018, 2017, 2016 i Klubowych Mistrzostw Świata 2017 i 2016. Z reprezentacją Kuby wywalczył srebrny medal mistrzostw świata w 2010 roku oraz brąz Ligi Światowej 2012.
Od kilku tygodni coraz głośniej rozmawiano o tym, kiedy odbędą się olimpijskie kwalifikacje. W mediach pojawiały się głosy, że może chodzić o termin majowy, co spowodowałoby, że Kubańczyk nie mógłby się znaleźć w składzie, bowiem oficjalnie koszulkę z orzełkiem na piersi może założyć dopiero pod koniec lipca.
Ostatecznie postanowiono, że reprezentacje mężczyzn powalczą o olimpijskie przepustki na początku sierpnia. To oznacza, że jeśli Vital Heynen powoła Kubańczyka, ten będzie mógł pomóc polskiej drużynie w uzyskaniu awansu do najważniejszej imprezy czterolecia, która zostanie rozegrana w Tokio.
„Dobre wieści dla Heynena! O igrzyska Polacy powalczą z Leonem”, „Leon zawalczy o igrzyska olimpijskie! Świetne wieści!”, „W walce o igrzyska pomoże nam Leon. Heynen właśnie na to liczył” - brzmiały nagłówki portali sportowych po ogłoszeniu decyzji Światowej Federacji Siatkówki.
- Bez względu zarówno na to kiedy odbędą się kwalifikacje, jak i z kim będziemy grali, to musimy pamiętać, że jesteśmy aktualnymi mistrzami świata i to nas inne kadry mają się obawiać. Mamy wielu znakomitych zawodników i kwalifikacje musimy próbować wygrać. To jest sport, może się nie udać, ale będziemy w nich jednymi z faworytów – mówi Sport.pl Maciej Jarosz, czyli były polski siatkarz, medalista mistrzostw Europy, trener i ekspert siatkarski.
- To, że Wilfredo Leon już w lipcu przyszłego roku będzie mógł grać w kadrze, to bardzo dobry znak. Najpierw jednak musi otrzymać powołanie od selekcjonera Polaków, Vitala Heynena. Pamiętajmy, że Kubańczyk z polskim paszportem nie przychodzi jako „zbawienie” naszego zespołu, ale wchodzi do drużyny mistrzów świata. Choć jest to wielki siatkarz, to na grę w kadrze trzeba sobie zasłużyć. Zobaczymy, jak Leon będzie się prezentował za kilka miesięcy i czy będzie pasował selekcjonerowi do koncepcji – dodaje. - Nie robiłbym z terminu kwalifikacji wielkiego „halo”. Niezależnie od tego, kiedy zostałby wyznaczony, trzeba zagrać świetnie, by awansować na igrzyska olimpijskie w Tokio. Może turniej uda się rozegrać w Polsce? Byłoby to bardzo fajne rozwiązane, ponieważ mamy najlepszą publiczność – komentuje ostatnie doniesienia odnoszące się do starań Polskiego Związku Piłki Siatkowej o organizację dwóch turniejów kwalifikacyjnych nad Wisłą – siatkarzy i siatkarek.
- Jesteśmy mistrzami świata i na przyjęciu mamy grupę młodych zdolnych zawodników. Pamiętajmy, że nie wszyscy pojechali na mistrzostwa świata! Podejrzewam, że i bez Leona w kwalifikacjach dalibyśmy sobie radę. Nie zmienia to faktu, że jest to najlepszy siatkarz na świecie i bez wątpienia wzmocni naszą reprezentację. Trzeba jednak pamiętać o tym, że kadra nie polega na tym, że każdy ma swoje zaklepane miejsce i obojętnie jak będzie grał, to i tak pojawi się na parkiecie. W sporcie trzeba to wywalczyć, a na przyjęciu mamy konkurencję – Michał Kubiak, Mateusz Mika, Tomasz Fornal, Rafał Szymura, Artur Szalpuk, Bartosz Bednorz, Bartosz Kwolek czy Aleksander Śliwka. To wcale nie jest mało, a część z nich to zawodnicy klasy światowej. Zapowiada się spora rywalizacja, jednak to trener podejmie decyzję, kto finalnie znajdzie się w kadrze na czas kwalifikacji – dodaje były selekcjoner polskiej kadry, Waldemar Wspaniały.