Siatkówka. Jastrzębski Węgiel wygrał po tie-breaku i awansował na 5. miejsce w tabeli

W 26. kolejce PlusLigi GKS Katowice przegrał 2:3 (20:25, 19:25, 25:22, 25:20, 7:15) z Jastrzębskim Węglem. Zespół Ferdinando De Giorgiego zapisał dwa punkty w tabeli i awansował na 5. miejsce rozgrywek.

Runda zasadnicza PlusLigi weszła w decydującą fazę. Do play-off uprawniającego do gry o medale wejdzie tylko 6 zespołów, podczas gdy kandydatów jest siedmiu. Jednym z nich jest Jastrzębski Węgiel, który znajdował się na 7. pozycji, tracąc do 6. Asseco Resovii Rzeszów jeden punkt. Szansę na wyprzedzenie podopiecznych Andrzeja Kowala dostał w meczu z GKS-em Katowice.

Przewaga jastrzębian była widoczna już od początku niedzielnego spotkania (2:6) - budowali ją wykorzystując słaby start Sergieja Kapelusa. Katowiczanie odrobili trochę strat, kiedy przyjmujący zaczął grać nieco lepiej (6:8), by chwilę później ponownie przez własną niedokładność tracić punkty seriami (8:13). Tego prowadzenia Jastrzębski Węgiel nie dał sobie już wyrwać (głównie dzięki grającym na kolejno 75 i 67 procentowej skuteczności ataku Salvadorowi Hidalgo Olivie i Maciejowi Muzajowi) i podopieczni Ferdinando De Giorgiego wygrali 25:20.

Druga partia stała pod znakiem świetnej gry atakującego jastrzębian. Muzaj osiągnął 82 procent efektywności ataku (9/11) i do dorobku punktowego dołożył dwa asy serwisowe. Pod drugiej stronie siatki GKS starał się znaleźć remedium na niedyspozycję Karola Butryna, jednak jego zmiennik, Dominik Witczak, kończył tylko połowę piłek, które posyłał do niego Maciej Fijałek. Mimo że w tym secie Jastrzębski Węgiel ani razu nie zablokował rywali punktowo, to skuteczność środkowych na siatce wynosiła 100 procent (25:19).

W sporych kłopotach jastrzębianie znaleźli się w połowie trzeciego seta. Zespół GKS-u wzmocnił zagrywkę i szczelność bloku, co przełożyło się na jego trzypunktową przewagę (19:16). Goście odrobili większość strat, decydując się na odważne zagrania Grzegorza Kosoka na siatce (18:19), jednak przy ciągnących się kłopotach z defensywą nie byli w stanie zatrzymać coraz lepiej dysponowanych siatkarzy Piotra Gruszki. Ostatecznie katowiczanie wygrali 25:22 i przedłużyli mecz.

Zła sytuacja jastrzębian w czwartym secie zaczęła się dwoma pomyłkami zespołu w polu serwisowym. Ich kolejna fala błędów w ataku dała GKS-owi sporą zaliczkę. Przy stanie 12:5 dla GKS-u Ferdinando De Giorgi dokonał zmiany i za grającego w trzecim secie na 90 procentowej skuteczności Muzaja na boisko wpuścił Patryka Strzeżka (powodem były zaledwie dwa błędy, które popełnił atakujący – ataku i zagrywki). Za Jasona De Rocco wszedł też Rodrigo Quiroga. Oliva zaczął odrabiać straty, jednak na parkiecie ponownie pojawił się tylko Kanadyjczyk. Błędy jastrzębian powróciły pod koniec partii i po bloku Emanuela Kohuta katowiczanie doprowadzili do tie-breaka (25:20).

Dwa asy serwisowe otworzyły piątą partię na korzyść jastrzębian (4:0), a ich dominacja za linią dziewiątego metra przełożyła się również na punktowe bloki (8:1). Zespół byłego selekcjonera Polaków wygrał 3:2 i awansował na 5. miejsce w tabeli PlusLigi (15:7).

GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel 2:3 (20:25, 19:25, 25:22, 25:20, 7:15)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.