Vital Heynen i Wilfredo Leon dostali, co chcieli. Owacja na początek, trzy punkty na koniec

Verva Warszawa starała się nie być gościnna, ale Vital Heynen i Wilfredo Leon wyjadą z tym, po co przyjechali. Perugia prowadzona przez trenera reprezentacji Polski i gwiazdę naszej kadry zdobyła kolejne trzy punkty w Lidze Mistrzów. W trzeciej kolejce Verva przegrała z Włochami 1:3 (17:25, 25:23, 21:25, 24:26).

Pan Siatkarz Leon przywitał się z rodakami

Piotr Nowakowski serwuje w Wilfredo Leona, a Leon przyjmuje w punkt i zaraz kończy potężny atak po skosie - tak zaczął się ten mecz. Co prawda drugi atak pochodzącego z Kuby Polaka skończył się efektownym blokiem postawionym przez Antoine'a Brizarda, ale to Leon zupełnie zablokował Vervę w pierwszej partii.

Zdobył w niej siedem punktów, w ataku miał znakomitą statysykę 6/8. Był niemal bezbłędny, a bezbłędny bez "niemal" był wtedy, kiedy Perugia przyspieszyła i odjechała wicemistrzom Polski.

Ze stanu 12:10 dla Vervy zrobiło się 14:21, bo miejscowi bardzo się gubili, a goście tylko dodawali gazu. Artur Udrys zaserwował tak dziwnie, że piłka nie doleciała do siatki. To Oleh Płotnicki zaraz odpowiedział soczystym asem. Bartosz Kwolek nie miał pomysłu, jak skończyć atak. To Wilfredo Leon w odpowiedzi prezentował cały wachlarz rozwiązań, do bomb dokładał kiwki. A kiedy Luciano De Cecco grał krótkie z Marko Podrascaninem, to piłkę widzieliśmy dopiero, gdy już zwalniała, wylatując za boisko po tym, jak serbski środkowy obił nią któregoś z naszych graczy.

Pierwszy set był popisem Perugii. Włosi pokazali klasę. A brylował Leon. Przed meczem polscy kibice powitali go owacją (taką samą dostał trener Heynen), on przywitał się z publicznością, prezentując siatkówkę godną najlepszego zawodnika na świecie.

Zobacz wideo

Kwolek wkurzył Heynena

Po secie przegranym gładko, do 17, Verva się podniosła. To bardzo cenne. Dużo znaczy też to, że jej liderem został Kwolek, który w pierwszym secie miał problemy.

Vital Heynen w pierwszej partii był absolutnie spokojny. W drugiej szybko zaczął się denerwować. Już przy stanie 9:9 krzyczał na sędziów, domagając się wideoweryfikacji. Twierdził, że po autowym ataku Płotnickiego punkt należy się jego drużynie, bo piłka wyszła za boisko po bloku. Powtórki nie przyznały racji Belgowi, ale on nie przestawał się awanturować. Skończyło się żółtą kartką, czyli karą, którą Heynen dostaje niemal w każdym meczu.

Trener reprezentacji Polski i Perugii często kłóci się po to, by pobudzić swój zespół do walki. Najpewniej i tym razem miał taki zamiar. Ale zdziałał niewiele. Przy walczącej Vervie Perugia momentami wyglądała na zespół drzemiący. Przy stanie 22:22 goście byli zdziwieni, że Kwolek skończył ekwilibrystyczny atak. Po chwili zaskoczył ich as Brizarda. Prowadzenia 24:22 zespól Anastasiego nie zmarnował. Po autowej zagrywce Aleksandara Atanasijevicia Verva wygrała seta. I chyba poczuła, że z wielką Perugią można ugrać więcej.

Perugia za kompletna na niekompletną Vervę

Niestety, na więcej faworyci nie pozwolili. Zaraz po przegranej partii podkręcili tempo i trzecią zaczęli od prowadzenia 5:1. Verva walczyła, nawet dogoniła, ale wtedy prowadzący grę Perugii De Cecco pokazał, że ma o wiele więcej opcji niż reżyser gry Vervy, Brizard. Ataki kończyli Leon, Płotnicki, Podrascanin, a u nas kompletnie zaciął się Udrys.

Niestety, bazując tylko Kwolku, nie da się wygrać z zespołem takim jak Perugia. Kevin Tillie też w ofensywie zupełnie nie pomagał. Po trzech setach Francuz miał bilans 4/15, czyli nawet gorszy niż 6/20 Udrysa.

Szkoda, że Verva nie miała odpowiednio lotnych skrzydeł, bo na przykład środkowi - Piotr Nowakowski i Patryk Niemiec - prezentowali dobry poziom. W czwartej partii oni, czujny w bloku Brizard oraz Jan Król, który zmieniał Udrysa, wypracowali nawet prowadzenie 11:7. Ale zaraz po tym zrywie serwować zaczął Leon i jego pociski sprawiły, że zrobiło się tylko 12:11. A gdy kilka minut później na zagrywkę poszedł Atanasijević, Włosi Włosi wyszli na 15:14. Oni z każdą kolejną akcją pokazywali, że są lepsi. U nas zaciął się Król, u nich odblokował się Atanasijević. U nas zadyszkę miał Kwolek, u nich ciągle niezawodny był Leon. Ogromne brawa dla Vervy za walkę do końca, za doprowadzenie do gry na przewagi mimo stanu 22:24. Ale na razie Perugia dla wicemistrzów Polski jest po prostu za mocna.

Po trzech kolejkach Verva ma jedno zwycięstwo (3:0 nad francuskim Tours) i dwie porażki (1:3 z Benfiką Lizbona i 1:3 z Perugią). Perugia jest w grupie D najlepsza, wygrała wszystkie swoje mecze (3:1 z Benfiką, 3:0z Tours i 3:1 z Vervą).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.