Rosja zawieszona przez WADA na cztery lata. Czy jej siatkarze zagrają w turnieju olimpijskim w Tokio?

- Będzie tak samo, jak było z hokeistami z tego kraju na igrzyskach w Pjongczangu - mówi nam Michał Rynkowski. Szefa Polskiej Agencji Antydopingowej pytamy czy wobec sankcji, jakie WADA nałożyła na rosyjski sport siatkarska reprezentacja Rosji zagra na igrzyskach olimpijskich Tokio 2020.

Na ostatnich igrzyskach, w 2016 roku w Rio, wygrali z nami w fazie grupowej 3:2. Cztery lata wcześniej, w Londynie, wyrzucili nas z olimpijskiego turnieju, pokonując 3:0 w ćwierćfinale. A później zdobyli złoto, pierwsze w historii jako Rosja, a czwarte w dziejach, licząc z dorobkiem Związku Radzieckiego.

Sumując olimpijskie medale ZSRR i Rosji otrzymamy hegemona. Siatkarze stamtąd zawsze są kandydatami do podium. Nie inaczej będzie latem 2020 roku. Przynajmniej jeśli chodzi o potencjał drużyny.

Pojadą, ale bez swojej flagi

- Z rosyjskimi drużynami, które zakwalifikowały się do igrzysk w Tokio będzie tak samo, jak było z hokeistami z tego kraju na igrzyskach w Pjongczangu - mówi w rozmowie ze Sport.pl Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Antydopingowej. - Czyli rosyjscy siatkarze do Tokio pojadą, tylko będą grali pod flagą neutralną - dodaje.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) ogłosiła w poniedziałek, że na cztery lata zabiera Rosji prawo startu pod własną flagą w igrzyskach olimpijskich i we wszystkich imprezach rangi mistrzostw świata. Ale nie oznacza to, że WADA nie zgadza się na starty rosyjskich sportowców. Tych, którzy nie są uwikłani w dopingowe oszustwa zaprasza. Tych, którzy uwikłani byli, ale już nie są - też.

- Indywidualnie jakiś rosyjski siatkarz może nie zostać dopuszczony do gry w igrzyskach w Tokio. Jeżeli wobec kogoś są aktualne podejrzenia albo niewyjaśnione sprawy z przeszłości, to taki zawodnik nie zagra. Ale jeśli ktoś odpokutował, odbył karę, to prawnie nie ma możliwości, żeby takiej osoby nie dopuszczać do startu. No chyba że są podejrzenia, że ten zawodnik nadal stosuje doping - tłumaczy Rynkowski.

Nowa dyscyplina zadebiutuje na igrzyskach w Tokio. "Sportowcom przeszkadza policja" [WIDEO]

Zobacz wideo

Podejrzanych 145 sportowców. Ilu siatkarzy?

Nie wiadomo czy siatkarze z rosyjskiej kadry są podejrzewani o stosowanie dopingu. Trzy lata temu, w grudniu 2016 roku, rosyjska agencja TASS pisała, że na stosowaniu zakazanych środków wpadło w sumie dziesięcioro siatkarzy z tego kraju - z reprezentacji mężczyzn i kobiet. Wśród nich wymieniano Dmitrija Muserskiego, bohatera finału igrzysk w Londynie. Ale winy mu nie udowodniono i z nim w składzie Rosja grała i w ubiegłorocznych mistrzostwach świata, i w tegorocznych mistrzostwach Europy. Na stosowaniu meldonium, którego miał używać Muserski, wpadł tylko Aleksandr Markin. Badanie przeprowadzono w styczniu 2016 roku, podczas kwalifikacji do igrzysk w Rio. I na turniej olimpijski Markin nie mógł pojechać.

- WADA jasno mówi teraz o 145 rosyjskich zawodnikach, którzy są podejrzewani, których próbki były fałszowane. Ale nie wiemy czy w tym gronie są siatkarze, nie wiemy z jakich dyscyplin są to zawodnicy. Jasne jest tylko, że i z letnich, i z zimowych - wyjaśnia Rynkowski.

Nie powinno być Rosji w nazwie

Nawet jeśli okaże się, że w tym gronie jest kilku siatkarzy rosyjskiej kadry, to ona i tak zagra w Tokio, tylko po prostu bez tych zawodników. I najpewniej - tak jak w przypadku hokeistów, którzy w Pjongczangu zdobyli złoto - będzie się nazywała "Olimpijczycy z Rosji". Szkoda, bo skoro nie ma zgody na rosyjską flagę, to i na "Rosję" w nazwie drużyny być jej nie powinno.

- Według mnie ci zawodnicy powinni być traktowani jako neutralni sportowcy, pod flagą olimpijską, bez adnotacji, że są Rosjanami - zgadza się Rynkowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.