Stysiak nie podpisała się pod oświadczeniem siatkarek. To ją miał faworyzować trener. Teraz ujawnia kulisy afery

Trwa konflikt między siatkarkami reprezentacji Polski a trenerem Jackiem Nawrockim. Jednym z zarzutów stawianych szkoleniowcowi jest faworyzowanie młodych siatkarek, które dopiero pojawiły się w kadrze. Do sprawy odniosła się także Magdalena Stysiak, jedna z dwóch kadrowiczek, które nie podpisały się pod oświadczeniem reprezentacji.

Od 7 do 12 stycznia polskie siatkarki zagrają w holenderskim Apeldoorn w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Tokio. Nie wiadomo w jakim składzie, bo liderki kadry zbuntowały się przeciw trenerowi Jackowi Nawrockiemu. W czwartek rano siatkarki wydały specjalne oświadczenie w tej sprawie.

Zobacz wideo

- Akceptowanie przez trenera Nawrockiego nieprofesjonalnego zachowania jednego z członków sztabu (romans z jedną z zawodniczek). Dopuszczanie do niemoralnego zachowania, przy jednoczesnym braku reakcji ze strony trenera na zgłaszanie problemu przez zawodniczki - takie zarzuty padają w oficjalnym oświadczeniu siatkarek reprezentacji Polski.

Magdalena Stysiak: Nie czułam tego, że byłem faworyzowana

Jednym z nich jest faworyzowanie przez trenera młodych zawodniczek, które w tym sezonie pojawiły się w reprezentacji. Do tych zarzutów odniosła się w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" Magdalena Stysiak. - Ja tego nie czułam. Jeśli taka sytuacja miała miejsce, nie byłam jej świadoma. Myślę jednak, że trener mógł mnie trochę inaczej traktować ze względu na to, że jestem młodą zawodniczką i to był mój pierwszy rok w reprezentacji. Potrzebowałam wsparcia i dodatkowych informacji. Dla mnie to nie była typowa sytuacja, bo grałam pierwsze w życiu mistrzostwa Europy. Musiałam sobie z tym poradzić i psychicznie, i fizycznie - powiedziała zawodniczka Savino Del Bene Scandicci.

- W kadrze były między nami lekkie spięcia, ale później sobie wszystko wyjaśniłyśmy. Jesteśmy kobietami, przez pięć miesięcy cały czas byłyśmy razem. To normalne. Dla mnie najważniejsze jest to, że wyjaśniłyśmy sobie całą sytuację. Teraz między mną a koleżankami nie ma już żadnego spięcia. Wcześniej z niektórymi dziewczynami były lekkie konflikty, ale wszystko zostało wyjaśnione - dodała, podkreślając, że nie ma konfliktu między zawodniczkami.

Z powodu konfliktu istnieje ryzyko, że większość zawodniczek nie pojawi się na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Stysiak jest jednak zdania, że wszystkie reprezentantki marzą o wyjeździe na igrzyska i z tego powodu przyjmą powołanie. - Obojętnie, co by się nie działo i kto przyjechałby na kadrę, mamy jeden cel i do niego musimy dążyć. Po tym turnieju każda z nas wróci do swojego klubu. W kwietniu będą nowe powołania, nowa kadra, nowy turniej. Teraz dla każdej zawodniczki najważniejszy będzie awans na igrzyska olimpijskie. Mimo tego, jaki teraz jest - za przeproszeniem - burdel, powinniśmy się skupić i niezależnie od tego, co się wydarzy, mieć wspólny cel i zagrać jak drużyna. A co się stanie później? To pokaże czas - uważa Stysiak.

Jacek Nawrocki wydał oświadczenie w sprawie konfliktu w kadrze siatkarek

Sam trener nie zabrał głosu w rozmowie z mediami, jednak wystosował oficjalne oświadczenie, w którym odniósł się do zarzutów siatkarek. - Ubolewam jedynie, że wewnętrzne sprawy Polskiej Reprezentacji stają się przedmiotem publicznej dyskusji i tworzą zniekształcony obraz rzeczywistości. Tym bardziej jest mi przykro, że tuż przed najważniejszym zadaniem, jakim jest dla nas turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, ukazują się materiały mediowe, które mają bardzo negatywny wpływ na atmosferę w reprezentacji Polski - można przeczytać w oświadczeniu trenera, które w całości przeczytasz TU

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.