Siatkówka. Bartosz Bednorz: Sportowa złość to raczej atut

- Będę robić wszystko, by osiągnąć sukces w klubie, i mam nadzieję, że przełoży się to na kadrę. Na razie skupiam się na tym, by zagrać dobry sezon w lidze włoskiej. Co będzie dalej, zobaczymy - mówi w Sport.pl przyjmujący zespołu z Modeny, Bartosz Bednorz.
Zobacz wideo

W ostatnim czasie w Modenie Bartosz Bednorz udzielił wywiadu, w którym odniósł się do relacji z Vitalem Heynenem. Jego wypowiedź wzbudziła w Polsce spore kontrowersje. W Sport.pl przyjmujący wyjaśnia zaistniałą sytuację.

Dlaczego nazwisko "Bednorz" wzbudza obecnie tyle emocji?

Bartosz Bednorz: - Wydaje mi się, że jest to pokłosie wywiadu, którego udzieliłem w Modenie. Kiedy zapytano mnie o reprezentację, zostałem postawiony trochę pod ścianą. Całkowicie normalnym zjawiskiem jest to, że w siatkarzu utrzymuje się sportowa złość, kiedy nie gra w kadrze. Ma ona jednak swoją granicę, leżącą w szacunku i pragnieniu, by nikomu nie zaszkodzić - tym bardziej trenerowi, który podjął taką, a nie inną decyzję w kontekście mojej osoby. Akceptuję ją.

W wywiadzie użył pan słowa "stupid" odnośnie do tego, co mówił do pana Vital Heynen. Co miał pan na myśli?

- W tamtej sytuacji bardzo ciężko było mi ująć angielskimi słowami to, co miałem na myśli. Uważałem, że argumenty, które podał mi trener, kiedy ze mnie rezygnował, były po prostu lakoniczne. Niestety, trudno mi było znaleźć w obcym języku słowo, którym mógłbym zastąpić ten przymiotnik.

Pomimo sportowej złości, która domniemam drzemie u każdego sportowca, a także u mnie, szanuję trenera i jego decyzje. Zależy mi na tym, by pracować nad sobą - nie tylko nad tym, jaki jestem na boisku, ale również poza nim. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu można dogodzić, ale zawsze chciałem, by liczba tych osób była jak największa.

Wywiad został źle przetłumaczony, zostałem postawiony w złym świetle i na szczęście udało mi się to sprostować. Są to słowa, które wypowiedziałem i się do nich przyznaję, ale zapewniam, że nie chciałem obrazić trenera. Trudno mi było jednak znaleźć sens argumentów, które podał mi przy naszym rozstaniu.

Chcę zaznaczyć, że reprezentacja zawsze będzie dla mnie najważniejsza i chcę być jej częścią. Stąd też moja emocjonalna wypowiedź. Przykro mi, że to, że zabrakło mi adekwatnego słowa, zostało w ten sposób odebrane. Absolutnie nie miałem złych intencji i nie chciałem urazić Vitala Heynena.

Gdybym naprawdę był taką osobą, którą niektórzy po tym wywiadzie starają się ze mnie zrobić, to nie przepraszałbym i nie odkręcał całej sprawy. Mam zbyt duży szacunek do trenera, by tego nie zrobić.

Mimo tego, że argumenty podane przez trenera Heynena odnośnie do jego wyborów personalnych nie były dla pana klarowne, to chce pan z nim nadal pracować?

- Oczywiście, że tak. Każdy sportowiec, który chce uprawiać swoją dyscyplinę na najwyższym poziomie, musi mieć ambicję. Ja mam ją sporą. W życiu codziennym staram się być człowiekiem spokojnym, jednak wewnątrz mnie jest wiele emocji.

Obawia się pan tego, że ta sytuacja może wpłynąć na pana relacje z trenerem i jego decyzje odnośnie do przyszłego sezonu kadrowego?

- Zależy mi na tym, by moje relacje z trenerem były dobre, niezależnie od tego, czy będę grał w kadrze, czy nie. Jestem osobą otwartą, gotową do bardzo ciężkiej pracy. Rozumiem też specyfikę zawodu Vitala Heynena. Wiem, że musi podejmować trudne decyzje i nie robi tego pochopnie. Nie szukam konfliktów i mam nadzieję na udaną przyszłą współpracę.

Oglądał pan mistrzostwa Europy?

- Oczywiście, że tak. Kibicowałem chłopakom. Ktoś mógłby pomyśleć, że mam w sobie zbyt dużą sportową złość i nie wspieram drużyny, co jest błędnym myśleniem. Zawsze jestem z drużyną sercem a miłość do naszych barw jest tak duża, że nawet nie będąc w drużynie, jestem dumny jak wygrywamy.

Zrezygnował pan z Pucharu Świata. Co więc pan zrobi, by wrócić do kadry?

- Będę robić wszystko, by osiągnąć sukces w klubie, i mam nadzieję, że przełoży się to na kadrę. Na razie skupiam się, by zagrać dobry sezon w lidze włoskiej. Co będzie dalej, zobaczymy. Nie zmieni się jedno - zawsze będę gotowy do gry dla reprezentacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.