Daniel Pliński dla Sport.pl o meczu Polska - Hiszpania: Wynik nie może być inny niż 3:0

- Od trenera emanuje pewność siebie. Vital Heynen się w tym momencie bawi - mówi Daniel Pliński. - Faza grupowa nie zmusiła nas do wysiłku. Chciałbym, żeby teraz nasza reprezentacja zagrała chociaż jakiegoś seta na styku, żeby go wygrała w końcówce. Ale pewnie w 1/8 finału z Hiszpanią to się nie wydarzy - dodaje mistrz Europy i wicemistrz świata. Po zakończeniu kariery Pliński pracuje dla telewizji nc+, a w trakcie ME 2019 jest ekspertem Sport.pl
Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Polska prowadzi z Ukrainą 14:8 w drugim secie, a Vital Heynen zmienia wszystkich na boisku - to chyba dobre podsumowanie naszych występów w fazie grupowej mistrzostw Europy?

Daniel Pliński: To jest też dowód, jak mocno trener wierzy w każdego zawodnika. Świetne jest to, że każdy może się czuć potrzebny. I mocny, bo Vital robi zmiany, nawet tak radykalne, a drużyna na tym nie cierpi, nie obniża jakości.

Przed meczem z Ukrainą Heynenen mówił w Polsacie, że tak zrobi i że już dzień wcześniej tak się umówił z zawodnikami. Duża pewność siebie i duży spokój. Ale chyba trudno się dziwić?

- Od trenera emanuje pewność siebie. Wygrał mistrzostwo świata, teraz widzi, jak dobrze drużyna jest przygotowana i jak dobrze się zachowuje, więc może sobie na takie ruchy pozwolić. Zdecydowanie może. Przecież wygrywa mecz za meczem, stracił tylko jednego seta, a i to tylko dlatego, że do meczu z Estonią drużyna nie grała przez ponad miesiąc i musiała wejść w rytm. Vital się w tym momencie bawi.

Wiesz, że z pięciu rozegranych przez Polskę spotkań w tym turnieju tylko w jednym rywal potrafił zdobyć co najmniej 20 punktów secie?

- Tak, zrobiła to Estonia. Moim zdaniem tylko dlatego, że Polska grała z nią pierwszy mecz po kilkutygodniowej przerwie. W innych okolicznościach Estonia nie ugrałaby ani 20 punktów w secie, ani tym bardziej nie wygrałaby jednego z setów. Szczerze powiedziawszy, podejrzewam, że gdybyśmy teraz mieli zagrać z Estonią, to przejechalibyśmy się po niej trzy razy do 15. Faza grupowa nie zmusiła nas do wysiłku. Chciałbym, żeby teraz nasza reprezentacja zagrała chociaż jakiegoś seta na styku, żeby go wygrała w końcówce. Ale pewnie w 1/8 finału z Hiszpanią to się nie wydarzy. A przydałoby się, bo musimy sobie zdać sprawę z tego, że w półfinale z Rosją nie musi być aż tak łatwo, jak jest teraz, więć przydałoby się chociaż przez chwilę zagrać ze stresem. No chyba że Rosję też ogramy 3:0, w każdym secie do 17.

Pewnie teraz każdy pomyśli, że to niemożliwe, ale przecież w sierpniowych kwalifikacjach olimpijskich z Francją też miało być nam ciężko, a wygraliśmy 3:0, w setach do 21, 19 i 20.

- Zdecydowanie poszło łatwiej niż się spodziewaliśmy. I wiesz co? Moje zdanie jest takie, że nasza reprezentacja w Gdańsku nie była w takiej formie jak teraz. Ale i Francja też jest teraz na zdecydowanie wyższym poziomie niż wtedy.

Widziałeś mecze Francuzów?

- Tak, szczególnie dobrze wyglądali z Bułgarami [wygrali 3:0, do 19, 21 i 14]. Fantastycznie sobie radzą ich przyjmujący, Kevin Tillie i Julien Lyneel. Tamten mecz z Bułgarią Francuzi wygrali bez Earvina Ngapetha. Francja będzie bardzo niebezpieczna, zwłaszcza że gra u siebie. Ale mamy wszystko, żeby wygrywać mecz za meczem. Z Francją w ewentualnym finale też.

Rosja, którą możemy spotkać jest groźna, ale straciła ważnego zawodnika, Iljasa Kurkajewa.

- To dla nich spore osłabienie. Kurkajew jest ofensywnym, bardzo wyskakanym środkowym, dobrze przemieszczającym się w bloku. Ale jego kontuzja to nie nasz problem. Szkoda, że takiego zawodnika zabraknie, ale my na pewno nie pomyślimy, że będzie łatwiej, tylko skoncentrujemy się na swojej grze, na wypracowanych wariantach. Jestem spokojny, że nic nas nie rozproszy.

Heynen na to nie pozwoli?

- Dokładnie. W każdym meczu wychwytuję jego reakcje pokazujące, że jest perfekcjonistą. Nieważne, jaki jest wynik, jak dużą mamy przewagę, on oczekuje, że każda akcja będzie wykonana na 100 procent. A jak nie, to się bardzo denerwuje, wskazuje, że inne było założenie, że zabrakło koncentracji i dlatego nie obroniliśmy jakiejś piłki. To jest świetne, że nie ma klepania się po plecach, mówienia, że jest pięknie, cudownie. Dzięki odpowiedniemu podejściu Heynena, dzięki temu, że on cały czas wymaga, nasza reprezentacja nie spuszcza z tonu.

Kiedy mówiliśmy o Kurkajewie, przypomniałem sobie ile zagrywek w meczu z Ukrainą wykonał Piotr Nowakowski. Trzynaście serwisów w półtora seta - bardzo dużo, co chyba pokazuje, że zagrywa już swoje najtrudniejsze floaty?

- Ukraińcy są wrażliwi na floata, ale Piotrek Nowakowski ma floata wyjątkowo trudnego. Jak on jest w formie, jak się czuje pewnie, to naprawdę trudno jest tę zagrywkę przyjąć.

O Hiszpanach już powiedziałeś, że nie spodziewasz się, żeby sprawili nam kłopoty. Czyli 1/8 finału będzie dla nas tak nieemocjonująca jak mecze grupowe?

- To nie jest tak, że Hiszpania nic nie potrafi, że nie ma kim grać. Jest tam ciekawy atakujący Andres Villena, który gra na fantazji, na dużej odwadze. Ale myślę, że szybko zostanie przez nas zatrzymany i straci pewność siebie. Bije przed siebie, naprawdę odważnie, ale spodziewam się, że po dwóch-trzech czapach straci wigor. Myślę, że od samego początku nasza reprezentacja będzie kontrolowała mecz. Wynik nie może być inny niż 3:0.

To co z tym naszym chociaż jednym trudnym setem? Zagramy go dopiero w ćwierćfinale z Holandią albo z Niemcami?

- Po Holendrach już się przejechaliśmy, grając u siebie, w Rotterdamie. Mam wrażenie, że teraz wygrają z nimi Niemcy. Co prawda dopiero co przegrali z Hiszpanami, ale dla nich to spotkanie nie miało żadnego znaczenia. Myślę, że są od Holendrów mocniejsi, dlatego stawiam, że z nimi spotkamy się w ćwierćfinale. Oni mają kim grać, potrafią być niebezpieczni, ale oczywiście na każdej pozycji mamy przewagę. I na razie na tym skończmy, o Niemcach albo o Holendrach przyjdzie czas porozmawiać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.