Daniel Pliński: To był łomot. Pokazaliśmy świetną dyspozycję i dużą pewność siebie. Michał Kubiak w sytuacyjnych piłkach tak się zrywał, że już widać, w jak dobrej jest formie. Do tego popatrzmy na naszą zagrywkę. Po niej widać, jak dobrze jest przygotowana drużyna i jak pewnie się czuje. Powiem szczerze: nie sądziłem, że aż tak zlejemy Czechów.
- Ale Czechy to nie Portugalia, Czesi są na wyższym poziomie.
- Moim zdaniem po meczu z Czechami można tylko piać z zachwytu. Świetnie wchodzimy na najwyższy poziom.
- Bardzo dobrze, że pograli najlepsi. Pierwszy mecz dostał inny skład, dwa kolejne mocno zagrali liderzy, a teraz pewnie znów będą zmiany i w efekcie wszyscy będą w grze i w formie na fazę pucharową mistrzostw. We wtorek pewnie ktoś sobie odpocznie, bo to dzień z przeprowadzką do Amsterdamu, czyli bardziej męczący. Zresztą, po takim meczu jak ten z Czechami to komuś na pewno warto dać odpocząć.
- Tak to wygląda i pewnie tak jest. Czy ktokolwiek na świecie jest w stanie ugryźć Polskę tak grającą jak z Czechami? To jest pytanie retoryczne. Tak grająca Polska, z takimi środkami, z rewelacyjnymi skrzydłami, to jest potęga. Bardzo miło się na to patrzy.
- Oczywiście, kosmos. Jedyny minus tych liczb jest taki, że ciężko je będzie powtórzyć, ha, ha.
- No tak, to prawda. Popatrzmy na Bieńka. Ten chłopak cały czas robi postępy w bloku. Z miesiąca na miesiąc się poprawia. Kiedyś mówiono o nim, że jest tylko ofensywny, a on pokazuje, że jest kompletny, że ma wszystko. Bieniek nieprzypadkowo trafił do najlepszego klubu na świecie [do włoskiego Lube]. Nie po znajomości. Po znajomości to Ferdinando De Giorgi mógłby go zaprosić na obiad. Mateusz podpisał kontrakt w najlepszym klubie na świecie, bo De Giorgi lepiej od nas wie, ile ten chłopak umie. Obserwował go, kiedy go prowadził w Kędzierzynie-Koźlu. Poznał się na nim jeszcze szybciej niż wszyscy.