Michał Kubiak: Chcemy prezentować się najlepiej w końcówce rozgrywek

- Nie pamiętam, byśmy wcześniej zdobyli 21 punktów przy 4 rywali, ale pewnie kiedyś się nam to zdarzyło - mówił po meczu Polska - Czechy kapitan biało-czerwonych, Michał Kubiak.
Zobacz wideo

Biało-czerwoni w poniedziałek pokonali Czechów 3:0 w swoim trzecim meczu mistrzostw Europy. Choć zwycięstwo w pierwszej partii przyszło Polakom łatwo, to drugi set zaczęli "w plecy" - od 4:8. To jednak nie przeszkodziło im wygrać tego rozdania... 25:12. - Nie pamiętam, byśmy wcześniej zdobyli 21 punktów przy 4 rywali, ale pewnie kiedyś się nam to zdarzyło. Początek drugiego seta nie był w naszym wykonaniu jakiś super, więc najważniejsze jest to, że potrafiliśmy go "odwrócić" i wygrać - powiedział po spotkaniu przyjmujący Michał Kubiak.

"Chcemy prezentować się najlepiej w końcówce rozgrywek"

- Nie mieliśmy meczów kontrolnych przed mistrzostwami, więc nie możemy oczekiwać od siebie znakomitej formy na starcie turnieju. Chcemy prezentować się najlepiej w końcówce rozgrywek. Mam nadzieję, że tak będzie - powiedział kapitan. Czechów biało-czerwoni pokonali do 18, 12 i 15. Wcześniej wygrali 3:1 z Estonią i 3:0 z Holandią.

- To dobrze, że widać we mnie głód gry. Nie grałem w tym sezonie za dużo - więcej trenowałem. Przygotowywaliśmy się w sumie 6 tygodni - między innymi w Zakopanem, gdzie zagraliśmy trzy mecze. Teraz byliśmy na zgrupowaniu 2,5 tygodnia i tego grania nie było za dużo - przyznał Michał Kubiak.

"Podróż do Amsterdamu? Nie ma problemu!"

Polacy zakończyli zmagania grupy D w Rotterdamie. We wtorek rano przeniosą się do stolicy Holandii, by tam zagrać ostatnie mecze fazy grupowej z Czarnogórą i Ukrainą.
- Przed nami podróż, ale z tego co wiem, to potrwa 45-60 minut. Tyle jeździmy w Rotterdamie w korkach do hali. Nie ma problemu. Dojedziemy bezpośrednio na poranny rozruch. Jest jak jest. Trzeba to zaakceptować i nie przejmować się takimi rzeczami - zakończył kapitan Polaków.

Kolejny mecz mistrzowie świata zagrają z Czarnogórą we wtorek o 17:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.