Daniel Pliński: Nie. Moim zdaniem emocje zaczną się dopiero od ćwierćfinału. A prawdziwe granie - tu Ameryki nie odkryję - będzie dopiero w półfinale z Rosją.
- Myślę, że my pewnie wygramy swoją grupę, a Rosjanie swoją. I chyba wtedy bez względu na wszystkie kombinacje do naszego meczu z nimi dojdzie w półfinale. Fajnie, że dopiero wtedy. Uważam, że do tego czasu nasza reprezentacja będzie mocno zbudowana i będzie z niej emanowała pewność siebie.
- Wygramy tę grupę w cuglach. Holandia może z nami w jakiś sposób powalczyć, bo ma niezły potencjał i gra u siebie. Widzisz, jaki ze mnie ekspert? Wszyscy wiedzą to, co właśnie mówię, ha, ha.
- Vital Heynen go wziął na zgrupowanie, żeby pobył z drużyną, popracował i lepiej wszedł w przygotowania swojego włoskiego klubu. I żeby był z kadrą już szykującą się do igrzysk olimpijskich. To jest ważne dla Bartka, a nie gra w tym roku. Bardzo fajnie, że Bartek wszedł delikatnie w trening, że się rozruszał po kontuzji. Bo moje zdanie jest takie, że na 100 procent Kurek jeszcze nie trenował.
- Nie sądzę. Moim zdaniem Heynen już buduje zespół na igrzyska w Tokio i dlatego Kurek musiał się w tym zespole znaleźć. Ale nie ma sensu się spieszyć z obciążaniem Bartka.
- Moje zdanie jest takie, że byłoby to niepotrzebne. Bartek powinien spokojnie trenować w klubie, wrócić do pełnego zdrowia i być gotowy w maju do pełnych przygotowań olimpijskich. Ale to jest moje zdanie, a Heynen może mieć inny pomysł. I trzeba dodać, że zawsze jego pomysły wychodziły nam na dobre.
- Bartek jest po naprawdę poważnej operacji. Zabieg kręgosłupa to nie jest jakieś tam powiedzmy oszczyszczanie zwapnień z kolan. To nie było kasowanie mikrourazów, tylko rozwiązywanie poważnego problemu zdrowotnego. Latanie, granie - z tym nie ma co się spieszyć. Wolałbym, żeby trener Heynen oszczędził tego Bartkowi.
- Brakuje mi jednego gościa: Plińskiego Daniela, ha, ha. Mówiąc serio, jestem przekonany, że na mistrzostwa pojechał nasz optymalny skład. Dla mnie już dawno było oczywiste, że tak będzie wyglądał.
- Absolutnie zasłużył na grę w mistrzostwach, bo rozwija się facet niesamowicie. Vital chce zobaczyć jak Komenda się będzie zachowywał przy Drzyzdze, jako jego zmiennik.
- Oczywiście, będzie musiał zgrać się z gwiazdami. Również poza boiskiem. Teraz, inaczej niż w Lidze Narodów, poprzebywa w szatni z liderami kadry, razem z nimi pożartuje, poszuka wyjścia z trudnych sytuacji. To wszystko ma znaczenie. Możliwe, że Heynen buduje Komendę już na igrzyska olimpijskie. Choć wcale nie skreślam Łomacza, bo Grzesiek jest naprawdę dobrym rozgrywającym. Jednak Komenda ciśnie mocno, depcze mu po piętach. Grzesiek nie ma łatwo. Na rozegraniu mamy pewniaka Drzyzgę i dwóch równych ludzi za nim. Fabian świetnie się rozwinął w Rosji. I w reprezentacji też bardzo urósł.
- To prawda. I zobacz czy jakiś rozgrywający nie poszedł do przodu przy Heynenie. Niemiec Lukas Kampa, super człowiek, świetny rozgrywający, mówi, że największy postęp w życiu zrobił przy Vitalu i że Vital to najlepszy trener, z jakim on pracował. Nam, stojącym z boku, czasem się wydaje, że zawodnicy muszą mieć dość Heynena, że ten facet musi być męczący. A okazuje się, że każdy chce z nim pracować. Coś wyjątkowego ten trener ma.
- Dokładnie tak jest. Jest wymagający, ale jeżeli zawodnicy go słuchają i nie nadużywają jego zaufania, to wiem, że on pójdzie za drużyną w ogień.
- Na kwalifikacje olimpijskie Vital wziął "Bienia", Piotrka Nowakowskiego i "Kłosika", więc gdyby teraz znów nie zabrał na turniej "Kochana", wyszłoby na to, że trochę zamyka mu drogę do kadry na igrzyska. Moim zdaniem musiał Kubę zabrać, bo ten facet jeszcze nie raz i nie dwa naszej kadrze pomoże. On jakiś czas temu miał kłopot z pewnością siebie, ale myślę, że tę pewność odzyskał i cały czas się rozwija. Na pewno naszej reprezentacji jest i długo będzie potrzebny.
- Tak, bo teraz i Kwolek, i Kochanowski mają poczucie, że są ważni, potrzebni, że Vital żadnego z nich nie skreśla. On nigdy nie podetnie skrzydeł ludziom, których chce mieć w reprezentacji.
- Myślę, że drogi do reprezentacji Heynen przed nim nie zamknie. Ale po wypowiedziach Bednorza było czuć, że ma żal do trenera. A prawdę powiedziawszy Heynen mógł go odstrzelić po pierwszej fazie Ligi Narodów, bo tam Bednorz się nie sprawdził, miał tylko jeden dobry mecz, z Bułgarią. Mimo to Vital dał mu szansę, wybierając go na turniej finałowy. Bednorz szansę wykorzystał, w Final Six zagrał dobrze, słusznie dostał nagrodę dla jednego z dwóch najlepszych przyjmujących. Dzięki temu Heynen wziął go na zgrupowanie przed kwalifikacjami do igrzysk. A że go nie wybrał na turniej? Miał prawo. Moim zdaniem w takich sytuacjach lepiej zająć się dalszym graniem, a nie pisaniem na Instagramie.