Turczynki zaczęły finałowy mecz niemrawo, ale w dalszej części seta złapały odpowiedni rytm. Potrafiły odskoczyć nawet na pięć punktów (13:19), kończąc seta wygraną do 21. Początek drugiego zaczął się podobnie, jak pierwszy. Serbki też odskoczyły na kilka punktów. Z tą różnicą, że tej przewagi już nie roztrwoniły - doprowadziły do remisu, wygrywając drugą partię do 21. Zresztą tak samo, jak trzecią, którą też - po ataku z drugiej linii Miny Popović - wygrały do 21.
Żywiołowa publiczność nie przestraszyła Serbek, ale też w końcu zaczęła nieść gospodynie. W czwartej odsłonie Turczynki znowu długo przegrywały, ale w kluczowej fazie seta zdołały najpierw doprowadzić do remisu, a po chwili do tie-breaku. W decydującej partii, choć stan meczu co chwila się zmieniał, grę nerwów wygrały Serbki, które pod koniec zdobyły trzy punkty z rzędu (z 11:12 na 14:12). I chwilę później, po dotknięciu siatki przez Turczynkę, zostały mistrzyniami Europy.