W sobotę w Łodzi polskie siatkarki nie dały żadnym szans debiutującym w mistrzowskiej imprezie Portugalkom. Podopieczne Nawrockiego wygrały 3:0 (25:14, 25:16, 25:11) i po dwóch meczach mają komplet sześciu punktów oraz bilans setów 6:0.
Jacek Nawrocki: Rzeczywiście. Dawno nie było takiej sytuacji, że występujemy w roli zdecydowanego faworyta. Cieszę się, że dziewczyny od początku do końca były skoncentrowane. A szczególnie zadowoliło mnie kilka takich wymian, w których szły do końca za piłką, mimo wysokiego prowadzenia. To był profesjonalizm. O Portugalii wiedzieliśmy najmniej z naszych wszystkich rywali, aczkolwiek kilka ich spotkań które mieliśmy z Ligi Europejskiej wystarczyło, żeby trochę ten zespół poznać.
- Co do obsady pozycji atakującej, to i Kasia Zaroślińska, i Malwina potrzebują grania, żeby nabierać pewności siebie. Ale obie są bardzo mocnymi zawodniczkami i cieszę się, że mamy je w reprezentacji.
- Myślę, że jeszcze tych rywali będzie wystarczająco dużo i Malwina sobie poatakuje.
- W godzinach przedpołudniowych planujemy siłownię, a w popołudniowych trening. Ale nie dla wszystkich zawodniczek. Pewnie dzień skończymy odprawą wideo poświęconą Ukrainie.
- Tak, mamy już pomysł. To będzie mecz, do którego musimy podejść z dużą pieczołowitością. Dlaczego? Dlatego że Ukraina to - proszę mi wierzyć - nie jest taki zespół jak się może wydawać po jej meczu z Belgią [przegrała 0:3, w setach 10:25, 19:25, i 22:25]. Myślę, że Ukraina jeszcze pokaże na co ją stać. Pamiętam ten zespół sprzed dwóch lat. Na ostatnich mistrzostwach Ukraina grała w bardzo podobnym składzie jak teraz i stworzyła wielkie kłopoty i Rosji [2:3], i Bułgarii [2:3], i Turcji [1:3]. Naprawdę po ich meczu z Belgią nie wyciągałbym daleko idących wniosków.
- Mało kto jest w stanie cokolwiek zrobić, żeby do takich rzeczy drużynę przyzwyczaić. Trener Serbii, Zoran Terzić, powiedział, że takie mecze jak Polska - Serbia we Wrocławiu on wygrywa, bo na wygrywanie takich meczów ich mistrzowski zespół budowano 18-19 lat. Doświadczenie możemy zdobywać tylko poprzez takie wydarzenia jak Wrocław, jak wcześniej Liga Narodów, jak teraz mistrzostwa Europy. Przypominam, że my gramy takimi zawodniczkami, z których część nie ma nawet 20 występów w reprezentacji. To powoduje, że jeszcze potrzeba nam czasu. Ale na pewno dziewczyny zdobywają doświadczenie i już czerpią z tego, co niedawno się wydarzyło. Na pewno mentalnie idziemy do przodu.
- To jest cały czas zespół na dorobku, dlatego nie było szans odpuszczenia którychkolwiek rozgrywek. My po prostu musimy z każdych rozgrywek wyciągać doświadczenie, doskonalić się. Ale mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie taki czas, że reprezentacja Polski będzie mogła sobie wybierać w których turniejach wystawić najmocniejszy skład. Na razie nas na to nie stać. Ten moment wybierania sobie najważniejszych turniejów jest już widoczny, ale widzę go w przyszłości. Jeszcze nie teraz.
- Decyzja o powiększeniu turnieju to był krok, który miał na celu promowanie siatkówki w tych krajach, dla których awans do mistrzostw nie był możliwy. Ale też na pewno nie możemy opowiadać, że to są równorzędni przeciwnicy dla Włoch czy dla Belgii.
- Ja sobie przypominam naszą reprezentację sprzed czterech lat. Wtedy odeszły te dziewczyny, które pamiętały bardzo dobry moment żeńskiej siatkówki. My wtedy za zgodą Ze Roberto pojechaliśmy na granie do Brazylii. I zbieraliśmy tam baty. W konfrontacji z Brazylią nie mogliśmy wyjść z 18 punktów. Dla każdej reprezentacji bardzo ważne jest stworzenie szansy.
- Absolutnie nie. Podkreślam tylko, żę dostaliśmy szansę. Nam wtedy bardzo brakowało kontaktu z najlepszymi. A to jest bardzo potrzebne.